Carlitos odszedł z Legii Warszawa i błyszczy. Kapitalna seria. Fantastyczny rajd i Drągowski pokonany [WIDEO]
Podczas gdy Legia Warszawa pogrąża się w kryzysie, a jej napastnicy zbierają zasłużoną krytykę, pożegnany przed sezonem snajper zachwyca formą w nowym klubie. Carlitos Lopez podbija Grecję, a o jego sile kilka dni temu przekonał się m.in. reprezentant Polski.
Carlitos to taki piłkarz, którego w naszym kraju trudno wspominać inaczej niż z pewnego rodzaju nostalgią. Ogromny luz w grze, świetna technika, instynkt strzelecki. Hiszpan wypłynął na szerokie wody w Wiśle Kraków, zostając wówczas najskuteczniejszym piłkarzem rozgrywek oraz ich MVP, a potem potrafił świetnie radzić też sobie po przenosinach do Legii.
Pożegnany zbyt szybko?
Parafrazując klasyka - w Warszawie zakochał się na tyle, że po trzech latach spędzonych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Grecji, ponownie zawitał do polskiej stolicy, podejmując kolejną próbę zapisania się na kartach historii Legii. Ten etap jego kariery był już natomiast znacznie mniej udany. Urodzony w Alicante napastnik rzadko nawiązywał do dawnej formy, zaczął grać w mniejszym wymiarze czasowym, a po zakończeniu kampanii 2022/23 pożegnano go bez większego żalu, rok przed końcem kontraktu.
Mądry człowiek po szkodzie, ale dziś można zastanawiać się, czy Carlitos nie przydałby się w klubie z Łazienkowskiej. Tomas Pekhart, Blaz Kramer czy Marc Gual są bowiem wyjątkowo chimeryczni i żaden z nich nie wyrasta na główną strzelbę zespołu prowadzonego przez Kostę Runjaicia. Wystarczy wspomnieć, że na tym etapie sezonu najlepsi strzelcy Legii w PKO BP Ekstraklasie (Pekhart i Josue) mają na koncie tylko sześć goli. Mało. Nieco lepiej wygląda to, gdy dodamy bramki z europejskich pucharów, ale nie zmienia to ogólnego wrażenia, że Legii brakuje skutecznego napastnika.
A takim, już oczywiście w innym klubie, jest Carlitos. Hiszpan przed sezonem postawił na przenosiny do dobrze już sobie znanej Grecji. Kiedyś reprezentował tam Panathinaikos, teraz zakłada koszulkę nieco mniej renomowanego klubu - PAS Lamia.
33-letni napastnik przeżywa drugą młodość. Chociaż gra w lidze wyżej notowanej niż polska Ekstraklasa, regularnie pomaga swojej drużynie w niezłym punktowaniu. Lamia po 23 kolejkach zajmuje solidne szóste miejsce, a przed nią znajdują się jedynie krajowi giganci - AEK Ateny, PAOK Saloniki, Panathinaikos Ateny, Olympiakos Pireus oraz Aris Saloniki.
Kapitalna forma
Carlitos na tym etapie sezonu może pochwalić się naprawdę bardzo dobrym bilansem 10 goli i pięciu asyst. Bezpośredni udział przy 15 bramkach w 21 rozegranych meczach? Wygląda to dobrze, by nie powiedzieć bardzo dobrze. Hiszpan macza palce w golach zespołu średnio raz na 106 minut, a nie gra przecież w zespole ze ścisłego topu. Lamia łącznie zdobyła w trwających rozgrywkach 33 bramki. Teoretycznie bez udziału Carlitosa nie byłoby zatem niemal połowy z nich.
Były gracz Wisły i Legii może celować nawet w zdobycie korony króla strzelców ligi greckiej. Póki co zajmuje w tej klasyfikacji trzecie miejsce ex aequo z dwoma innymi piłkarzami. Dystans do pierwszej dwójki nie jest jednak duży. Carlitos uzbierał 10 trafień, liderujący Loren Moron z Arisu strzelał 12 razy, a znajdujący się bezpośrednio za jego plecami Levi Garcia (AEK) i Juan Miritello (Asteras) zdobyli po 11 bramek.
Wrażenie mogą robić zwłaszcza ostatnie tygodnie w wykonaniu Carlitosa. Rzućmy okiem na pięć minionych kolejek:
- 20 stycznia - gol vs Kifisia,
- 27 stycznia - asysta vs Panetolikos,
- 4 lutego - gol i asysta vs Giannina,
- 11 lutego - dwa gole vs Asteras,
- 17 lutego - gol vs Panathinaikos.
W międzyczasie Carlitos dokonał jeszcze jednej imponującej rzeczy Chociaż barwy PAS Lamia reprezentuje dopiero kilka miesięcy, już teraz jest najlepszym strzelcem w historii występów tego zespołu na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Grecji.
Imponujący rajd, Drągowski bezradny
Kilka dni temu o możliwościach Hiszpana przekonał się także Bartłomiej Drągowski. Polski bramkarz niedawno zasilił szeregi Panathinaikosu i w ostatniej ligowej kolejce miał okazję zagrać właśnie przeciwko ekipie Carlitosa. Wypożyczony ze Spezii golkiper nie będzie natomiast dobrze wspominał tego spotkania. “Koniczynki”, będące wyraźnym faworytem, zremisowały bowiem 2:2, chociaż od 39. minuty grały w przewadze jednego piłkarza po czerwonej kartce dla Rubena Martineza.
Osłabiona Lamia mocno postawiła się gospodarzom, wyrywając punkt na trudnym terenie, a strzelanie w doliczonym czasie gry pierwszej połowy rozpoczął Carlitos. I to jak! Hiszpan mijał kolejnych rywali niczym tyczki, a następnie sprytnym strzałem pokonał Drągowskiego.
Akcja bramkowa Carlitosa na poniższym filmie od 0:50:
Hiszpan przesadnie nie celebrował zdobytej bramki. W przeszłości reprezentował bowiem Panathinaikos. Co ciekawe, gdy obie drużyny spotkały się w listopadzie ubiegłego roku, Carlitos też trafił do siatki. Ma więc ewidentny patent na swoją byłą drużynę.
Czy Hiszpan jeszcze kiedyś zawita do Polski? Kto wie. Nie jest już młodzieniaszkiem, bo w tym roku skończy 34 lata, ale jak widać - nadal potrafi grać na wysokim poziomie i to w całkiem solidnej lidze. Nad Wisłą wyrobił sobie natomiast na tyle dużą markę, że być może w przyszłości los znów zaprowadzi go do któregoś z naszych klubów. Póki co ma natomiast do wykonania robotę w Grecji, gdzie czuje się jak ryba w wodzie.