Nie tylko "Black Lives Matter". Piłkarze znów w obronie praw człowieka. "Taki gest był potrzebny"

Nie tylko "Black Lives Matter". Piłkarze znów w obronie praw człowieka. "Taki gest był potrzebny"
Official Twitter account of DFB Germany
Human Rights. Taki napis z wymalowanych białą farbą liter na czarnych strojach utworzyli reprezentanci Niemiec przed meczem eliminacji mistrzostw świata z Islandią. Identyczny przekaz poszedł w świat dzień wcześniej ze strony piłkarzy Norwegii. Czy jesteśmy świadkami początku nowej, ogólnoświatowej akcji, podobnej do tej, którą promowali amerykańscy sportowcy w zeszłym roku? Black Lives Matter odbiło się wówczas szerokim echem. Jak będzie tym razem?
Dalsza część tekstu pod wideo
Historia protestów, czy też bojkotów w sporcie jest długa, że wspomnimy tylko o Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie z 1980 roku i Los Angeles z 1984 roku. Najpierw udział w imprezie - w bardzo dużym skrócie - zbojkotowali kapitaliści, a potem komuniści. W obu przypadkach największe straty ponieśli sportowcy, którzy zaprzepaścili szanse na medale i idące z nimi w parze przywileje. Czy zatem zamiast wypominać Katarowi łamanie przez niego podstawowych praw człowieka, należałoby mistrzostwa zbojkotować? Trudne pytanie. Czy należałoby katarskim władzom postawić ultimatum? Albo zmienicie swoje podejście do ludzi albo u was nie zagramy? Brzmi dobrze, ale w praktyce jest po prostu nierealne. Coś jednak zostało zapoczątkowane. Piłkarze przekazali swój manifest światu, rozpoczęła się dyskusja.
- Pochodzę z pokolenia, które wychowało się w komunizmie, więc jestem bardzo wyczulony na wszelkie przejawy łamania praw człowieka - mówi nam Radosław Majdan, były reprezentant Polski, ekspert “Canal+”. - Narasta we mnie bunt, kiedy widzę, jak niewinnym ludziom dzieje się krzywda. To co zrobili Niemcy i Norwegowie jest jak najbardziej słuszne. Zresztą to jedyne co można teraz uczynić i dobrze byłoby, gdyby inne reprezentacje postąpiły podobnie. Prawda jest taka, że jeśli nie zwrócimy uwagi na to, co dzieje się w Katarze, to tym ludziom nic nie pomoże. Taki gest był po prostu potrzebny - uważa Majdan.
A co się działo w Katarze? Z opublikowanego na łamach “Guardiana” raportu wynika, że podczas budowy obiektów na mistrzostwa świata, które odbędą się w 2022 roku, życie straciło sześć i pół tysiąca robotników. Oczywiście katarskie władze nie dzieliły się tymi danymi ze światem. Liczby - prawdopodobnie i tak mocno zaniżone - udało się ustalić bazując na danych z ambasad krajów, z których pochodzili tragicznie zmarli pracownicy lub jak kto woli, niewolnicy - z Bangladeszu, Indii, Nepalu i Sri Lanki. Życie przy budowie stadionów straciło także blisko tysiąc Pakistańczyków.
- Manifestacja jest ważna. Dała efekt, bo ludzie o tym już rozmawiają, ale gdzieś na końcu tej drogi jest jednak pytanie, czy dasz się temu Katarowi przekupić i weźmiesz udział w imprezie, czy też obok gestu postawisz warunki - uważa Marcin Wikło z “Tygodnika Sieci”. - Gesty w futbolu są doskonale widoczne, natomiast działają, gdy umówimy się na nie wszyscy. Tak jest chociażby z walką z rasizmem, w którą zaangażował się cały piłkarski świat. W przypadku Norwegów i Niemców ten przekaz może mieć jednak charakter incydentalny, co w dalszej perspektywie uczyni go nieskutecznym - sądzi.
- Gest na pewno szlachetny, ale skutku nie odniesie żadnego - mówi Michał Listkiewicz, były prezes PZPN. - Były przecież protesty wobec polityki Chin, a MKOl za bardzo się tym nie przejął. Nie mówiąc już o samych Chinach. Takie manifestacje w ostatnich czasach to coraz bardziej zgrane metody. Nie chcę odbierać dobrych intencji pomysłodawcom i mówić, że jest to robione trochę pod publiczkę, ale naiwne jest liczenie, że coś po tych demonstracjach się w Katarze zmieni - uzupełnia Listkiewicz.
Manifest Niemców i Norwegów jest odpowiedzią na wystosowany 22 marca apel Amnesty International, w którym czytamy między innymi:
“W liście do Prezydenta FIFA, Gianniego Infantino, Amnesty Int. wezwała światową federację piłkarską do wypełnienia swoich obowiązków w zakresie zapobiegania, łagodzenia i naprawiania zagrożeń z tytułu łamania praw człowieka związanych z organizacją turnieju. Wezwano także do wykorzystania pełnego zakresu swoich wpływów, aby nakłonić Katar do wypełnienia programu reform prawa pracy przed rozpoczęciem mundialu.
W ostatnich latach Katar dokonał wielu pozytywnych zmian, częściowo w odpowiedzi na wzmożoną kontrolę po przyznaniu prawa organizacji mistrzostw świata, ale nazbyt często nie były one właściwie wdrażane. Tysiące pracowników migrujących nadal jest wyzyskiwanych i wykorzystywanych. Niedawno katarska Rada Doradcza, przedstawiła zestaw zaleceń, które - jeśli zostaną zaakceptowane przez rząd - zniweczyłyby wiele postępów dokonanych przez wspomniane reformy. W praktyce doprowadzi to do ponownego nałożenia ograniczeń praw pracowniczych.
Rozpoczęte kwalifikacje do finałów mistrzostw świata Katar 2022 przypominają, że pole do potencjalnych nacisków na władze emiratu ze strony FIFA staje się coraz węższe - należy więc podjąć działania już teraz, aby zapewnić, że mistrzostwa świata w 2022 roku staną się turniejem, z którego będzie można być dumnym, nie zostaną zaś zapamiętane, jako impreza naznaczona nadużyciami pracodawców wobec pracowników ”.
- Zorganizowanie mistrzostw świata nie byłyby możliwe bez pracowników migrujących, którzy stanowią 95 procent siły roboczej Kataru. Od budowniczych stadionów i dróg po pracowników sektora turystycznego i transportowego. Powodzenie turnieju zależy od ciężkiej pracy mężczyzn i kobiet, którzy przejechali tysiące mil, aby zapewnić swoim rodzinom godziwe życie. Jednak zbyt często czas i praca tych ludzi w Katarze definiowana jest przez nadużycia i wyzysk. FIFA musi użyć swojego głosu, aby wezwać Katar do pilnego wdrożenia i egzekwowania istniejących reform oraz do odrzucenia propozycji odebrania pracownikom ich nowo nabytych praw - powiedział Steve Cockburn, dyrektor departamentu sprawiedliwości ekonomicznej i społecznej w Amnesty International.
Amnesty International zwróciła także uwagę, że FIFA niedostatecznie uważnie monitoruje system prowadzonych przez Katarczyków prac przy budowie obiektów. Jako przykład podano sytuację związaną z powstaniem stadionu Al Bayt, którego wartość wynosi 770 milionów Euro. Pracujący przy nim migranci nie dostawali wynagrodzenia przez siedem miesięcy. Choć w Katarze nie robiono z tego faktu wielkiej tajemnicy, władze światowej federacji odwróciły wzrok. Od lat podnosi się też kwestie pracy przez przybyszy z zagranicy w niesłychanie ciężkich warunkach, wykonywania niebezpiecznych zadań na wysokości bez odpowiednich zabezpieczeń, czy przetrzymywania ludzi w fatalnych warunkach lokalowych.
Amnesty International skontaktowała się w listopadzie zeszłego roku także z 27 federacjami piłkarskimi, których reprezentacje biorą udział w eliminacjach do mistrzostw świata. Pokłosiem tego apelu były właśnie akty sprzeciwu niemieckich i norweskich piłkarzy.
- Najpierw są gesty, potem działania - mówi nam Piotr Żelazny z “Magazynu Kopalnia”. - Trudno oczekiwać od piłkarzy, by podjęli decyzję, że nie jadą na mistrzostwa świata, bo to leży w gestii co najmniej władz federacji, o ile nie państwa. Ale gest jest ważny, bo uruchamia całą machinę. Gdyby było inaczej, wszystkie protest songi możnaby wyrzucić do kosza. Media zaczynają interesować się Katarem, świat patrzy mu na ręce. Przecież pod presją zachodu, w Katarze zniesiono kafalę - niewolniczy system pracy, w którym pracownik był własnością pracodawcy - przypomina dziennikarz.
Wiele wskazuje na to, że Niemcy i Norwegowie nie będą jedynymi, którzy wprawią w zły nastrój katarskich szejków. Podobnych manifestacji należy spodziewać się ze strony Holendrów, którzy wprawdzie jasno zadeklarowali, że nie zamierzają bojkotować mundialu, ale też zapowiedzieli, że w wyraźny sposób wyartykułują swoje zdanie.



W miniony czwartek również angielska federacja wydała oświadczenie, w którym oznajmiła, że zamierza zaangażować się w turniej w sposób „społecznie odpowiedzialny” i że jest jeszcze wiele do zrobienia w zakresie poszanowania praw człowieka w Katarze. Można więc przypuszczać, że w ich ślady pójdą kolejni. Pytanie więc czy i kiedy swój sprzeciw wyrazi reprezentacja Polski.
- Nie spodziewałbym się tego po naszym związku - przyznaje Cezary Kucharski, były reprezentant Polski i agent piłkarski. - Takie gesty, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, nie są u nas dobrze widziane w środowisku kibicowskim i mogłyby być uznane za po prostu niepoprawne polityczne w naszych realiach. Wspieranie innych nacji, czy wszelkiego rodzaju mniejszości spotyka się na naszych stadionach raczej z niechęcią. Na pewno więc nie będziemy w tym temacie pionierami. Jeśli cokolwiek się w tej kwestii zadzieje, to wtedy, gdy wszyscy zdążą już zabrać w tym temacie głos. A sam gest Niemców i Norwegów był oczywiście potrzebny. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - zapewnia były zawodnik m.in. Legii Warszawa.
“FIFA i Katar muszą wprowadzić solidny plan działania, aby zapewnić pracownikom migrującym we wszystkich sektorach związanych z mistrzostwami świata odpowiednie wynagrodzenie, sprawiedliwe traktowanie i wolność od kontroli wyzyskujących pracodawców” - kończy swój apel Amnesty International.
Z kolei FIFA odstąpiła od ukarania federacji, których drużyny wyraziły sprzeciw wobec niehumanitarnego traktowania pracujących przy budowie obiektów piłkarskich w Katarze. “FIFA wierzy w wolność słowa i nie otworzy żadnego postępowania dyscyplinarnego w tej sprawie” - napisano w komunikacie.
Norwegowie zamierzają powtórzyć protest przed sobotnim meczem z Turcją, który zostanie rozegrany w Maladze. Rzecznik kanclerz Angeli Merkel podziękował drużynie narodowej, że ta jeszcze raz wyjaśniła, jakie wartości wyznają Niemcy. - "Die Mannschaft" godnie reprezentuje nasz kraj, więc dobrze że wyznaje wartości liberalnej demokracji - dodał Steffen Seibert.

Przeczytaj również