Byli chłopcami do bicia, dziś przebili polskie kluby. Dawny trener Legii: Silna liga, coraz lepsze drużyny

Byli chłopcami do bicia, dziś przebili polskie kluby. Dawny trener Legii: Silna liga, coraz lepsze drużyny
własne
Piotrek - Przyborowski
Piotrek Przyborowski05 Jan · 14:15
Jeszcze kilka lat temu ich kluby były w Europie chłopcami do bicia. Od pewnego czasu piłka nożna na Cyprze rozwija się jednak w zawrotnym tempie. Tamtejsza First Division wiosną w Lidze Konferencji będzie miała aż trzech przedstawicieli. Jednym z nich jest Pafos FC, chyba najbardziej rodzinny klub na całej wyspie.
Cypr w ostatnim czasie stał się jednym z ulubionych kierunków na wakacyjne wypady Polaków. Na Wyspę Afrodyty można dostać się stosunkowo szybko i tanio. Nic dziwnego, że tak wielu z nich decyduje się na wylot nawet w grudniu, skoro termometry pokazują tam wówczas średnio 18 stopni Celsjusza. Położona we wschodnim basenie Morza Śródziemnego wyspa to jedno z niewielu miejsc zrzeszonych w UEFA, w którym tuż przed Bożym Narodzeniem można obejrzeć mecz piłki nożnej, siedząc w krótkim rękawku. My zdecydowaliśmy się na taki wypad przy okazji meczu Pafos FC z AEK Larnaka.
Dalsza część tekstu pod wideo
Gospodarze tego spotkania to największa rewelacja tego sezonu ligi cypryjskiej. Ale ogólnie cały 2024 rok przyniósł zespołowi ze Stelios Kyriakides Stadium wiele pięknych wspomnień. W maju sięgnął po Puchar Cypru, latem awansował do fazy ligowej Ligi Konferencji, a jesienią rozsiadł się na fotelu lidera First Division i przedłużył swój europejski sen, który potrwa jeszcze przynajmniej przez dwa dodatkowe mecze. Po wielu latach wstydu i blamaży kibice wreszcie mogą być dumni ze swojego zespołu. A jak zapowiadają - zarówno oni, jak i przedstawiciele Pafos - to nie jest ich ostatnie słowo.

Koniec podziałów

Historia piłki klubowej w Pafos jest stosunkowo bogata, ale zarazem mocno rozczłonkowana. Miasto przez lata nie miało jednego mocnego reprezentanta w najwyższej klasie rozgrywkowej. APOP Paphos i Evagoras Paphos powstały w latach 50. i 60., ale żaden z tych zespołów nie zdołał sięgnąć po jakiekolwiek znaczące sukcesy. To dlatego pod koniec XX wieku zdecydowano o fuzji obu drużyn, z których powstał AEP Paphos. Ten zespół również nie zdołał zapisać się niczym konkretnym w historii, natomiast na bazie jego oraz AEK Kouklia z pobliskiej wioski o tej samej nazwie, w 2014 roku narodziło się wreszcie Pafos FC. Dla nowego tworu pierwsze lata funkcjonowania również były ciężkie. W First Division zadomowił się on na stałe dopiero trzy lata po powstaniu, ale i w niej przez wiele sezonów pozostawał raczej outsiderem. Wszystko zmieniło się w ostatnich miesiącach.
pafos fc kibice grudzień 2024
własne
- Przez ten rok mocno urośliśmy. Kibice zaczynają wracać na stadion. Przez wiele lat byliśmy w dołku i nie mówię tu tylko o klubie, ale generalnie o naszym mieście. Od pewnego czasu dzieje się jednak wiele dobrego i to widać również w całym Pafos. Przez te ostatnie lata staliśmy się dla siebie dużo milsi. Wcześniej w Pafos wszyscy trochę się nawzajem nienawidzili. Byliśmy podzieleni, teraz tego nie ma. Widujemy na ulicach czy na stadionie znajome twarze, potrafimy się do siebie uśmiechnąć. Jesteśmy zespołem nie tylko na boisku, ale również poza nim. Pod tym względem to zupełnie inna sytuacja niż np. w Nikozji, w której działają dwa kluby i ludzie są po prostu wrzuceni do któregoś z worków. W Pafos jesteśmy wszyscy razem - mówi nam Giorgios, jeden z napotkanych przez nas ultrasów.
Na pewno ważnym momentem w historii klubu był 2017 rok. To właśnie wtedy nowym właścicielem klubu została spółka Total Sports Investments. Ta należy do Siergieja Łomakina i Romana Dubowa. Obaj biznesmeni o rosyjskich korzeniach na co dzień posługują się również zagranicznymi obywatelstwami - kolejno cypryjskim i angielskim. W przypadku tego pierwszego co jakiś czas w mediach pojawiają się informacje na temat jego problemów z prawem - czy to w Rosji, czy na Łotwie. I choć niektórzy uważają, że piłkarskie interesy Łomakina (jest też właścicielem m.in. Riga FC) są głównie pralniami pieniędzy, to akurat Pafos traktuje jako oczko w głowie. Widać to po inwestycjach dokonanych zarówno pod kątem pierwszego zespołu, jak i rozbudowy klubowej infrastruktury.
- Na pewno należy podziękować naszym właścicielom. To dzięki nim i ich inwestycjom mogliśmy się tak rozwinąć na przestrzeni tych ostatnich lat. Kiedy miałem siedem lat, nie potrafiłem sobie wyobrazić, by tutaj przychodzić. Doskonale pamiętam, jak przez wiele lat wszyscy przyjeżdżali tu do Pafos i lali nas, strzelając tu po pięć czy sześć goli. Teraz wszystko się zmieniło i to dobry moment, by napisać historię. Aby to zrobić, naszym obowiązkiem jest wygrywać z mocnymi ekipami. Teraz mam już 22 lata i postanowiłem odpuścić dzisiaj moją naukę, by przyjść na stadion i dopingować Pafos. Nie mów o tym tylko mojej mamie! - śmieje się nasz cypryjski rozmówca.

Henning Berg mówi wprost

Kibice przychodzą na Stelios Kyriakides Stadium, bo w obecnym sezonie mogą być niemal pewni, że zobaczą tam dobre widowisko. Choć akurat mecz z Larnaką piłkarzom nie wyszedł (0:1), to na przestrzeni całych rozgrywek spisują się zjawiskowo. W eliminacjach Ligi Konferencji przegrali każdy mecz wyjazdowy, by w rewanżach z nawiązką odrobić starty. W fazie ligowej u siebie polegli tylko z Heidenheim. Dla całej cypryjskiej piłki to wyjątkowy sezon. W zimowych play-offach LK zagrają bowiem aż trzy drużyny z tego kraju. APOEL zmierzy się z NK Celje, natomiast Pafos stoczy bratobójczy pojedynek z Omonią Nikozja. A to oznacza, że w 1/8 zobaczymy przynajmniej jednego przedstawiciela Cyprus League.
- Rzeczywiście jest to niezły czas dla cypryjskiego futbolu. Kluby dobrze radzą sobie w europejskich pucharach. Poszczególne drużyny stają się coraz lepsze. Pojawiają coraz większe inwestycje, natomiast zmniejsza się dystans pomiędzy klubami. Z każdym rokiem wzrasta też poziom rywalizacji, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. To silna liga i to też widać podczas meczów w Europie. Na pewno kibice również są zadowoleni z tego, że mogą oglądać te drużyny i tych zawodników. A na Cyprze gra obecnie naprawdę wielu dobrych piłkarzy - uważa w rozmowie z nami Henning Berg, trener AEK Larnaka, a w przeszłości szkoleniowiec m.in. Legii Warszawa czy właśnie Pafos.
pafos fc kibice grudzień 2024 2
własne
To widać, kiedy spojrzymy również na kadrę aktualnego lidera. Nie ma w niej już jedynie zagranicznych zawodników będących blisko końca swoich karier. Pojawia się za to coraz więcej takich z potencjałem sprzedażowym. Włodarze Pafos w ostatnich latach mocno zainwestowali w zespół. Tylko w sezonie 2022/23 dokonali aż trzech transferów powyżej miliona euro. Jednocześnie nie zapominają również o przyszłości. Klub zmodernizował ośrodek treningowy, stale rozwija też akademię. Aktualnie nie mówimy tu już o prowincjonalnym zespole z zapomnianego zachodu wyspy, lecz o jednym z najnowocześniejszych klubów w całym kraju.
- Moim ulubionym piłkarzem, którego uważam też za naszego najlepszego piłkarza, jest Pepe. Jest trochę niedoceniony, ale uważam, że przynosi dużo pożytku drużynie, co często pozostaje niezauważone. Natomiast spośród piłkarzy o największym potencjale, tutaj należałoby wymienić Vlada Dragomira. Rumuński pomocnik właśnie na Cyprze wziął ślub, więc uważam go za jednego z nas. Jest też jednym z naszych liderów na boisku - słyszymy od wspomnianego kibica.

Siła w młodych ultrasach

Wyjątkowa jest również atmosfera na stadionie Pafos. Zanim wkroczyliśmy na główną trybunę mogącego pomieścić ponad dziewięć tysięcy kibiców obiektu, przywitał nas Święty Mikołaj ubrany na niebiesko-biało, czyli w klubowe barwy. Zaraz pojawiły się też jego małe pomocniczki, które rozdawały każdemu kibicowi mikołajkową czapkę - oczywiście w tych samych barwach. Już na trybunach z kolei byliśmy świadkami ciekawego połączenia “lokalsów”, ultrasów oraz turystów. Tych ostatnich w Pafos akurat nie brakuje. W 2023 roku Cypr odwiedziło niemal cztery miliony wczasowiczów, z czego 1/3 zawitała właśnie do tego miasta. Dla nich wizyta na stadionie w zagranicznym kraju również może być atrakcją.
pafos fc kibice grudzień 2024 3
własne
- Jesteśmy na wakacjach. Decyzja o tym, aby tu przyjechać, zapadła jeszcze w domu. Chcieliśmy zobaczyć lokalną piłkę i na własnej skórze odczuć, jaki jest jej poziom i jaka atmosfera tutaj panuje. Dzisiaj chłopaki z Larnaki grali dobrą piłkę, niestety akurat Pafos w tym spotkaniu wypadło dość blado. Widać, że w lidze cypryjskiej jest dużo technicznej piłki, która jest przyjemna dla oka, dlatego dobrze się to oglądało. Kibice też dają radę, na trybunach zauważyliśmy bardzo dużo dzieciaków - mówią nam z kolei Sebastian i Remigiusz, dwóch kibiców Lecha, których spotkaliśmy tuż po końcowym gwizdku, odzianych w koszulki “Kolejorza”.
I rzeczywiście, na stadionie Pafos regularnie pojawia się bardzo dużo młodych kibiców. Niektórzy aktywnie kibicują, jak siedząca rząd przed nami para wnuków ze swoim dziadkiem czy fanatyczny kilkulatek usadowiony tuż nad naszymi siedzeniami. Ten drugi po przerwie tak się oddał sprawie, że w pewnym momencie… wskoczył na jeden z płotów. I choć stewardka zareagowała natychmiast, to już po chwili śmiała i żartowała sobie z ojcem gagatka. W każdym miejscu na stadionie można wyczuć przyjazną, wręcz rodzinną atmosferę.
- Mamy teraz bardzo dużo dzieciaków, które przychodzą na stadion. Kiedyś to było nie do wyobrażenia. Aktualnie z meczu na mecz na trybunach widać coraz więcej najmłodszych. To czyni nasz klub wyjątkowy, bo na innych obiektach nie widzimy aż tak wielu młodych. Aczkolwiek mam nadzieję, że już wkrótce na naszych meczach zobaczymy jeszcze więcej dzieci i wyjdzie nam to na dobre - życzy sobie nasz cypryjski rozmówca.

Napisali i piszą historię

Sam obiekt aktualnie jest chyba jednak największym problemem Pafos. Wybudowany w 1985 roku, lata świetności ma już dawno za sobą. UEFA nie pozwoliła na rozegranie na nim meczów w europejskich pucharach. To dlatego w Lidze Konferencji drużyna i jej kibice zmuszeni są do gry na Alphamega Stadium w Limassol, czyli ok. 70 kilometrów i godzinę drogi od Pafos. To duża ujma na honorze całego miasta, które w ostatnich latach rozkwita również pod względem infrastrukturalnym. Wszyscy zdają sobie więc sprawę, że jednym z kolejnych kroków miejskich władz powinna być inwestycja w nowy stadion.
- Dla mnie gra poza Pafos nie jest problemem, bo kocham ten klub i pojechałbym za nim, nawet gdyby grał w Nikozji. Mam jednak nadzieję, że już niedługo nasze władze zbudują nowy stadion. To nie jest obiekt, na jaki zasługuje takie miasto jak Pafos. Szczególnie, że w ostatnich latach naprawdę się rozwinęliśmy. Na naszych meczach w europejskich pucharach pojawia się po cztery tysiące kibiców, ale jeśli gralibyśmy u nas, to ze spokojem mielibyśmy frekwencję rzędu sześciu czy ośmiu tysięcy. Jeśli chcemy aspirować do miana dużego zespołu i zamierzamy pozostawić po sobie jakiś ślad, musimy pokonać Omonię. Najlepiej, jakbyśmy wygrali z nimi wysoko, a nie się jakoś prześlizgnęli - kwituje nasz rozmówca.
Dwumecz z Omonią dla obu klubów będzie zapewne najważniejszym w historii. Pafos nigdy wcześniej nie grało tak długo aż na trzech frontach. Do zmagań ligowych i w Lidze Konferencji już za chwilę dojdzie również rywalizacja w Pucharze Cypru. Drużyna prowadzona przez Juana Carlosa Carcedo, byłego asystenta Unaia Emery’ego w PSG czy Arsenalu, nie jest przyzwyczajona do takiego maratonu. Z symboliczną mocą patrona swojego stadionu, maratończyka Stylianosa Kyriakidesa oraz mądrym i spokojnym podejściem do tych najbliższych tygodni, Pafos może jednak napisać kolejną piękną historię.
- To był dla nas niezwykły rok. Oczywiście przeżyliśmy kilka cięższych momentów, ale ogólnie to był bardzo dobry okres. Klub rośnie, a my razem z nim. Napisaliśmy i nadal piszemy historię. Sięgnęliśmy po Puchar Cypru, zakwalifikowaliśmy się do fazy ligowej Ligi Konferencji, jesteśmy aktualnym liderem w ligowej tabeli. Ale w futbolu wszystko szybko się zmienia. Twoim kolejnym sukcesem jest każdy następny mecz. Teraz możemy wszystko przeanalizować, ale to ważne, by pozostać na tym właściwym szlaku. Klub rozwija się w dobrym kierunku i musimy mieć to w głowie - podsumowuje w rozmowie z nami właśnie szkoleniowiec Pafos, który wiosną spróbuje wznieść swój żywy pomnik jeszcze mocniej.

Przeczytaj również