Brutalny faul Modera i jasne oceny angielskich mediów. Ważne słowa De Zerbiego [POLACY ZA GRANICĄ]
Rollercoaster Jakuba Modera w Premier League i nieprawdopodobna forma strzelecka innego z reprezentantów Polski, latami raczej kojarzonego z grą defensywną. A to nie wszystko, co działo się z udziałem biało-czerwonych w ostatnim tygodniu. Emocji nie brakowało.
Zanim przejdziemy do Modera i spółki, przypominamy, że już 14 marca, w czwartkowy wieczór, Michał Probierz ogłosi kadrę Polski na baraże o EURO 2024.
WOKÓŁ GOLI
Rollercoaster Modera
Jakub Moder po raz pierwszy od wyleczenia kontuzji znalazł się w podstawowym składzie Brighton na mecz Premier League. I trzeba przyznać, że zadbał o emocje. Zaczął od główki, po której był o włos od pierwszej bramki ligowej. Golkiper Nottingham Forest Matz Sels zareagował jednak bezbłędnie.
Niedługo później oficjalny profil Albion w mediach społecznościowych ogłosił, że Moder strzelił gola na 1:0. Niestety, pierwsze wrażenie okazało się mylne. Pomocnik brał udział w akcji bramkowej, sprytnym ustawieniem wymuszając błąd u rywali, ale piłkę do siatki skierował rywal.
W drugiej połowie reprezentant Polski znów się wyróżnił. Tym razem w negatywny sposób. Walcząc o piłkę brutalnie sfaulował Neco Williamsa. O dziwo, nawet analiza VAR nie skłoniła sędziego do wyrzucenia Modera z boiska. Mocno mu się upiekło.
- Był lekki stres. Na początku sędzia dał mi żółtą kartkę, żeby załagodzić awanturę na boisku. Widziałem, że sędziowie sprawdzają tę sytuację na VAR. Miałem świadomość, że było to nieprzyjemne zagranie. Później oglądałem to w domu. Faktycznie mogła to być czerwona kartka. Wydaje mi się, że uratowało mnie to, że wślizg był poniżej kostki. Może tak na to patrzą... Drugie ujęcie, które oglądali, było dla mnie bardziej przychylne. Wyglądało tak, jakby Williams delikatnie uciekł z nogą. Na slow motion nie wyglądało to tak źle - opisał tę sytuację Moder w Kanale Zero.
Składając wszystko w całość, piłkarz Brighton może być jednak zadowolony z tego, co pokazał. Trener Roberto De Zerbi przyznał, że nie zdjąłby go, gdyby nie żółta kartka. Polaka docenił też lokalny portal Sussex Express.
- Wykonał niestrudzoną pracę, wyglądał schludnie, jeśli chodzi o posiadanie piłki - napisano, oceniając cały występ na 7 w skali 1-10.
Czekamy na powołanie Modera do reprezentacji Polski. Wydaje się gotowy na baraże.
Milik się przebudził
A czy w kadrze znajdzie się Arkadiusz Milik? Dotychczas napastnik Juventusu nie dawał sygnałów, by powołać go kosztem Krzysztofa Piątka, Karola Świderskiego czy Adama Buksy. Teraz jednak przełamał strzelecką bezsilność i zdobył bramkę w meczu z Atalantą (2:2). Lewą nogą huknął po zgraniu piłki przez Westona McKenniego i mógł fetować trzeciego gola w tym sezonie ligowym.
Kiwior nie odpuszcza
Udany tydzień ma za sobą Jakub Kiwior. W ubiegły poniedziałek obrońca Arsenalu zanotował kolejną asystę w tym sezonie, obsługując Gabriela Martinelliego. “Kanonierzy” rozbili Sheffield aż 6:0.
W weekend poprawili tę wygraną triumfem nad Brentford (2:1). Kiwior znów wyszedł w pierwszej jedenastce i choć w ostatnim fragmencie spotkania zmienił go wracający po kontuzji Ołeksandr Zinczenko, to była to zmiana taktyczna, bardziej ofensywna, bo zespół Mikela Artety szukał zwycięskiej bramki. Polak tradycyjnie zebrał dobre recenzje.
- Kolejny solidny pokaz. Polak wygląda dziś bardzo komfortowo w roli lewego obrońcy - zauważył serwis Goal.com, wręczając mu “siódemkę”. - Bardzo dobrze bronił i oferował niezłe zagrożenie ofensywne. Wygląda dużo bardziej pewnie odkąd gra regularnie - czytamy na portalu Football London.
Z uwagi na remis Liverpoolu z Manchesterem City londyńczycy wskoczyli na fotel lidera Premier League. Mają na koncie osiem wygranych z rzędu. Teraz przed nimi rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko FC Porto. Zobaczymy, czy Kiwior znów dostanie szansę. Niewykluczone, że zastąpi go Zinczenko, bo Arsenal musi gonić wynik po porażce 0:1 w Portugalii.
“Lewy” podał i…
Asystował Kiwior, asystę zanotował też Robert Lewandowski. “Lewy” podał piłkę do Lamine’a Yamala, a ten zrobił to:
Napastnik Barcelony wszedł z Mallorką z ławki, ale i tak zdążył pokazać się z pozytywnej strony. Hiszpańskie media dostrzegły jego “wielki entuzjazm, zaangażowanie i inteligencję boiskową”. We wtorek “Barcę” czeka mecz sezonu - rewanż w LM z Napoli
Błyski Skórasia
A propos europejskich pucharów, w Lidze Konferencji w wyjściowym składzie Club Brugge zameldował się Michał Skóraś, który stanął naprzeciwko pogromców Legii z Molde. I błyskawicznie, bo już w 6. min, trafił do siatki. Świetnie przyjął piłkę i oszukał bramkarza. Problem w tym, że był na spalonym. Gol niestety nie został uznany.
Niemniej, Skóraś i tak wypadł solidnie, jak na to, że jego zespół przegrał 1:2.
- Skóraś jest dziś jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym graczem Club Brugge, i piszę to jako osoba bardzo krytycznie oceniająca jego dotychczasowy pobyt w Brugii - zauważył Mariusz Moński, wnikliwie obserwujący futbol w Belgii i Holandii.
W lidze Skóraś dostał pół godziny i zanotował niezłe wejście przeciwko OH Leuven. Coś ruszyło w dotychczas bardzo krętej karierze wychowanka Lecha Poznań w Belgii. Oby tak dalej.
Co za liczby!
15 goli w tym sezonie ma we wszystkich rozgrywkach Jakub Piotrowski. Forma strzelecka lidera Łudogorca jest zadziwiająca, ale najwyraźniej nie zamierza on zwalniać tempa. W miniony weekend pomocnik zdobył bramkę z Botewem. Urwał się rywalowi i doskonale uderzył piłkę głową [od 2:10]:
Gola głową strzelił też w Indonezji Maciej Gajos.
Kuriozum “Krychy”
Do siatki trafił także Grzegorz Krychowiak, tyle że był to kuriozalny gol samobójczy. To trzeba zobaczyć:
Plusik stawiamy za to przy nazwisku Tymoteusza Puchacza, który zanotował kolejną, szóstą w tym sezonie asystę w 2. Bundeslidze. Czwartą asystę do dorobku dorzucił z kolei Dennis Jastrzembski z Fortuny Duesseldorf.
W drugiej lidze holenderskiej świetnie poczyna sobie Kacper Kostorz. Ubiegły tydzień to gole numer 11 i 12 napastnika FC Den Bosch. Ciekawe, czy po sezonie zakotwiczy w lepszym zespole niż jedna z najsłabszych ekip Eerste Divisie.
INNE WYDARZENIA
Zieliński jak duch
Piotr Zieliński nie został skreślony przez Napoli, ale nie broni się swoją grą. Przeciwko Torino (1:1) otrzymał 67 minut i wypadł blado. - Od dłuższego czasu Zieliński oferuje niewiele jakości. To duch piłkarza - bez ogródek napisała La Gazzetta dello Sport. - Zaprezentował niewiele lub nawet nic - wtórowało Calciomercato.
Trzeba być zaniepokojonym formą Zielińskiego przed nadchodzącymi barażami o EURO 2024. Od kilku miesięcy “Zielu” wygląda naprawdę kiepsko.
W składzie Torino pojawił się z kolei Karol Linetty. Serwis ToroNews zwrócił jednak uwagę, że zagrał on słabiej niż zwykle. - Mniej przytomny, popełnił kilka błędów - zauważono. Redakcja Tuttomercatoweb napisała z kolei o dwóch twarzach pomocnika. Jednej - nieustępliwego, kładącego presję na rywalach. Drugiej - podającego im piłkę.
We Włoszech tym razem gorzej poszło Adrianowi Benedyczakowi. Napastnik Parmy zmarnował rzut karny.
Ciężka niedziela Casha
Aż cztery gole od Tottenhamu przyjęła Aston Villa. Matty Cash nie miał łatwego meczu, bo kibice “Spurs” dobrze pamiętali mu brutalny faul na Rodrigo Bentancurze sprzed kilku miesięcy. Mimo tego reprezentant Polski spisał się nieźle, szczególnie jak na wynik 0:4.
Będąc przy temacie Casha zapraszamy na film dokumentalny o dziadku Matty'ego Casha, Ryszardzie Tomaszewskim, który w wieku 4 lat został zesłany na Sybir. W Wielkiej Brytanii wylądował po II wojnie światowej, pokonując drogę przez Związek Radziecki, Persję (Iran) aż do obozu w Tengeru nieopodal Kilimandżaro. Mateusz Święcicki odtworzył jego tułaczkę.
Specjalista od karnych
Filip Kurto wyrasta na specjalistę od bronienia rzutów karnych. Golkiper australijskiego Macarthur znów wyjął “jedenastkę” [od 1:34]:
Patrząc na bramkarzy musimy też odnotować babola Kamila Grabary w Lidze Mistrzów. Zawodnik Kopenhagi był chwalony przed pierwszym gwizdkiem przez samego Erlinga Haalanda, po czym niefortunnie interweniował przy centrostrzale Manchesteru City. Duński zespół pożegnał się z rozgrywkami.
Na pocieszenie Grabara zachował czyste konto w Superligaen. Jego drużyna ograła 4:0 Lyngby i niezmiennie walczy o mistrzostwo kraju.
Majecki się rozkręca
Na zero z tyłu znów zagrał też Radosław Majecki, który nie oddaje miejsca między słupkami AS Monaco. Zespół z Księstwa wygrał 1:0 ze Strasbourgiem, a Majecki jeszcze przy stanie 0:0 zaliczył świetne wyjście i interwencję w sytuacji sam na sam [od 0:40]:
Mecze bez straconej bramki to też chleb powszedni dla Mateusza Lisa z Goztepe. Lis w drugiej lidze tureckiej notuje nieprawdopodobne liczby. Na 25 spotkań ma aż 16 bez puszczonego gola.
Pech dopadł za to Bartłomieja Drągowskiego, który po kilku minutach rywalizacji Panathinaikosu z Olympiakosem musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Nie wiadomo, na ile poważny jest to uraz.
Problemy zdrowotne po raz kolejny ma także Krystian Bielik.