"Brudny wujek" Overmars nie pierwszym problemem Ajaksu. "W klubie nie działo się zbyt dobrze"
Marc Overmars kilka dni temu odszedł ze stanowiska dyrektora sportowego Ajaksu w ogromnej niesławie wywołanej skandalem obyczajowym. Jego 10-letnia kadencja upłynęła jednak pod hasłem wielu sukcesów klubu. Tyle że poza boiskiem już od dłuższego czasu Ajax trapią kolejne wizerunkowe problemy.
W minioną niedzielę wieczorem Marc Overmars został zwolniony ze stanowiska dyrektora sportowego Ajaksu Amsterdam. Klub poinformował w dość obszernym komunikacie, że powodem takiej decyzji były niestosowne wiadomości, które Holender wysyłał do koleżanek z pracy. 48-latek w wypowiedzi zaznaczył, że jest mu bardzo wstyd i doskonale zdaje sobie sprawę, że jego odejście jest jedyną możliwą opcją. Podobne zdanie wyraziły również władze 35-krotnego mistrza Holandii.
- Ta sytuacja jest przerażająca dla nas wszystkich. Piastując swoją rolę, czuję się też odpowiedzialny, by pomóc moim współpracownikom. Bezpieczna atmosfera w pracy jest bardzo ważna. Będziemy teraz zwracać na to jeszcze większą uwagę. Marc i ja graliśmy razem od wczesnych lat 90., najpierw w Ajaksie, potem w reprezentacji narodowej, aż wreszcie byliśmy przez wiele sezonów kolegami z pracy już we władzach klubu. Teraz nastał jednak nagły koniec. Pracujemy w Ajaksie nad czymś naprawdę cudownym, więc ta wiadomość jest ciosem dla wszystkich, którym zależy na losie klubu - skomentował całą sytuację Edwin van der Sar, obecnie dyrektor generalny “de Amsterdammers”.
“Marc Netto”
Skandal obyczajowy przekreślił całkiem udaną karierę dyrektorską Overmarsa na Amsterdam Arenie. Ta rozpoczęła się niemal dekadę temu - w czerwcu 2012 roku. Prowadzony wówczas od kilku sezonów przez jego kolegę z boiska Franka de Boera zespół co prawda regularnie zdobywał mistrzostwa kraju, ale nie potrafił zaprezentować niczego szczególnego na arenie międzynarodowej.
- Overmars początki miał trudne i kibice narzekali, że skąpi pieniędzy na transfery. Jednak gdy władze klubu zmieniły strategię i zdecydowano się na wydawanie większych kwot na wzmocnienia oraz na zwiększenie budżetu płacowego, to udowodnił on, że zna się na swojej pracy. Za jego kadencji Ajax wrócił do europejskiej czołówki i zarobił ponad trzysta milionów euro na rynku transferowym - mówi w rozmowie z nami Mariusz Moński, prowadzący twitterowe konto “Holenderski Futbol”.
To właśnie z Overmarsem za dyrektorskim biurkiem Ajax zanotował jeden ze swoich najlepszych okresów od lat. Co prawda, klub sięgnął w tym czasie po zaledwie cztery mistrzostwa kraju, ale to kolejne być może stanie się faktem za kilka miesięcy, a jeszcze inne nie zostało mu przyznane przez przerwane pandemią rozgrywki w sezonie 2019/2020. Przede wszystkim jednak dzięki Ajaksowi holenderski futbol zaczął odbudowywać swoją reputację na Starym Kontynencie, co było szczególnie ważne po okresie kryzysu tamtejszej piłki reprezentacyjnej. Z Peterem Boszem na ławce zespół dotarł w 2017 roku do finału Ligi Europy, a z Erikiem ten Hagiem trzy lata temu zaszedł aż do półfinału Ligi Mistrzów.
- Choć elementarna przyzwoitość zawsze będzie ważniejsza od sportu, to należy oczywiście bardzo pozytywnie ocenić to, co dla Ajaksu w sferze sportowej zrobił Holender. Przychodził tak naprawdę bez wielkiego doświadczenia, był często nazywany "Marc Netto" ze względu na swoje skąpstwo na rynku transferowym. Na przestrzeni dziesięciu lat, które spędził na swoim stanowisku, bardzo ciężko jednak pracował na swoją renomę i nie było niczego dziwnego w tym, że od kilku lat wielu kibiców drużyn z lig większych od Eredivisie bardzo chciało mieć Overmarsa u siebie - tłumaczy nam Tomasz Weinert, vloger i kibic Ajaksu.
- Nie jest też codziennością, że klub nagrywa okolicznościowy filmik ogłaszający, że dyrektor sportowy przedłużył umowę i traktowane jest to przez kibiców jak powód do świętowania. Czysto sportowo Overmars dał klubowi bardzo dużo. Szkoda, że wszystko to przekreślił i to w taki sposób - dodaje.
“Sprawa jest poważna”
Pod względem sportowym klub z Amsterdamu radzi więc sobie niemalże wzorowo. Po 21 kolejkach obecnego sezonu Eredivisie pewnie przewodzi w tabeli z przewagą pięciu punktów nad drugim PSV. Zameldował się również w ćwierćfinale Pucharu Holandii, do tego z kompletem punktów wygrał swoją grupę Ligi Mistrzów i już pod koniec lutego zmierzy się w 1/8 finału tych rozgrywek z Benfiką.
Poza boiskiem tak różowo już jednak nie jest. W lutym zeszłego roku Andre Onana, bramkarz i niekwestionowana gwiazda zespołu, został zawieszony na rok z powodu wykrycia w jego moczu niedozwolonej substancji o nazwie “Furosemid” (karę ostatecznie skrócono do dziewięciu miesięcy). Chwilę później klub przez pomyłkę nie zarejestrował w kadrze na Ligę Europy dopiero co pozyskanego za spore pieniądze z West Hamu Sebastiena Hallera. Pod koniec roku okazało się natomiast, że Quincy Promes, jeszcze za czasów gry w Ajaksie… dźgnął nożem w kolano kuzyna.
- Różnie można oceniać te wszystkie sprawy. Temat Hallera to oczywiście kompromitująca wpadka klubu, ale już Onana sam zachował się jak amator we własnym domu przyjmując niedozwolony środek. Nawet jeżeli nie był świadomy swojego błędu, to na nim spoczywa tutaj odpowiedzialność. W kwestii Promesa trudno coś więcej powiedzieć - na światło dzienne wyszło niewiele informacji na ten temat i nie chciałbym tego oceniać, ale tutaj znowu Ajax raczej nie ma się z czego tłumaczyć, bo to piłkarz zawinił - zauważa Weinert.
I uzupełnia:
- Klub ma już na pewno spore doświadczenie w radzeniu sobie z takimi wydarzeniami i biorąc pod uwagę to, że nadal mówimy o liczącej się w Europie sile piłkarskiej, to chyba udaje mu się wyjść z tych problemów obronną ręką. Ajax jest bardzo dobrze zarządzany. Zobaczymy jednak jak będzie tym razem, bo tutaj sprawa jest naprawdę poważna, a rzeczy, których dopuszczał się Overmars miały miejsce w pracy. To jednak coś innego, gorszego z punktu widzenia klubu.
Zwłaszcza, że pojawiają coraz to nowe doniesienia w tej sprawie. Dzięki śledztwu “NRC”, “Algemeen Dagblad” i “Het Parool” znamy już więcej szczegółów dotyczących tego, w jaki sposób były gwiazdor nie tylko Ajaksu, ale też Arsenalu czy Barcelony, miał zachowywać się natarczywie wobec koleżanek z pracy. Wśród czynów, których miał się dopuścić, pojawia się zamieszczanie obraźliwych komentarzy na ich temat czy wysyłanie im zdjęć swojego przyrodzenia. Overmars poprzez swoje zachowanie miał nawet dorobić się pseudonimów “napalony kuzyn” i “brudny wujek” - tak donosi “NRC”, które dotarło do jedenastu kobiet pracujących aktualnie lub w przeszłości w klubie.
“Czeka nas intensywny czas”
Takie wiadomości wypływające do mediów rzucają bardzo mroczne światło na Ajax jako klub z ogromnymi tradycjami i żelaznymi zasadami. O ile sprawy Onany czy Promesa wynikały z winy samych zawodników, o tyle w tym przypadku krytyka może spaść nie tylko na Overmarsa, ale także cały klub, a zwłaszcza jego władze. Kluczowe będzie ustalenie, czy zarządzający “de Godenzonen” wiedzieli o zachowaniu swojego byłego już dyrektora sportowego i czy mogli temu jakoś zaradzić.
- Z ujawnionych dotąd informacji wynika, że w klubie nie działo się zbyt dobrze pod względem równego traktowania kobiet, mimo że zwiększano ich zatrudnienie. Jednak by móc to dobrze ocenić, trzeba będzie poczekać do zakończenia tej sprawy. Przyszłość Ajaksu nie jest jednak zagrożona. To największy klub w kraju i jeżeli nie wyjdą na jaw jakieś ukrywane sprawy, które dotyczyłyby całego zarządu a nie jednego Overmarsa, to raczej nie ma się czego obawiać. Jednak znalezienie równie dobrego dyrektora sportowego może być problemem i z pewnością będzie to miało wpływ na działanie Ajaksu na rynku transferowym - uważa Moński.
Biorąc pod uwagę kapitał, który zbudował sobie Ajax przez ostatnie lata, kibice rzeczywiście raczej nie mają się co obawiać o jego przyszłość - przynajmniej na arenie krajowej, gdzie wciąż będzie dzierżył pozycję hegemona. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy ostatnie zawirowania wokół Ajaksu nie odbiją się na jego postawie poza Holandią. Tak czy inaczej, bez wątpienia w najbliższych tygodniach czy nawet miesiącach na korytarzach amsterdamskiego klubu będzie gorąco.
- Czeka nas bardzo intensywny czas. Edwin van der Sar albo to wszystko przetrwa, albo klub czeka kolejna rewolucja organizacyjna. Sam nie panikuję, ale widzę pewne powody do niepokoju. Akcje klubu poszły może nie dramatycznie, ale wyraźnie w dół. Główny sponsor, którego logo widnieje na koszulkach, wydał oświadczenie, w którym poinformował, że bacznie obserwuje rozwój sytuacji i poważnie zastanawia się nad swoimi dalszymi krokami - wyjaśnia Weinert.
- Ważną kwestią pozostaje to, czy Erik ten Hag po sezonie odejdzie w związku z tym, że nie ma w Ajaksie swojego największego do tej pory sojusznika? Jak dobrze poradzi sobie na swoim stanowisku następca Overmarsa? Dominacja w Holandii z przewagą finansową, jaką sobie “Joden” sami wypracowali, zagrożona raczej przez dłuższy czas nie będzie, ale pozostaje dla mnie pewną zagadką to, jak to będzie wyglądało w Europie - zastanawia się nasz rozmówca.
To nie koniec problemów Ajaksu. Według najświeższych doniesień holenderskich mediów jeden z młodych piłkarzy zespołu z Amsterdamu został oskarżony o gwałt. Więcej o tej sprawie piszemy TUTAJ.