Maradona mówił, że Scaloni "może zrobić grilla, nie prowadzić kadrę". On na początku kariery wszedł na szczyt
Gdy nieco ponad cztery lata temu przejmował reprezentację Argentyny, nikt nie traktował go poważnie. Miał być selekcjonerem na chwilę. Kimś tymczasowy. Został zaś architektem największego sukcesu “Albicelestes” od 36 lat. Kim jest Lionel Scaloni? Przybliżamy sylwetkę człowieka, który poprowadził Argentynę do tytułu najlepszej drużyny świata.
Urodził się, podobnie jak jego nieco bardziej znany imiennik, w argentyńskim Rosario. Tam, w Newell’s Old Boys, stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Jako 16-latek podpisał natomiast kontrakt z Estudiantes La Plata i był to dla niego ostatni przystanek przed wylotem do Europy.
Z Messim na boisku
Nie figurował raczej jako bohater pierwszych stron gazet. Owszem, w Deportivo La Coruna, które reprezentował w latach 1998-2006, wyrósł na legendę, dokładając m.in. cegiełkę do zdobycia przez klub mistrzostwa Hiszpanii w rozgrywkach 1999/00, ale daleko było mu do goszczenia w gronie największych gwiazd tej dyscypliny sportu. Po opuszczeniu Deportivo grał jeszcze dla West Hamu, Racingu Santander, Lazio, Mallorki i Atalanty.
Oddzielny, choć zdecydowanie krótszy rozdział kariery, pisał w narodowych barwach. W 1997 roku z reprezentacją Argentyny do lat 20 sięgnął po mistrzostwo świata, mając u boku takie persony jak Juan Roman Riquelme, Esteban Cambiasso, Pablo Aimar czy Walter Samuel. Z dwoma ostatnimi po latach stworzył trenerski sztab, który poprowadził Argentynę do oczekiwanego złota na Copa America i mundialu. Do tego jednak jeszcze dojdziemy.
W seniorskiej reprezentacji Scaloni rozegrał tylko siedem spotkań. Pięć z nich to mecze towarzyskie. Doczekał się natomiast jednego, choć bardzo pamiętnego występu na wielkim turnieju. W 2006 roku pojechał z “Albicelestes” na mistrzostwa świata rozgrywane w Niemczech. Jego powołanie wywołało w Argentynie spore dyskusje, bo 28-letni wówczas obrońca wygryzł z kadry legendarnego Javiera Zanettiego.
Scaloni zagrał tylko w meczu 1/8 finału z Meksykiem. Na murawie spędził 120 minut, a “Albicelestes” wywalczyli awans po pięknym golu strzelonym w dogrywce przez Maxiego Rodrigueza. W ćwierćfinale wyeliminowała ich już reprezentacja Niemiec, jednak ten mecz obecny selekcjoner Argentyny oglądał tylko z perspektywy ławki. Nigdy później nie rozegrał już spotkania w narodowych barwach.

Chociaż jego licznik występów w reprezentacji nie pokazuje dziś imponującej liczby, załapał się na jeszcze jedno przełomowe wydarzenie. Grał w podstawowym składzie, gdy debiut zaliczał Leo Messi. Debiut bardzo pamiętny. Zakończony dla “La Pulgi” czerwoną kartką minutę po zameldowaniu się na boisku w spotkaniu z Węgrami.
Pierwsze trenerskie szlify
Od momentu zawieszenia przez Scaloniego butów na kołku, do przejęcia reprezentacji Argentyny w roli selekcjonera, minęły zaledwie trzy lata. Szokująco mało. Jak to się stało, że tak niedoświadczony trener dostąpił zaszczytu prowadzenia jednej z największych reprezentacji świata?
Swoje zrobiły lata mieszkania w Hiszpanii. Po zakończeniu piłkarskiej kariery postanowił osiąść na Majorce, gdzie rozpoczął pracę jako trener młodzieży w RCD Mallorca. Niedługo później otrzymał telefon od swojego rodaka, Jorge Sampaoliego, który prowadził wtedy Sevillę. Scaloni dołączył do jego sztabu. Początkowo odpowiadał przede wszystkim za analizy przeciwników.
Współpraca obu Panów układała się na tyle dobrze, że gdy Sampaoli w 2017 roku opuścił Sevillę na rzecz prowadzenia reprezentacji Argentyny, zabrał Scaloniego ze sobą. Misja? Sukces na rozgrywanych w 2018 roku mistrzostwach świata w Rosji. W trakcie turnieju w ekipie “Albicelestes” wybuchł jednak poważny konflikt. Po remisie z Islandią (1:1) i bolesnej porażce z Chorwacją (0:3) piłkarze mieli już dość selekcjonera i na dobrą sprawę przekreślili jego przyszłość.
Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że zawodnicy nie chcieli trenować z Sampaolim i jego sztabem. Scaloni, choć sam poróżnił się m.in. z Angelem Di Marią czy Sergio Aguero, próbował pełnić rolę mediatora. Z umiarkowanie dobrym skutkiem. Porzucono bowiem pomysł, by sztab nie uczestniczył w zajęciach kadry. Atmosfera nadal była jednak bardzo gęsta. Sytuacji nie naprawiło w żadnym stopniu zwycięstwo nad Nigerią (2:1), które dało awans do 1/8 finału. Gdy “Albicelestes” po arcyciekawym spotkaniu z Francją (3:4) odpadli z turnieju, pewne było już, że reprezentację czekają zmiany. Ziemia pod Sampaolim była spalona.
“Tymczasowy” został na dłużej
W tamtym momencie, latem 2018 roku, nad argentyńskim futbolem unosiły się czarne chmury. Reprezentacja kolejny raz zawiodła, coraz mocniej rozczarowany Messi zastanawiał się nad swoją przyszłością i chciał odpocząć od kadry, zespół został bez sternika, a na domiar złego na horyzoncie nie było widać chętnych, by posprzątać ten bałagan. Ponadto coraz gorzej zaczynała wyglądać sytuacja finansowa w Argentyńskim Związku Piłki Nożnej, bo odchodzący Sampaoli wciąż tkwił na liście płac (a byli tam już poprzedni selekcjonerzy - Edgardo Bauza i Gerardo Martino).
Choć w teorii prowadzenie reprezentacji Argentyny powinno być marzeniem wielu trenerów, w tamtym momencie mało kto chciał wziąć w ręce ten żarzący się kamień. Marzono o zatrudnieniu Diego Simeone czy Mauricio Pochettino. Ich zakontraktowanie było jednak niemożliwe.
Sampaoli z hukiem wyleciał z kadry, ale jego asystent - Lionel Scaloni - poinformował władze związku, że chciałby wciąż pracować w obszarze reprezentacyjnym. Choćby z kadrą młodzieżową. Został wówczas mianowany do poprowadzenia zespołu U20 w turnieju L’Alcudia. Pomagać miał mu Pablo Aimar.
Argentyński Związek Piłki Nożnej poszukiwał nowego selekcjonera dla pierwszej kadry, a wspomniany wyżej duet - Scaloni i Aimar - został wybrany do poprowadzenia “Albicelestes” w dwóch wrześniowych meczach towarzyskich. Od gry w narodowych barwach, po kolejnym wielkim rozczarowaniu, odpoczywał wtedy Leo Messi.
- Rozmawiałem z nim i na podstawie tej rozmowy uznałem, że nie powołam go na najbliższe dwa mecze - mówił Scaloni.
- Nie rozmawiam z Messim tak często, jak wam się wydaje. Mamy dobre relacje. Chcę sprawić, by wrócił do nas w 2019 roku. Muszę go do tego przekonać, bo jest dla nas bardzo ważną postacią. Jestem optymistą - kontynuował wtedy jeszcze tylko tymczasowy selekcjoner.
“Nie nadaje się”
Do sztabu Scaloniego dołączył w międzyczasie także Walter Samuel, były reprezentant Argentyny i piłkarz takich klubów jak Inter Mediolan, Roma, Real Madryt czy Boca Juniors. Postać wyjątkowo charyzmatyczna. Niegdyś twardy defensor, a potem także członek sztabu szkoleniowego w Interze czy FC Lugano.
Na samego Scaloniego piłkarze mogli patrzeć jeszcze z lekkim dystansem. Nigdy wcześniej nie prowadził on przecież żadnej seniorskiej drużyny jako pierwszy szkoleniowiec. Ponadto był bliskim współpracownikiem Sampaoliego, który opuszczał “Albicelestes” w dużej niesławie. Nazwiska Aimar i Samuel ważyły już jednak dużo więcej. Na starcie to oni dawali swój autorytet i sprawiali, że zaufanie aktualnych reprezentantów rosło.
Dwa mecze towarzyskie zmieniły się w cztery, a w końcu poinformowano także, że Scaloni i jego współpracownicy będę odpowiedzialni za argentyńską reprezentację podczas Copa America 2019. Decyzje dotyczące dalszej przyszłości miały zostać podjęte po turnieju.
Przejęcie “Albicelestes” przez Scaloniego spotkało m.in. z krytycznymi komentarzami Diego Maradony.
- Scaloni to fajny chłopak, ale nie nadaje się nawet do kierowania ruchem. Jak można powierzyć reprezentację narodową Scaloniemu? Pamiętając, jacy trenerzy przed nim połamali sobie na tej drużynie zęby i karki, Scaloni ma zrobić coś więcej? On teraz mówi: „Jestem gotowy”. Jakoś nie widziałem go nigdy gotowego, gdy sam grał w reprezentacji. Strzelił coś kiedyś dla Argentyny? Bez urazy. Mogę z nim urządzić grilla, bo to fajny gość. Ale Scaloniemu w roli trenera reprezentacji Argentyny mówię “nie” - mówił “Boski Diego”.
Pierwsze wielkie wyzwanie
Po serii meczów towarzyskich, w których Scaloni testował na potęgę kolejnych piłkarzy i ustawienia, przyszedł kluczowy egzamin - Copa America rozgrywane w Brazylii. Trzy miesiące wcześniej do kadry wrócił Messi, który zagrał w meczach z Wenezuelą i Nikaraguą. Teraz trzeba było jednak na dobre wkomponować go w zespół, który pod wodzą Scaloniego rozegrał wcześniej sześć spotkań bez swojej największej gwiazdy.
“Albicelestes” zmagania w Copa America rozpoczęli fatalnie. Od porażki z Kolumbią (0:2) i remisu z Paragwajem (1:1). Na grę drużyny wciąż patrzyło się z dużym bólem. Messi, podobnie jak u wcześniejszych selekcjonerów, wyglądał na zupełnie osamotnionego. Przed trzecim meczem fazy grupowej, kluczowym dla kadry i zapewne wówczas przyszłości Scaloniego, doszło też do kolejnej afery. Do mediów wyciekła informacja, że przeciwko Katarowi (który był gościnnie zaproszony na tamten turniej), nie zagrają Di Maria i Aguero.
To rozzłościło doświadczonych piłkarzy. Ostatecznie jednak konflikt załagodzono, do czego przyczynili się asystenci Scaloniego - Aimar, Samuel i dołączony kilka miesięcy wcześniej do sztabu Roberto Ayala.
Argentyńczycy wygrali z Katarem (2:0) i uniknęli katastrofy. Awansowali do ćwierćfinału, tam pokonali Wenezuelę i dopiero w meczu o awans do wielkiego finału dali się pokonać Brazylii (0:2). Spotkanie wzbudziło wielkie kontrowersje sędziowskie. Zjednoczeni “Albicelestes” skutecznie powalczyli jednak o brąz. Pokonali Chile (2:1), chociaż Messi przedwcześnie wyleciał z murawy po starciu z Garym Medelem.
Kapitalna seria, wielkie sukcesy
Turniej rozgrywany na brazylijskiej ziemi był dla Argentyńczyków słodko-gorzki i nie do końca rozwiał wątpliwości dotyczące przyszłości kadry. Scaloni otrzymał jednak kredyt zaufania. Pozostał na stanowisku i szybko okazało się, że był to prawdziwy strzał w dziesiątkę. “Albicelestes” zapoczątkowali kosmiczną serię meczów bez porażki. Potrwała ona ostatecznie prawie trzy i pół roku! (36 spotkań).
Bardzo ważne okazały się dwie kwestie. Po pierwsze - Scaloni i jego ludzie mocno zjednoczyli reprezentację. Normą stały się spotkania kadrowiczów, wspólne grillowanie, popijanie yerba mate (Do Kataru Argentyńczycy zabrali pół tony tego naparu). Bardziej otworzył się nawet Leo Messi, niegdyś w większym stopniu zamknięty na integrację. To pomagało później na murawie.
Po drugie - Scaloni w końcu znalazł sposób na wykorzystanie Messiego. Wydobycie w kadrze jego największych atutów. Przestaliśmy oglądać “La Pulgę” osamotnionego, próbującego wyczarować coś z niczego w pojedynkę, cofającego się bardzo głęboko po futbolówkę. Duży ciężar gry wzięli na siebie choćby środkowi pomocnicy w postaci Rodrigo De Paula, Giovaniego Lo Celso (przed mundialem), Leandro Paredesa czy ostatnio Enzo Fernandeza i Alexisa Mac Allistera. Swoje robi też napastnik. Do niedawna Lautaro Martinez. Na katarskim turnieju przede wszystkim Julian Alvarez.
Z jednej strony oni wszyscy pomagają zespołowi. Z drugiej pracują po to, by stworzyć jak najlepsze warunki do gry swojemu liderowi. Efekt? Najpierw wyczekiwany triumf w ubiegłorocznym Copa America, teraz złoto mistrzostw świata. Dla Argentyny pierwsze od 1986 roku. Stawiające też kropkę nad “i” w historii pt. “Messi to najlepszy piłkarz w historii”.
35-latek w ciągu dwóch lat wywalczył to, o czym marzył przez całą karierę. Wcześniej karierę pełną reprezentacyjnych rozczarowań, bólu, łez, przegranych finałów. Zrobił to dzięki sobie, dzięki kolegom z drużyny, ale też w dużej mierze dzięki swojemu imiennikowi - Lionelowi Scaloniemu. To on potrafił wykorzystać jego moc.
***
Scaloni dokonał rzeczy niebywałej. W swojej pierwszej samodzielnej seniorskiej pracy wygrał praktycznie wszystko, co miał do wygrania. Copa America, mistrzostwo świata, do tego “Finalissimę” - rywalizację mistrza Ameryki Południowej z mistrzem Europy. Ta przygoda na pewno będzie trwała dalej. Obecna umowa 44-latka obowiązuje do 2026 roku. Dziś nikt nie kwestionuje już tego, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. “La Scaloneta” przeżywa chwile chwały.
Lionel Scaloni jako trener reprezentacji Argentyny (2018 - ?)
- 57 meczów - 40 zwycięstw, 12 remisów, 5 porażek,
- Średnia punktów na mecz - 2.32,
- Brąz Copa America 2019,
- Złoto Copa America 2021,
- Złoto mistrzostw świata 2022,
- Finalissima 2022 (Argentyna vs Włochy 3:0),
- Seria 36 meczów z rzędu bez porażki (2019-2022).