Bez koniecznych zmian FC Bayern Flicka może tonąć. Tak ma wyglądać nowa wersja mistrzów Niemiec

Bez koniecznych zmian Bayern Flicka może tonąć. Tak ma wyglądać nowa wersja mistrzów Niemiec
MDI/shutterstock.com
Bayern dopiero co w kapitalnym stylu wygrał Ligę Mistrzów i nie miał sobie równych ani w Niemczech, ani w całej Europie. Bawarczycy mają jednak swoje problemy, które są coraz wyraźniej widoczne. Istotne zmiany w zespole zdają się być nieuniknione. Kadrowe domino zresztą już ruszyło.
W zeszłym tygodniu najpierw Bayern ogłosił, że po zakończeniu sezonu pozyska Dayota Upamecano z RB Lipsk. Niewiele później odejście z klubu potwierdził zaś David Alaba, który przyznał, że po tylu latach spędzonych w Monachium pragnie poszukać nowych wyzwań. Te dwie informacje to symbol zmian, które czekają “Die Roten” w najbliższym czasie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Choć ledwie kilka miesięcy temu monachijska maszyna rozjeżdżała rywali w Lidze Mistrzów, to właśnie stoi u progu kadrowej ewolucji. Ewolucji. Nie rewolucji. Ale nikt w stolicy Bawarii nie ma wątpliwości, że roszady w szerokim składzie są niezbędne. Wymiana jeden do jeden na środku obrony, bo tak należy rozumieć rozstanie z Alabą i kupno Upamecano, to element większego planu. Zawierającego nie tylko doraźne wzmocnienie drużyny, lecz i naprawę zeszłorocznych błędów oraz załatanie dziur po prawdopodobnych odejściach kolejnych graczy z długim stażem.

Wyrwy w pancerzu

- Monachijski czołg wjeżdża na miny i traci na sile. Powtórka sprzed roku? Zapomnijmy - pisaliśmy 20 listopada na naszym portalu. - Nie da się oprzeć wrażeniu, że w twardym pancerzu Bayernu pojawiają się pierwsze pęknięcia. Być może to tylko kwestia czasu, kiedy wytworzą się potężne wyrwy - przewidywaliśmy.
I faktycznie. Słowa, które znajdziecie w tym obszernym artykule, okazały się prorocze. Nie chodzi tylko o straty punktów w ostatnich meczach z Arminią Bielefeld oraz Eintrachtem Frankfurt. To była po prostu kulminacja aktualnych problemów mistrzów Niemiec.
- Oni nadal będą lepsi od większości swoich przeciwników, ale można się spodziewać, że ich problemy systemowe zaczną postępować. Rezultaty będą “obracać się” gwałtownie w obu kierunkach, przez co na karkach piłkarzy siądzie większa presja, a kolejne kontuzje i inne symptomy zmęczenia zapoczątkują błędne koło, które nie tak łatwo zatrzymać - to jeszcze jeden fragment naszego tekstu sprzed ponad trzech miesięcy.
No właśnie. Bayern nadal ma niepodważalną jakość personalną składu, ale nagłe urazy, “poprawione” koronawirusem w drużynie, spowodowały widoczne ubytki. Być może - to bardzo prawdopodobne - kryzys jest chwilowy, a zaraz Bayern rozbije Lazio i wróci na zwycięską ścieżkę w lidze, znów odjeżdżając goniącym ich rywalom z Lipska. Ale nawet ponowne złapanie właściwego rytmu nie przykryje tego, że Bawarczycy potrzebują zmian kadrowych. O tyle dobrze, że władze klubu zdają się rozumieć konieczność dokonania wspomnianej ewolucji. Zastąpienie Alaby Upamecano to, według niemieckich mediów, dopiero początek transferowego domino na Allianz Arena. Rychłego, niezbędnego, ale dopracowanego w każdym celu. W odróżnieniu od tego, co było na przełomie września i października.

Tym razem na spokojnie

Mamy dopiero końcówkę lutego. W Bawarii nie chcą jednak powtórzyć błędów sprzed pół roku, kiedy to rzutem na taśmę klub finalizował transakcje mające na celu szybko uzupełnić zbyt mało liczną kadrę. Pośpiech okazał się zdecydowanie złym doradcą. Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy “Die Roten”, powinien uderzyć się w pierś i przyznać do wtop. Sprowadzony z Marsylii Bouna Sarr absolutnie nie prezentuje poziomu godnego Bayernu.
Monachijskie buty są także raczej zbyt duże dla Marca Roki, kupionego z Espanyolu. Pierwszy z letnich nabytków “zaimponował” ostatnio dramatyczną grą przeciwko Arminii, której piłkarze robili z niego wiatrak. Hiszpan z kolei fatalnie wyglądał na tle Eintrachtu Frankfurt. To ciekawy zawodnik, utalentowany, stosunkowo młody (23 lata), ale chyba nie na klub formatu “Die Roten”.
Zamiast z kolei wypożyczać Douglasa Costę z Juventusu, Salihamidzić sam mógł ubrać korki i na chwilę wznowić zawodową karierę. Miałby szansę przynajmniej wyrównać osiągnięcia Brazylijczyka, składające się z gola i trzech asyst we wszystkich rozgrywkach. To oczywiście groteska, ale dobrze oddająca ponowny pobyt Douglasa w Monachium. 22 występy, niespełna 700 minut na boisku, bilans 1+3. Nie tego się po nim spodziewano.
Paradoksalnie najbardziej obroniło się zakontraktowanie Erica Maxima Choupo-Motinga. 31-latek spełnia niezbyt wysokie oczekiwania, które w nim pokładano; czasem pomaga na boisku oraz jest ważną postacią w szatni. Na rolę rezerwowego oczywiście nie narzeka.
Popełnione błędy Bayern bez wątpienia powinien naprawić. Zastosowane rozwiązania okazały się mało przydatne i krótkoterminowe. Mistrzowie Niemiec znów muszą szukać zawodników na te same pozycje. Flickowi przydadzą się zatem nowi gracze na prawą obronę, skrzydło oraz środek pomocy. Ale nie tylko tam.

Przebudowa w tyłach

W obecnym sezonie duet stoperów często tworzą David Alaba i Jerome Boateng. W przyszłym możliwe, że w klubie nie będzie ani jednego, ani drugiego z nich. Doświadczony niemiecki piłkarz nadal bowiem nie przedłużył obowiązującego do końca czerwca kontraktu z Bawarczykami. I nie jest powiedziane, że to zrobi. Mistrz świata z 2014 r. wprawdzie znajduje się w lepszej formie niż rok czy dwa lata temu, ale w Monachium nie ma przekonania co do jego przydatności. A i sam Boateng być może pójdzie drogą Alaby i postanowi sprawdzić się w innej lidze.
Kto więc w kolejnych rozgrywkach ma stworzyć podstawowy tandem środkowych obrońców? Obok Dayota Upamecano można spodziewać się obecności Lucasa Hernandeza, który na stałe zostanie przekwalifikowany na tę pozycję, docelowo porzucając rolę lewego defensora. A jeśli tak będzie, to zwolni się tam miejsce dla konkurenta/zastępcy Alphonso Daviesa. Powinien nim zostać Omar Richards z angielskiego Reading. Niemieckie media informowały, że 23-latek dogadał się już z nowym pracodawcą i od lipca przejdzie do “Die Roten” na zasadzie wolnego transferu. Tylko czy piłkarz z Championship zagwarantuje Bayernowi odpowiedni poziom w razie kłopotów Daviesa? Salihamidzić i spółka sporo ryzykują.
Wróćmy jeszcze do centrum obrony. Upamecano i Hernandez potrzebują zmienników. Zakładając, że odejdzie Boateng, Hansiemu Flickowi przyda się sensowna alternatywa. Czy może nią być Niklas Suele? Jego przyszłość także jest niepewna. Rosły stoper wciąż nie wrócił do optymalnej dyspozycji po poważnej kontuzji odniesionej w zeszłym sezonie. W ostatnich, gorszych spotkaniach całego zespołu, prezentował się katastrofalnie. Ponoć 25-latek znajduje się na liście życzeń Thomasa Tuchela z Chelsea. Niewykluczony jest więc scenariusz, w którym z Monachium wyjedzie i Boateng, i Suele. A to zmusiłoby Bayern do ściągnięcia obrońcy z wyższej półki niż utalentowany, ale dopiero 18-letni Tanguy Nianzou czy 20-letni Chris Richards grający dziś na wypożyczeniu w Hoffenheim.
Chyba, że przy odejściu dwóch wspomnianych doświadczonych obrońców, częściej w roli stopera występowałby Benjamin Pavard. Ale i bez tego przyda się rozsądne wsparcie dla Francuza na prawej flance defensywy. Bouna Sarr nią nie jest. Choć obowiązuje go długa, bo jeszcze ponad trzyletnia umowa z “Die Roten”, w klubie wiedzą, że ma zwyczajnie zbyt małe umiejętności jak na Bayern. Dlatego może wrócić temat zakontraktowania Maxa Aaronsa z Norwich City albo Tariqa Lampteya z Brighton. Oboma piłkarzami mistrzowie Niemiec interesowali się już minionego lata.
Podstawowy kwartet obrońców na przyszły sezon: Davies - Hernandez - Upamecano - Pavard, wygląda naprawdę świetnie. Zadaniem władz klubu jest jednak zbudowanie dla nich przynajmniej solidnych zmienników. A nie, przepraszamy za kolokwializm, “wyrobów Sarropodobnych”.

Dziura w środku

Po zakończeniu sezonu z Monachium odejdzie też Javi Martinez, który już kilka miesięcy temu był bliski powrotu do Athletic Club. Niemieccy dziennikarze prognozowali także planowaną przez Bayern sprzedaż Corentina Tolisso. Francuz doznał jednak niedawno poważnego urazu, w efekcie czego nie zagra przez około pół roku. Jego transfer stoi więc pod znakiem zapytania. Wszystko zależy od zdrowia pomocnika oraz ewentualnej determinacji zainteresowanych zespołów.
W drugiej linii mamy wobec tego podobną sytuację jak w tyłach. Joshua Kimmich i Leon Goretzka to - w pełni sił - dziś prawdopodobnie najlepszy duet środkowych pomocników na świecie. Przed nimi pewne miejsce ma Thomas Mueller, którego coraz częściej powinien odciążać młody i niezwykle zdolny Jamal Musiala. Co jednak z zastępstwem dla Kimmicha lub Goretzki w razie problemów któregokolwiek z nich? Wspomniany Tolisso to na dziś jedna wielka niewiadoma. Marc Roca być może udowodni, że nadaje się na jednego ze zmienników, ale nie tego pierwszego do gry. Bayern musi zatem załatać dziurę po Martinezie i - najpewniej Tolisso. Wymieniany w kontekście przenosin na Allianz Arena Florian Neuhaus z Gladbach jawi się tutaj jako wzmocnienie idealne. Wypożyczony z Benfiki Tiago Dantas to melodia przyszłości.
Z przodu i na skrzydłach sytuacja wygląda dużo lepiej. Choupo-Moting ma otrzymać kolejny roczny kontrakt. Boki obsadzają z kolei Leroy Sane, Kingsley Coman i Serge Gnabry. Ewentualnym numerem cztery, w miejsce bezużytecznego Douglasa Costy, mógłby zostać ktoś młodszy i perspektywiczny. W grę zawsze wchodzi też przesunięcie wyżej Alphonso Daviesa.

Co dalej?

No właśnie. Co dalej? Bayern nadal może być najlepszym klubem na świecie. Do tego jednak potrzebne są zdecydowane działania na rynku transferowym. Kadra mistrzów Niemiec wymaga odświeżenia. Bez rozsądnej i skutecznej ewolucji w składzie, Hansiego Flicka czekałyby zapewne kolejne, spore problemy. A na razie szkoleniowiec musi sobie radzić z tym, co ma “na teraz”. I spełnić obowiązek, którym jest pokonanie Lazio w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwszy test Bayernu na wyjście z mini-kryzysu już dziś wieczorem. Na multirelację na żywo z obu wtorkowych spotkań LM zapraszamy na naszą stronę już od 20:00.

Przeczytaj również