Barcelona ma problem, upadła gwiazda na wylocie. Ta kariera zmierza donikąd, możliwa sensacyjna zamiana

Barcelona ma problem, upadła gwiazda na wylocie. Ta kariera zmierza donikąd, możliwa sensacyjna zamiana
Felipe Mondino/IPA Sport / ipa-agency.net / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz JankowskiDzisiaj · 08:00
Koniec i bomba. Ansu Fati już nie odniesie sukcesu w FC Barcelonie. Możliwie jak najszybsze rozstanie będzie najlepszym rozwiązaniem dla każdej ze stron.
FC Barcelona powoli wraca na właściwe tory po listopadowo-grudniowym kryzysie. Katalończycy rozpoczęli tegoroczne zmagania od czterech zwycięstw, wrzucając rywalom łącznie 16 goli. Właściwie żadnego udziału w tych wygranych nie miał Ansu Fati. 4 stycznia dostał dwa kwadranse w pucharowej rywalizacji z UD Barbastro i zaprezentował się mizernie. W żaden sposób nie wyróżnił się na tle czwartoligowca, lepiej od niego zagrał debiutujący Toni Fernandez, który ma dopiero 16 lat. W trzech kolejnych spotkaniach starszy z wychowanków La Masii nawet nie załapał się do kadry meczowej. Hansi Flick ewidentnie nie liczy na tego zawodnika. Kariera barcelońskiej “dyszki” zmierza donikąd.
Dalsza część tekstu pod wideo

Stojąc w miejscu

Latem wszyscy zawodnicy Barcelony zaczęli z czystą kartą. W trakcie okresu przygotowawczego Flick wyróżniał nawet Fatiego, chwaląc go publicznie za poziom prezentowany na treningach. Problemem, co w przypadku tego zawodnika niestety jest już normą, okazały się kontuzje. W lipcu uszkodził stopę, przez co dopiero we wrześniu zdołał zadebiutować w tym sezonie. Pod koniec roku pauzował przez kilka tygodni z powodu problemów mięśniowych. Teraz teoretycznie powinien być zwarty i gotowy do gry. Ale…
- Ansu? Był kontuzjowany, a kiedy wrócił po urazie, nie zdołał pokazać swoich 100%. Szkoda dla niego i dla nas. Nie dał z siebie wszystkiego. Musi pracować jak wszyscy inni zawodnicy i dać z siebie wszystko. Na początku sezonu powiedziałem, że radzi sobie bardzo dobrze, ale po kontuzji musi pokazać większe postępy. Tego właśnie chcemy - mówił ostatnio Flick, cytowany przez Mundo Deportivo.
- Fati musi poprawić swoją formę fizyczną i mentalną. Nie zmieniłem zdania na jego temat, nadal uważam, że to jeden z największych talentów w swojej kategorii wiekowej. Ale musi poprawić swoją grę, prezentować wyższą formę. Żeby grać w Premier League, trzeba być silnym fizycznie i psychicznie - to już kwietniowe słowa Roberto De Zerbiego, jego ówczesnego trenera z Brighton.
Xavi Hernandez również miał pewne obiekcje wobec poziomu zaangażowania Fatiego. Problemem najwidoczniej nie są kolejni trenerzy, ale podejście samego zawodnika. Dziennikarze Catalunya Radio sugerowali, że w ostatnich meczach Flick odsunął go od gry nie tylko ze względów sportowych, ale także z powodu nieodpowiedniej postawy. Obserwując sytuację z boku, wygląda to tak, jakby 22-latkowi nie do końca zależało na odbudowaniu własnej kariery. Podczas wypożyczenia do Brighton zupełnie się nie odnalazł, poza pojedynczymi golami właściwie przepadł. Od końcówki marca do końca poprzedniego sezonu rozegrał 52 minuty w ośmiu meczach “Mew”. Wrócił do Barcelony, ponownie mógł założyć trykot z legendarnym numerem 10 i wyjść na prostą. Kompletnie nie skorzystał z tej szansy. A zapewne była ostatnią, jaką otrzyma w stolicy Katalonii.

Brutalny regres

- Dwa lata temu Ansu był na szczycie świata. Później miał prawdziwego pecha. Mam nadzieję, że niedługo przezwycięży wszystkie przeciwności losu, na pewno to zrobi, bo to świetny zawodnik. Dlaczego nie gra? To już pytanie do Barcelony. Klub najlepiej wie, jakie ma plany, co myśli trener. W świecie futbolu wszystko zmienia się w ciągu pięciu minut. Musimy poczekać i zobaczyć, jak sytuacja się rozwinie. Ansu już pokazał, że ma wystarczający poziom, aby grać w Barcelonie. To, czego potrzebuje, to pewność siebie. Kiedy będzie w najlepszej formie, "Barca" będzie go potrzebować - przyznał w grudniu Jorge Mendes w rozmowie z Rogerem Torello.
- Jestem wielkim fanem Ansu. Bardzo mi przykro z powodu tego, z iloma kontuzjami się zmagał. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem go na treningu, powiedziałem: "Ten chłopak powinien grać w każdym meczu". A miał wtedy tylko 16 lat - wspominał niedawno Ivan Rakitić na antenie Radio Marca.
Nie ulega wątpliwości, że kontuzje wyhamowały tę karierę. W sezonie 2020/21 brutalny faul Aissy Mandiego odsunął Ansu od gry na ponad 300 dni. Później zawodnik zmagał się jeszcze z wieloma innymi dolegliwościami. Głównym problemem nie jest jednak jego wysoka podatność na urazy. Kolejni trenerzy rezygnują z usług Hiszpana, ponieważ ten nie prezentuje atutów, będąc dostępnym do gry. Widać to było w październiku, kiedy awaryjnie wskoczył do składu, ponieważ Eric Garcia doznał kontuzji na rozgrzewce. Barcelona rozbiła wtedy Sevillę 5:1, a Fati był jej najsłabszym punktem. Wdał się w cztery pojedynki, z których wygrał jeden. Stracił aż dziesięć piłek, nie miał ani jednego udanego dryblingu, właściwie w żaden sposób nie zagroził bramce Orjana Nylanda. Spędził wówczas na murawie 76 minut, był to jego najdłuższy występ w tym sezonie. Na razie niewiele wskazuje na to, aby pobił ten wynik. A na pewno nie w barwach “Blaugrany”.
- Tysiąc kamieni na drodze Fatiego. Kontuzje, sprowadzenie Joao Felixa w poprzednim sezonie, wystrzał Raphinhi w tym. Młody napastnik nie może odnaleźć niezbędnej regularności, której potrzebuje, aby odzyskać swoją najlepszą wersję - opisała w listopadzie Marca.
Z jednej strony można mówić o pechu. Z drugiej jednak, patrząc na pojawiające się informacje wokół klubu, Ansu nie wygląda na osobę, której zależałoby na odwróceniu negatywnego trendu. I nie można wiecznie mówić jedynie o problemach zdrowotnych. Gavi w październiku wrócił po 11-miesięcznej pauzie z powodu zerwania więzadła krzyżowego. W ostatnich tygodniach ponownie stał się absolutnym filarem drużyny. Z Atletico zanotował asystę, przeciwko Realowi wywalczył karnego, w starciach z Athletikiem i Betisem sam wpisywał się na listę strzelców. Eric Garcia wrócił z wypożyczenia, nie miał większych szans na przebicie do pierwszego składu “Barcy”, ale sprawdza się jako żelazny rezerwowy. Pablo Torre gra sporadycznie, ale kiedy już dostaje szansę, to wnosi pozytywy. Styl Flicka sprawia, że jego podopieczni naprawdę mają możliwość pokazania najlepszej wersji siebie. Trzeba jednak wykazać się chociaż minimalną dawką entuzjazmu.

Plan Barcelony

Katalońskie media zgodnie podają, że Barcelona chce pozbyć się Fatiego już w styczniu. Klub nie zamierza dłużej opłacać zawodnika, który właściwie w żaden sposób nie pomaga drużynie. A podkreślmy, że w tym przypadku koszty utrzymania są bardzo wysokie. Według danych portalu Capology.com Ansu jest trzecim najlepiej zarabiającym piłkarzem “Blaugrany”. Inkasuje aż 13,95 mln euro brutto za sezon. Więcej mają dostawać jedynie Robert Lewandowski (33 mln euro rocznie) i Frenkie de Jong (19 mln euro). To dość oczywiste, że włodarze “Dumy Katalonii” nie chcą kontynuować współpracy na takich warunkach.
Zwłaszcza, że na horyzoncie pojawił się niemal gotowy następca. A mowa o Marcusie Rashfordzie. Matteo Moretto i Toni Juanmarti zgodnie podali, że “Barca” wykazuje zainteresowanie wychowankiem Manchesteru United. Aby jednak móc myśleć o tym ruchu, najpierw trzeba byłoby się pozbyć Fatiego. I tu pojawia się problem. Nie słychać bowiem o żadnych zaawansowanych negocjacjach. Sevilla chciała wypożyczyć napastnika, ale Barcelona zerwała stosunki z Andaluzyjczykami, którzy mieli głośno opowiadać się za karami związany ze sprawę Negreiry i zamieszaniem z rejestracją Daniego Olmo oraz Pau Victora. Relacje między klubami nie istnieją, więc nie ma tematu Ansu na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Kataloński Sport sugerował, że Tottenham i West Ham mają go na oku, jednak nie potwierdziło tego żadne inne źródło. Anglików stać byłoby oczywiście na pokrycie wysokiej pensji. Pytanie tylko, czy na pewno byłby sens to robić, skoro ten zawodnik został już negatywnie zweryfikowany w Brighton.
Znalezienie Fatiemu nowego pracodawcy powinno być teraz priorytetem Deco i spółki. Na papierze podmiana na Rashforda byłaby naprawdę dobrym ruchem. Ktoś może oczywiście powiedzieć, że Anglik też nie gra w United, więc sytuacje tej dwójki właściwie niewiele się od siebie różnią. Popatrzmy jednak na konkrety. Nawet w tym sezonie Marcus zdążył zebrać w Manchesterze siedem trafień i trzy asysty. Raczej nie został odsunięty przez Rubena Amorima dlatego, że czysto piłkarsko jest gorszy od np. Rasmusa Hojlunda czy Antony’ego. Trener ewidentnie chce po prostu pokazać, że w jego drużynie nie ma miejsca dla świętych krów. Co nie oznacza, że 27-latek nie mógłby odzyskać blasku w nowym środowisku. Trudno pokładać taką samą wiarę w Ansu, który po raz ostatni trafił do siatki 9 listopada 2023 roku.
Półroczne wypożyczenie Rashforda na pewno nie zaszkodziłoby Barcelonie, a mogłoby jedynie pomóc, mając na uwadze krótką kołdrę Katalończyków w linii ataku. Aby ten ruch był możliwy, “Blaugrana” musi wygenerować miejsce w Finansowym Fair Play. I tu wracamy do punktu wyjścia, czyli konieczności zejścia z bardzo wysokiej tygodniówki Fatiego. Do końca okienka pozostały jeszcze ponad dwa tygodnie, jednak na razie nie słychać, aby ktokolwiek zabijał się o gracza, który życiową formę prezentował w latach 2019-20.
Sytuacja jest rozwojowa i na pewno warto śledzić doniesienia zarówno w sprawie Rashforda, jak i Ansu. Ten pierwszy, chociaż o pięć lat starszy, wciąż znajduje się w znacznie lepszym momencie kariery. Miewał wahania formy, nie dogadał się z Amorimem, potrzebuje zmiany otoczenia. Mimo wszystko nie zanotował całkowitego upadku. A o takim można mówić w przypadku Fatiego. Ponad 14 miesięcy bez gola, mniej niż 200 rozegranych minut na półmetku sezonu. Ostatnie miejsce w hierarchii Flicka, trybuny ze względu na przegraną rywalizację sportową, a nie kolejne kontuzje. Jeden gracz zdaje się być tylko zagubiony, drugi kompletnie stracony. Dlatego Barcelona powinna zrobić wiele, aby spadkobierca numeru Leo Messiego został zastąpiony. Może “dziesiątka” Manchesteru United okaże się strzałem w dziesiątkę.

Przeczytaj również