"Nie wiem, w jakiej mafii jesteście". Balotelli szokuje. Kibice palą koszulkę, on się wścieka
Kiedyś grał dla wielkich klubów i silnej reprezentacji. Nawet mimo trudnego charakteru uważany był za piłkarza o wielkim potencjale. Dziś ma 32 lata i nie radzi sobie w lidze szwajcarskiej. Mario Balotelli od dłuższego czasu nie jest już gwiazdą dużego formatu, ale teraz znalazł się na największym zakręcie swojej kariery.
Jeszcze w poprzednim sezonie Balotelli przeżywał naprawdę dobry okres. W barwach tureckiej Adany Demirspor zanotował bilans 19 goli i sześciu asyst, co w trakcie rozgrywek docenił selekcjoner reprezentacji Włoch, Roberto Mancini. Balotelli został zaproszony na konsultacje szerokiej kadry niedługo przed barażami do ostatniego mundialu, ale ostatecznie nie doczekał się pierwszego od 2018 występu w barwach Italii.
W podobnym okresie media pisały też, że włoski napastnik może ponownie zawitać do Premier League, bo interesuje się nim Newcastle, a w maju Balotelli potrafił zdobyć w jednym meczu Adany pięć bramek, trafiając m.in. w imponujący sposób krzyżakiem. Nie brakowało mu wtedy formy, a perspektywy na przyszłość wyglądały naprawdę całkiem nieźle.
Niespodziewany kierunek
Trudno było zatem zrozumieć pomysł letniego transferu do ligi… szwajcarskiej. Balotelli dopiął jednak swego. Tak bardzo chciał odejść z Turcji, że podczas treningu mało nie pobił się z trenerem, Vincenzo Montellą. W końcu potwierdziły się krążące przez jakiś czas plotki. Pod koniec sierpnia 2022 roku zakontraktowanie krnąbrnego Włocha ogłosiła siódma drużyna poprzedniego sezonu - FC Sion.
Balotelli piłkarzem tego zespołu jest od ponad pół roku, ale na dobrą sprawę tylko w jednym miesiącu - październiku - pokazał się z bardzo korzystnej strony. Strzelał wówczas gole w czterech meczach z rzędu i poważnie rozbudził oczekiwania kibiców.
Niedługo później media rozpisywały się już natomiast nie o jego dyspozycji boiskowej, a zachowaniu po spotkaniu z FC Basel. Balotelli, znany z różnego rodzaju afer, pierwszy raz od momentu przenosin do Szwajcarii zademonstrował swoją kontrowersyjną naturę.
Nowy klub, stary Balotelli
Włoch był wściekły, bo podczas meczu agresywnie obchodzili się z nim rywale, a do pieca dokładali też kibice drużyny przeciwnej, którzy urządzili sobie festiwal obelg skierowanych w stronę napastnika FC Sion. Ten nie pozostał im dłużny, dwukrotnie pokazał w ich kierunku środkowy palec, a do tego łapał się za genitalia. Efekt? Jeden mecz zawieszenia.
Na tym jednak temat się nie wyczerpał. Dogrywkę zobaczyliśmy na instagramie. Piłkarz mocno skrytykował szwajcarski związek piłki nożnej.
- Nie wiem, w jakiej mafii jesteście, ale wierzcie mi, piłkarze tacy jak ja nie są dumni z gry w lidze, w której dominuje niesprawiedliwość, korupcja i niekompetencja. Piłka nożna to praca i wszyscy musimy traktować ją poważnie, w tym sędziowie. Nie zamierzam ryzykować mojego zdrowia na boisku bez ochrony przed błędami rywali i atakami kibiców.
- Naprawdę nie obchodzi mnie, do czego jesteście przyzwyczajeni, ale musicie się zmienić jak najszybciej. Cały świat musi zobaczyć haniebny sposób, w jaki funkcjonuje ta liga. Owszem, popełniłem błąd i zapłacę za to. Ale czy federacja popełniła błąd? Tak i powinna za niego zapłacić… Czy sędzia popełnił błąd? Tak i on też musi za niego zapłacić - napisał.
Po jednomeczowym zawieszeniu Balotelli wrócił do gry i zareagował w odpowiedni sposób. Już w 5. minucie otworzył wynik meczu z St. Gallen, ale jego drużyna ostatecznie przegrała aż 2:7. Spotkanie odbyło się 12 listopada i to właśnie od tamtej pory Włoch czeka na zdobycie bramki. Jeśli natomiast nie weźmiemy pod uwagę goli z rzutów karnych, otrzymamy jeszcze dłuższą indolencję, trwającą od 15 października.
Więcej kartek niż goli
W 2023 roku Balotelli wystąpił już w siedmiu meczach, spędzając na murawie łącznie ponad 500 minut. Gola nie strzelił, asysty nie zanotował, ale w protokole meczowym regularnie zapisuje się przez… żółte kartki. W 16 meczach tego sezonu uzbierał ich aż osiem. Ta z ostatniego starcia przeciwko Luzern sprawiła, że kolejny raz Włoch będzie musiał odcierpieć karę zawieszenia i nie zagra w nadchodzącym meczu z Servette.
Balotelli nie pomaga więc drużynie, która w lidze szwajcarskiej jest prawdziwym chłopcem do bicia. 26 zgromadzonych punktów daje obecnie przedostatnie, dziewiąte miejsce w tabeli.
Cierpliwość do Włocha tracą też kibice FC Sion, którzy w trakcie spotkania z St. Gallen spalili na trybunach koszulkę z jego nazwiskiem. Śpiewali ponadto “spoć koszulkę albo odejdź”.
Co dalej z karierą byłego napastnika takich klubów jak Manchester City, AC Milan, Inter Mediolan czy Liverpool? Balotelli jest związany z FC Sion umową do czerwca 2024 roku, ale niewykluczone, że obecny sezon będzie jego ostatnim w Szwajcarii. O dziwo wyrobione lata temu nazwisko dalej elektryzuje i niewykluczone, że mimo ostatnio kiepskiej dyspozycji Włoch zaliczy sportowy awans.
Jeśli Sion chce jakkolwiek zarobić na Balotellim, musi sprzedać go już tego lata. Jeszcze w marcu media informowały o możliwym transferze do tureckiego giganta, Galatasaray. Co prawda ostatnio 32-latek nie daje argumentów, by wierzyć w jego przydatność, ale akurat w Turcji jeszcze całkiem niedawno spisywał się wyjątkowo dobrze. Być może w nowym-starym środowisku znów potrafiłby o sobie przypomnieć.
Reprezentacja? Zamknięty rozdział
Ostatnio o Balotellim mówił też selekcjoner reprezentacji Włoch, Roberto Mancini. Italia miała bowiem spory problem z napastnikami, a blisko powołania do kadry był nawet snajper rumuńskiego FCSB, Andrea Compagno. Szkoleniowiec “Squadra Azzurra”, choć jeszcze rok temu poważnie rozważał postawienie na piłkarza grającego wówczas jeszcze dla Adany Demirspor, tym razem wykluczył taki pomysł.