Złoty dzieciak robi furorę w Arsenalu. Co za talent! Niezwykłe słowa Artety
Nie ma jeszcze 18 lat, a już zachwyca w barwach Arsenalu i może iść drogą Bukayo Saki. Akademia londyńskiego klubu wychowała kolejny wielki talent. - Mamy tutaj kawał zawodnika - cieszy się Mikel Arteta, pod którego okiem zjawiskowy Ethan Nwaneri rośnie z każdą rozegraną minutą.
15 lat i 181 dni miał Ethan Nwaneri, gdy 18 września 2022 roku został najmłodszym debiutantem w historii Premier League. Dwa lata, dwa miesiące i pięć dni później wskoczył do czołowej dziesiątki jej najmłodszych strzelców. Dziś nie jest już jednak nieopierzonym dzieciakiem, a coraz ważniejszą postacią Arsenalu. Świadczy o tym nie tylko wspomniany gol, którego strzelił 23 listopada z Nottingham Forest. Na Emirates są zachwyceni - i trudno się temu dziwić.
Złoty dzieciak
- Nie było widać po nim żadnej zmiany. To był dalej ten sam, stary, dobry Ethan. Przyszedł i dalej był normalnym chłopakiem. Ludzie mu gratulowali, mówili: super robota, a dla niego to był kolejny, zwykły dzień. Taki już jest - opowiadał na łamach Sky Sports o pierwszym dniu Nwaneriego w szkole po debiucie Jason Hodgson, odpowiadający tam za sport i lekcje wuefu.
Taki, czyli jaki? Skromny, pracowity, a przy tym piekielnie utalentowany piłkarsko. Nwaneri to najnowszy, ekscytujący produkt akademii Hale End, który wali drzwiami i oknami do składu Arsenalu. Mikel Arteta stopniowo, ale coraz chętniej daje mu szansę gry. 17-latek uzbierał już 11 występów w tym sezonie, mimo że nie jest rzucany na głęboką wodę. Wchodzi niekiedy na pięć, dziesięć minut. Na kwadrans. Hiszpan doskonale jednak wie, że ma do czynienia z wyjątkowym talentem. Wiedział to, gdy pięć lat temu rozpoczynał pracę jako pierwszy trener, a 12-letni wtedy dzieciak błyskawicznie wpadł mu w oko. Porozmawiał z jego opiekunami z akademii, poprosił o wideo analizę gry. Od tamtej chwili dokładnie śledził postępy zdolnego chłopaka, który w imponującym stylu szedł w górę.
Gdy Ethan pasował wiekiem do drużyny U-14, grał w U-16. Rok później był już w ekipie U-18. Jak wspomina trener z akademii, Dan Micciche, nie łapał tam po prostu minut. Od razu czerpał pełnymi garściami. - On był tam najlepszy na boisku. To niezwykłe - mówił Micciche dla Sky.
Opiekunowie Nwaneriego w mig dostrzegli, jak ten niewysoki chłopak rewelacyjny jest z piłką przy nodze, z jaką łatwością drybluje i zostawia za sobą rywali. Micciche wspomina, że trenerzy nie próbowali na siłę zrobić z niego piłkarza o innym profilu, tylko skupili się na wzmocnieniu jego atutów. Aby te były jeszcze lepsze. Wiedzieli na przykład, że pomocnik nie musi mieć tak dobrej prawej nogi jak ma lewą. Wystarczy zresztą spojrzeć na jego idola i autorytet, Martina Odegaarda.
Kluczowy moment w rozwoju wychowanka Arsenalu? Kontuzja, pierwsza poważna na piłkarskiej drodze. Gdy miał 14 lat, doznał bolesnego urazu pleców. Efekt - trzy miesiące bez jakiegokolwiek meczu. Według fachowców z akademii Ethan przekuł ten trudny czas w nacisk na rozwój indywidualny. Trenerzy skupili się, by popracować nad technicznymi aspektami jego gry. Umiejętności były widoczne gołym okiem, nadeszła chwila na dorzucenie do tego odpowiedniej postawy i mowy ciała przy odbieraniu podań oraz nieprzewidywalności w dryblingu.
Naukę chłonął jak należy. Wszelaką, bo ludzie z akademii zgodnie podkreślają w rozmowie ze Sky, że Nwaneri uczył się świetnie i na boisku, i w szkole. Dobrze wychowany, inteligentny, z zapałem, brylował. Egzaminy potrafił zdawać nawet na zgrupowaniu reprezentacji Anglii do lat 17. Naprawdę - złoty dzieciak.
Jeden z nich
Nie uniknie porównań z Bukayo Saką, mimo że jego starszy kolega to dziś błyskotliwy skrzydłowy, a Nwaneri jest efektownym środkowym pomocnikiem. Saka też stronił i stroni od jakichkolwiek kontrowersji, to ułożony jak od linijki wzór do naśladowania. Kibice go kochają. Ethan może zapracować na podobny status, z trybun Emirates już niosą się o nim śpiewy. Że jest “jednym z nas”.
Warto jednak zauważyć, że pomocnik wchodzi do pierwszego zespołu wcześniej niż w 2019 r. Saka. Jeszcze przed osiemnastką, która czeka go za trzy miesiące z hakiem, 21 marca. Niemniej, Arteta nie rzucił go na pożarcie po słynnym debiucie z września 2022. Drugi występ Nwaneri zanotował 11 lutego 2024. Wszedł na kilkanaście minut z West Hamem. Na co dzień rywalizował w drugiej drużynie, rozwijał się, wysyłał sygnały, że jest gotowy zostać pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu.
Hiszpański menedżer miał tego świadomość. Uczestniczył zresztą - wraz z pracownikami akademii i dyrektorem sportowym Edu Gasparem - w rozmowach z najbliższymi Ethana i nim samym. Klub nakreślił im jasno określoną wizję rozwoju, wykazał zaufanie. Decyzja mogła być tylko jedna: podpis pod nowym kontraktem tuż po 17. urodzinach. Arsenal nie dopuścił, by taki diament wyrwał im się z rąk. Mimo że inne kluby, na czele z angielskimi gigantami, monitorowały drogę pomocnika. Uczciwie trzeba jednak dodać, że ten nigdzie się nie wybierał, nie rozważał odejścia. Inaczej niż choćby Chido Obi Martin, jego rówieśnik, który niedawno postawił na ścieżkę kariery wytyczoną przez Manchester United.
- Będę starał się go kształcić, wychować i wskazać drogę, która naszym zdaniem jest najlepsza - mówił Arteta po golu Ethana z Forest. - Jego rodzina, agent i przyjaciele również mają bardzo ważną rolę do odegrania. Nie skupiajmy się za bardzo na hałasie wokół niego, za to skupmy na tym, co robi - gra w piłkę, cieszy każdą z minut spędzoną na boisku. Z pewnością czekają go wspaniałe rzeczy - dodawał.
Cegły Artety
“Skupmy się na tym, co robi”. No to skupiamy. Riccardo Calafiori określił go “czystym talentem”, co widać na każdym kroku, w każdym ruchu. Nwaneri aż kipi jakością. Piłka przy jego stopie wygląda wręcz na przyklejoną. Kontroluje ją wybornie, a myśli przy tym szybciej od większości kolegów - ma świetny przegląd pola. Składa się to na wyjątkową umiejętność dynamicznego przyspieszenia akcji, w której potrafi jednym dotknięciem zmienić oblicze gry. Ma ten magic touch. Imponuje dryblingiem i dysponuje doskonałym strzałem z dystansu. Gdy wchodzi na boisko, nie daje po sobie poznać, że dopiero zaczyna poważne granie. Jest dojrzały, pozytywnie bezczelny, bez kompleksów. Jasne, potrzeba mu jeszcze doświadczenia i wzmocnienia fizycznego, ale już gra na dużej intensywności.
Choć trener oszczędnie gospodaruje jego siłami, to Nwaneri niemal zawsze, kiedy dostaje szansę, odpłaca się czymś pozytywnym. Po bramce z Forest wszedł też z ławki ze Sportingiem w Lidze Mistrzów. Gola tym razem nie strzelił, ale znów błysnął. Tam, gdzie on, tam coś dobrego dla Arsenalu. Można się zastanawiać, czy Arteta nie przesadził z ostrożnością, gdy kontuzję leczył Martin Odegaard. Ani Leandro Trossard, ani Kai Havertz nie radzili sobie zbyt dobrze w roli zastępcy Norwega. Ethan mógł jednak liczyć na podstawowy skład tylko w Pucharze Ligi, gdzie zresztą bawił się jak chciał. Z Boltonem ustrzelił dublet, z Preston trafił raz, za to w jakże fenomenalny sposób:
- Co w nim lubię, to to, że wchodzi i pierwsze co robi, to bierze piłkę, biegnie z nią do przodu, mija dwóch rywali i strzela centymetry obok słupka - chwalił Arteta, który obrazowo opisał, dlaczego wprowadza wychowanka krok po kroku, a nie “na hurra”. - Jestem odpowiedzialny za to, by budować jego karierę. Trzeba to robić cegiełka po cegiełce, dzisiaj Ethan położył kolejną z nich. Teraz czas dołożyć cementu i upewnić się, że nie wyschnie, dzięki czemu moglibyśmy dorzucić następną cegiełkę, która będzie się trzymać. Kolejno dorzucimy następną warstwę, potem jeszcze jedną. Uwierzcie mi: jeśli chcielibyście położyć pięć naraz, to nie zadziała. Musimy odpowiednio zarządzać nie tylko oczekiwaniami Nwaneriego, ale też jego obciążeniami. To naprawdę ważne.
Jak Foden czy Palmer
17-latek może jednak liczyć na coraz częstszą grę. Zanosi się, że będzie łapał jeszcze więcej minut, bo Arsenal rywalizuje na kilku frontach. Każdy jakościowy piłkarz jest na wagę złota.
- Jestem niesamowicie dumny, szczęśliwy i podekscytowany, ale jednocześnie gotowy na więcej. Chcę po prostu iść do przodu. Co myślałem? Wejdź i pokaż, co potrafisz. Miej wpływ na grę, jak zwykle - opowiadał pomocnik, pytany o odczucia związane z pierwszym golem w Premier League.
Dan Micciche zwrócił uwagę na coś jeszcze. Po bramce Ethan nie celebrował jej w dzikiej radości, nie ściągnął koszulki, nie pobiegł do trybun. Ruszył momentalnie w stronę Raheema Sterlinga, dziękując mu za idealną asystę. - Typowe zachowanie dla tego pokornego chłopaka - podkreślał jego trener z akademii.
- To dla nas wzór. Mamy wielu młodych piłkarzy z akademii i oni wszyscy aspirują do tego, by dokonać tego co Ethan. Dla niego strzelanie goli dla Arsenalu, nie mówiąc nawet o graniu, jest niesamowite. On pokazuje, co można osiągnąć. I nie mogło się to przytrafić lepszemu chłopakowi - Sky cytuje raz jeszcze Jasona Hodgsona z prywatnej szkoły St. John’s.
Wszyscy na każdym kroku wypowiadają się o Nwanerim w samych superlatywach. Jako piłkarzu i człowieku. Arteta mówi wprost, że “mamy tutaj kawał zawodnika”. Idol, Odegaard, starający się wspierać młodszego kolegę na każdym kroku, nazywa “niewiarygodnym”. A 17-latek rozstawia też po kątach rywali w barwach młodzieżowych reprezentacji Anglii. Dla drużyny U19 strzelił tej jesieni sześć goli w dziewięciu meczach, zakładał również opaskę kapitana.
Arsenal ma w swoich szeregach perełkę, prawdziwy diament, który może iść drogą Bukayo Saki i innych angielskich supertalentów.
- Pracowałem z Fodenem, Sancho i Palmerem. Ethan jest na tej półce - krótko podsumowuje Dan Micciche.