Architekt zwycięstw Barcelony. To jego najlepsza wersja w klubie. "Życiowa forma"

Architekt zwycięstw Barcelony. To jego najlepsza wersja w klubie. "Życiowa forma"
pressinphoto/SIPA USA/PressFocus
W Barcelonie miewał wiele wzlotów i upadków. Jeszcze przed tym sezonem miał sporo momentów słabości. To już jednak przeszłość.. W ostatnich miesiącach Frenkie de Jong wyrósł na jedną z najbardziej kluczowych postaci “Barcy”. I to jego może najbardziej brakować podczas najbliższego El Clasico.
Sinusoidalna forma i brak stabilizacji - to określenia, które najlepiej opisują pierwsze trzy lata Frenkiego de Jonga w Barcelonie. Wychowanek Ajaksu miewał chwilowe zwyżki formy, ale przeplatał je fatalnymi okresami, gdy nie przypominał zawodnika, za którego warto było zapłacić 75 mln euro. Na szczęście dla Katalończyków czasy nierównej gry Holendra przeminęły z wiatrem odnowy. Niemal od początku sezonu gra on dobrze lub jeszcze częściej bardzo dobrze. Trudno wyobrazić sobie, aby ekipa Xaviego mogła odnosić kolejne zwycięstwa bez tak perfekcyjnie funkcjonującego pomocnika. 25-latek wyrósł na architekta małych sukcesów “Blaugrany”.
Dalsza część tekstu pod wideo

Letnie zawirowania

Przed startem bieżących rozgrywek Frenkie de Jong był jednym z głównych kandydatów do opuszczenia Barcelony. Wydawało się, że klub zrobi wszystko, aby odzyskać jak największą część zainwestowanych w niego pieniędzy. Ta sztuka mogła się udać, bowiem wielu dziennikarzy informowało, że klub porozumiał się z Manchesterem United w sprawie transferu. Nie jest żadną tajemnicą fakt, że Erik ten Hag był wielkim zwolennikiem sprowadzenia zawodnika, z którym powodzeniem współpracował w Ajaksie. Dodatkowo szefowie “Barcy” mieli naciskać na sfinalizowanie tej transakcji, aby zwolnić nieco miejsca w budżecie płac. Podczas okienka do katalońskiej prasy wyciekł nawet kontrakt Holendra, pokazujący, że zaraz stanie się on najlepiej zarabiającym piłkarzem na Camp Nou.
- W jednym artykule znajdowała się strona z mojego kontraktu, więc wiem, że to musiało wyjść od klubu. To mnie irytowało, bo nagle stałem się obiektem krytyki. Niektórzy nie rozumieli, że po przyjściu do klubu co roku akceptowałem mniejsze pieniądze, więc kiedyś muszę je w końcu dostać. Wiedziałem też, że ze względu na tę sytuację na początku sezonu mogę grać rzadziej, ale chciałem zostać, to był mój cel - przyznał Frenkie w rozmowie z "De Telegraaf".
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że Barcelona grała w tym przypadku bardzo nieczysto. Ujawnienie szczegółów umowy miało wykreować obraz De Jonga jako chciwego egoisty, który drenuje klub pogrążony w problemach. Delikatnie tuszowano fakt, że Holender miał jedynie odebrać pieniądze, z których tymczasowo rezygnował w czasie pandemii. Warto również dodać, że próby wyekspediowania 25-latka poza Camp Nou nie ograniczyły się do kontrolowanych artykułów prasowych. Nigdy nie dowiemy się prawdy, ale można przypuszczać, że na początku sezonu Xavi otrzymał delikatny przykaz, aby niezbyt często korzystać z usług pomocnika. W pierwszych ośmiu kolejkach ligowych Frenkie tylko trzy razy znalazł się w wyjściowym składzie. Rozpoczął też na ławce rezerwowych prestiżowe mecze z Bayernem i Interem. Wyglądało to tak, jakby “Barca” sama chciała wmówić sobie, że nie potrzebuje reprezentanta Holandii. Jedynie upór samego piłkarza sprawił, że ostatecznie nie został on sprzedany do Manchesteru United czy gdziekolwiek indziej. Z perspektywy czasu okazuje się, że na decyzji pomocnika o pozostaniu najmocniej zyskał sam klub.

Najlepszy sezon

- Miałem nadzieję, że Frenkie zostanie, bo to typ zawodnika, którego zawsze chcesz mieć w swoim zespole. Oczywiście, było sporo plotek i różnych doniesień, ale bardzo cieszę się, że Frenkie nadal jest z nami. To piłkarz, którego bardzo cenię, dużo się też po nim spodziewam ze względu na jego ogromny talent - powiedział Marc-Andre ter Stegen w rozmowie z "ESPN".
Po zamknięciu okienka transferowego De Jong dość szybko odzyskał miejsce w pierwszym składzie. Dłuższe trzymanie takiego piłkarza na ławce byłoby świadomym ograniczeniem siły zespołu. Holender wrócił do łask Xaviego i szybko zaczął udowadniać, że może być ogromną wartością dodaną dla zespołu. Aktualnie nikt nie wyobraża sobie, aby 25-latek miał pełnić funkcję rezerwowego w jakimkolwiek ważnym meczu. Właściwie to od jego nazwiska trener czasami powinien zaczynać komponowanie składu.
De Jong w ostatnich miesiącach utrzymuje niezwykle wysoki poziom. W końcu zaczął grać tak, jak za czasów Ajaksu. Wtedy imponował dryblingiem, kreowaniem gry, umiejętnością zdobywania przestrzeni w środku pola. W Barcelonie przez długi czas nie potrafił jednak pokazać największych atutów. Dotychczas jego najlepszy okres na Camp Nou miał miejsce w połowie sezonu 2020/21. Wtedy Ronald Koeman przesunął rodaka bliżej pola karnego rywali, gdzie ten odwdzięczył się zdobyciem kilku bramek. Holender przez parę tygodni utrzymywał wysoką skuteczność, ale wiadomo było, że na dłuższą metę tego typu taktyka nie ma prawa bytu. De Jong jest przecież pomocnikiem, który najlepiej czuje się, grając głęboko, z piłką przy nodze. Wtedy może dyrygować zespołem, inicjować i organizować kolejne akcje.
W tym sezonie nie strzela zbyt wielu goli, ponieważ nie musi tego robić, aby nieustannie brylować. Xavi ustawia zespół w taki sposób, aby reprezentant “Oranje” mógł skupić się wyłącznie na maksymalizowaniu największych atutów. 25-latek rozgrywa, pomaga w grze transmisyjnej, a do tego dokłada wiele dobrego w destrukcji. Sprawia, że trudne rzeczy na boisku w jego wykonaniu wyglądają banalnie. Według portalu statystycznego “Fbref” notuje on średnio 69 podań na 90 minut przy utrzymaniu celności 89%. Do tego dokłada po 1,4 kluczowego podania i 7,87 progresywnych zagrań w każdym spotkaniu. W każdym z tych aspektów Frenkie znajduje się w ścisłej czołówce pomocników w Europie. Spośród wszystkich piłkarzy ligi hiszpańskiej w tym sezonie jedynie Dani Parejo i Toni Kroos zanotowali więcej celnych podań od Holendra.
- Frenkie jest niesamowitym zawodnikiem, dla każdego klubu na świecie byłby wzmocnieniem ze względu na swoją unikalną jakość. Myślę, że w Hiszpanii stał się jeszcze lepszym piłkarzem - mówił Erik ten Hag przed rywalizacją z Barceloną w Lidze Europy.
- De Jong jest jednym z najlepszych pomocników świata. Gra na spektakularnym poziomie, daje nam bardzo wiele, teraz widzimy jego najlepszą wersję. Jestem z niego niezwykle zadowolony - wtórował Xavi.

Zabezpieczona przyszłość

Teraz na Camp Nou już nikt nie wyobraża sobie odejścia Frenkiego. Tak naprawdę żadne pieniądze nie byłyby wystarczającą rekompensatą, aby wynagrodzić utratę absolutnie kluczowego elementu drużyny Xaviego Hernandeza. Holender osiągnął życiową formą, odnalazł swoje miejsce w Barcelonie i wyrósł na fundament pod przyszłe sukcesy całego zespołu.
- Od początku sezonu bardzo się poprawiłem. Teraz gram prawie w każdym meczu i czuję się usatysfakcjonowany. Czy odejdę do Manchesteru United? Raczej nie, jestem szczęśliwy w Barcelonie, chcę tu zostać jeszcze przez wiele lat - podkreślił Holender na antenie "Ziggo Sport" po poprzednim El Clasico.
Marcowy mecz z Realem przed przerwą reprezentacyjną był kolejnym potwierdzeniem fantastycznej formy gracza Barcelony. Zanotował aż pięć kluczowych podań, miał najwięcej kontaktów z piłką, celnych zagrań i wygranych pojedynków. Pod nieobecność Pedriego i przy niezbyt dobrej postawie Sergio Busquetsa Katalończycy potrzebowali właśnie takiego lidera drugiej linii. W najbliższym, środowym starciu z "Królewskimi" Frenkie nie zagra jednak z powodu kontuzji i można z pełnym przekonaniem zakładać, że jego absencja będzie więcej niż odczuwalna. Barcelona nie ma żadnego piłkarza, który mógłby wejść w buty wychowanka Ajaksu.
De Jong może zarabiać krocie, jednak na obecną chwilę jest wart każdego eurocenta. Działacze Barcelony z uśmiechem na ustach powinni przesyłać kolejne przelewy z dołączonymi podziękowaniami. Gdyby latem Holender wyraził choćby minimalną chęć zmiany klubu, najpewniej już grałby z dala od Camp Nou. Można tylko domyślać się, gdzie teraz znajdowałaby się “Duma Katalonii” bez tego piłkarza. Na pewno byłoby to znacznie gorsze miejsce.

Przeczytaj również