Arabowie wściekli na Benzemę. Ogromny poziom oczekiwań przytłoczył Francuza. "Jest cieniem Ronaldo"
Karim Benzema zniknął z Instagrama, a zaraz może też zniknąć z Al-Ittihad. Gigantyczny poziom oczekiwań przerósł Francuza, który pół roku stąpał po stadionie Króla Abdullaha ze Złotą Piłką pod pachą. Arabowie są wściekli: za Klubowe Mistrzostwa Świata i za 22 punkty straty do lidera. Porażka 2:5 z ekipą Cristiano Ronaldo jeszcze mocniej przytłoczyła Benzemę.
Takie rzeczy rzadko dzieją się w świecie piłki. Na pewno nie wtedy, gdy masz 76 milionów obserwujących i przyjechałeś do Arabii Saudyjskiej po spokój i wygodne spieniężenie kariery. Benzema przez lata przyzwyczaił się do nagonek i do tego, by szybko wyrobić sobie twardą skórę, ale takiego ataku jeszcze nie przeżywał. Bryluje w nim przede wszystkim Walid al-Farraj, telewizyjny showman i osoba będąca blisko obozu władzy, który co chwilę dorzuca do pieca. Benzema dostał ksywkę “Ben Hazima”, czyli syn porażki. Wypomina mu się lenistwo, utarczki wewnątrz szatni i oczywiście pensję 200 mln euro rocznie.
Cień Ronaldo
To od początku było pewne. Kosmiczne pieniądze ustawiły kosmiczny poziom oczekiwań, a gorące głowy arabskich kibiców prędzej czy później musiał dać o sobie znać. Liczby Benzemy na pierwszy rzut oka nie wyglądają źle, bo w 20 spotkaniach strzelił 12 bramek i zaliczył pięć asyst. Ostatnio przez trzy tygodnie nie grał z powodu problemów z plecami, a gdy wrócił, to na dzień dobry przegrał dwa mecze i wylądował z Al-Ittihad na szóstym miejscu w tabeli. W klasyfikacji strzelców Francuza wypędza aż siedmiu piłkarzy, w tym m.in. Aleksandar Mitrović, którzy przyszedł z Fulham do Al Hilal już po rozpoczęciu sezonu, przegapił pierwszą kolejkę, a mimo to w 16 spotkaniach odhaczył 16 trafień. Jeszcze lepszy jest Cristiano Ronaldo (19 bramek) i to właśnie najmocniej boli fanów Al-Ittihad. Benzema nie ciągnie tego zespołu w takim stopniu, w jakim udaje się to robić Portugalczykowi.
Ronaldo w lutym skończy 39 lat, ale nie przeszkadza mu to podbijaniu ligi arabskiej, zresztą właśnie stał się najskuteczniejszym piłkarzem na świecie w 2023 roku, bo w sumie strzelił 53 gole. Wyprzedził tym samym Harry’ego Kane’a i Kyliana Mbappe. Mocny stempel przybił także na tle Benzemy, gdy 26 grudnia strzelił dwa gole przeciwko Al-Ittihad. Czerwoną kartkę w tym meczu dostał Fabinho. Słabo prezentował się też N’Golo Kante, ale na koniec i tak cała krytyka skoncentrowała się na KB9. Atak był tak duży, że dzień później Francuz skasował/zawiesił konto na Instagramie. Al-Ittihad praktycznie nie ma szans, by obronić w tym roku mistrzostwo kraju, co nie wróży dobrze kolejnym miesiącom Benzemy.
Awaria w fabryce
Przychodził tutaj jako absolutna gwiazda. Facet z 25 trofeami w karierze, pięć razy wygrywał Ligę Mistrzów, a ostatni sezon miał tak dobry, że nikomu nie przyszłoby do głowy snuć tez o spokojnej emeryturze. Benzema zawsze był głodny goli i wyzwań. Arabia Saudyjska miała być dla niego kolejnym lądem do podboju - nigdy nie ukrywał mentalnej bliskości z tym światem, zresztą jednym z wabików była bliska odległość Dżuddy od Mekki. To wszystko wyglądało jak bajka: na lewo Morze Czerwone, wybrzeża i porty, a po prawej święta ziemia Islamu. Al-Ittihad należy do “wielkiej czwórki” finansowanej przez państwowy fundusz, więc wszystkiego jest tu pod dostatkiem. I tylko wyniki nie dojechały, bo dziś to jedyny klub z tak dużym budżetem, którego nie ma w pierwszej trójce.
Nikogo już nie obchodzą obrazki z czerwca: pokazy pirotechniki, uroczysta muzyka i lasery jak ze Star Wars, a w środku Benzema w szatach króla. Przychodził tu jako odpowiedź na Cristiano Ronaldo, ale sześć miesięcy szybko tę piękną bańkę rozbiło. Przecież już na początku sezonu mówiło się o tarciach między Francuzem a trenerem Nuno Espirto Santo. Po jednym z meczów Azjatyckiej Ligi Mistrzów pokłócili się w szatni w obecności pozostałych piłkarzy. Nuno zaraz potem głośno mówił o tym, że Benzema nie integruje się z kolegami, jest samolubny i że nie chce przyjmować innych pomysłów na grę niż te, które sam ma w głowie. Skończyło się oczywiście zwolnieniem trenera, ale jego następca Marcelo Gallardo też na razie ma problem: nie wydobył z Benzemy tego, co pamiętamy z Realu.
Styczniowe porządki
Ciekawe jest to, że Francuz w 2023 roku był najlepszym strzelcem “Królewskich”, mimo że od pół roku nie ma w klubie. To pokazuje jaką wyrwę po sobie zostawił, bo ani Rodrygo, ani Vinícius, ani nawet Jude Bellingham tej dziury nie zasypali. Co więcej, Karim jest ostatnim strzelcem gola dla Realu z rzutu karnego - od tamtej pory z jedenastu metrów pudłowali Vinícius (w trakcie letnich sparingów), Rodrygo, Joselu i Luka Modrić. Benzema jeszcze 11 miesięcy temu podnosił puchar Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie w finale z Al Hilal strzelił gola i zaliczył asystę. Teraz w tym samym turnieju jego Al-Ittihad odpadł już w drugiej rundzie, co też jeszcze mocniej napędziło falę hejtu. Benzema w przegranym spotkaniu z egipskim El Ahly nie wykorzystał karnego.
Coraz częściej pojawiają się irytujące komentarze, że miał do Arabii Saudyjskiej “przyjechać tygrys”, a pojawił się syty kotek. Kibice Al-Ittihad narzekają na to, że Benzema nie czuje wielkiego związku z klubem, a prawdziwym liderem stał się 33-letni Marokańczyk Abderrazak Hamdallah. Marcelo Gallardo będzie chciał w styczniu dodać kilku innych graczy, w tym Alexisa Sancheza, który w poprzednim sezonie świetnie wyglądał w barwach Marsylii. Temat Benzemy i trudnej relacji z Al-Ittihad będzie wracał, choć akurat zaraz, już po 30 grudnia, rozgrywki w Arabii Saudyjskiej będą miały przerwę. Zawodnicy wrócą dopiero 15 lutego, więc Benzema ma sporo czasu na refleksję i na to, by poukładać puzzle w całość. Na ten moment jego Instagram dalej nie działa, a on sam, według najnowszych informacji, niespodziewanie wyjechał z Arabii Saudyjskiej przed ostatnim meczem przed przerwą.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.