Ależ to był debiut Szczęsnego. Trener szybko go pokochał. "Będziemy wniebowzięci"

Ależ to był debiut Szczęsnego. Trener szybko go pokochał. "Będziemy wniebowzięci"
screen futbolpl youtube/własne
Jan - Piekutowski
Jan Piekutowski04 Jan · 08:00
Arsenal, reprezentacja Polski, Brentford, AS Roma i Juventus. Za Wojciechem Szczęsnym pięć debiutów. Jak w nich wypadał? Jakie oceny zbierał? Czy każdy z występów był dobrym prognostykiem?
Niewielu polskich piłkarzy ma lepszą karierę niż Wojciech Szczęsny. Grał w wielkich klubach, przez lata trzymał się reprezentacji. Sprawdził się w Anglii i we Włoszech, teraz zaś wygląda na to, że przyszła kolej na test w Barcelonie. Prawdopodobnie 4 stycznia o godz. 19:00, w Pucharze Króla, Polak wreszcie dostanie szansę gry od Hansiego Flicka.
Dalsza część tekstu pod wideo
Od momentu dołączenia do Arsenalu debiutował on pięciokrotnie. Najpierw w ekipie "Kanonierów", później w kadrze, w Brentford, Romie i wreszcie Juventusie. Niekiedy bywało naprawdę trudno, ale to tylko podkreśla skalę talentu piłkarza, który zawsze dawał radę. Nie zawalił żadnego z debiutów, był konsekwentnie chwalony - przez trenerów, media, kibiców. Oby to samo czekało na niego w Katalonii.

Arsenal vs WBA - 22.09.2009

Szczęsny dołączył do Arsenalu w 2006 roku, ale na swoją szansę musiał trochę poczekać. Stopniowo przebijał się przez kolejne szczeble klubowej hierarchii, w sezonie 2008/09 trafił do rezerw, pojawiał się również na ławce przy okazji meczów Premier League. Zadebiutował jednak dopiero w kolejnych rozgrywkach przy okazji starcia z WBA w Pucharze Ligi. Nie był przy tym jedynym młodziakiem, na którego postawił wtedy Arsene Wenger. W pierwszym składzie znaleźli się Jack Wilshere, Aaron Ramsey, Kieran Gibbs czy nieco zapomniani Sanchez Watt, Gilles Sunu oraz Armand Traore. Żaden z nich nie miał skończonych 20 lat.
Ostatecznie ekipa młokosów dała radę, chociaż łatwo nie było. BBC chwaliło Polaka za interwencje przy strzałach Simona Coxa i Roba Korena. Szczęsnemu dopisywało też szczęście, bo piłkę z linii bramkowej wybijali Gibbs, a także Kerrea Gilbert. Skończyło się na 2:0 (0:0) na korzyść "Kanonierów", w czym wydatnie pomogła czerwona kartka pokazana Jerome Thomasowi. Po meczu Wengera doceniono za tak odważne podejście do juniorów, a samych piłkarzy za udźwignięcie spotkania.
- Moim planem jest dalsze rozwijanie Szczęsnego. Naszym zdaniem Wojtek będzie świetnym, naprawdę świetnym bramkarzem w przyszłości - zapowiadał trener londyńczyków kilka tygodni po starciu z WBA.

Polska vs Kanada - 18.11.2009

Zanim jednak Szczęsny wkupił się w łaski francuskiego szkoleniowca, wystąpił w meczu reprezentacji Polski. W 2009 roku piłkarza Arsenalu powołał Franciszek Smuda, a moment debiutu przypadł na towarzyskie spotkanie z Kanadą. Dla selekcjonera był to raptem drugi mecz na ławce i okazja do rehabilitacji po wstydliwej porażce z Rumunią 0:1 (0:0). Udało się, a "Szczęsny" miał w tym swój udział.
Golkiper wszedł na drugą połowę, zastąpił Tomasza Kuszczaka. W tamtym momencie biało-czerwoni już prowadzili, wynik w 18. minucie otworzył Maciej Rybus, któremu asystował Kamil Kosowski. Kanadyjczycy jednak nie zamierzali tak łatwo odpuszczać, atakowali, ale młody golkiper wciąż stał na posterunku. Bez problemów poradził sobie z próbami Simeona Jacksona i Tomasza Radzinskiego. Wyłapał też kilka groźnych dośrodkowań.
Polacy pokonali wtedy Kanadę 1:0 (1:0), a Przegląd Sportowy na stronie tytułowej obwieścił: "Młodzież Smudy zaatakowała". Być może było to stwierdzenie nieco na wyrost, bo poza "Szczeną" każdy zawodnik był po 20. urodzinach. Niemniej, sam golkiper miał powody do zadowolenia. W drugim debiucie z rzędu zachował czyste konto, zebrał bardzo dobre noty, rozegrał mecz na oczach swojego uśmiechniętego ojca i rozpoczął przygodę, która trwała przez następne 15 lat. Przygodę, która przyniosła wiele radości.
- Fajnie, że debiut w reprezentacji mam za sobą. I to w tak młodym wieku. Mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję, by przyjeżdżać na zgrupowania kadry narodowej i w niej grać. To był zdecydowanie ważniejszy debiut niż w pierwszej drużynie Arsenalu. Reprezentacja to najwyższy zaszczyt i honor. Nie zamieniłbym tego spotkania na żadne inne. Nogi mi nie drżały, emocjonowałem się występem, ale wyłącznie pozytywnie. Moim planem minimum była gra "na zero" z tyłu. Szkoda, że z przodu strzeliliśmy tylko jednego gola, mogło ich paść więcej. Generalnie jestem zadowolony, bo z tyłu nie popełniliśmy błędów. Zdaję sobie sprawę, że aby grać w kadrze muszę znaleźć klub, w którym będę występował. Wracam do Londynu i zajmę się szukaniem zespołu, do którego będę wypożyczony - cieszył się sam Szczęsny, cytowany przez 90minut.pl.

Brentford vs FC Walsall - 21.11.2009

Poszukiwania nie trwały długo. Dwa dni po spotkaniu z Kanadą Arsenal poinformował, że Szczęsny został wypożyczony do Brentford. Początkowo zakładano, że współpraca między klubami potrwa tylko miesiąc, dla "The Bees" był to transfer awaryjny.
Polak z miejsca znalazł się w pierwszym składzie. Zadebiutował dzień po ogłoszeniu przeprowadzki, stanął między słupkami przy okazji potyczki z FC Walsall w League One. Tym razem czystego konta nie udało się zachować, piłkę do siatki młodego bramkarza wbił Steve Jones. Starcie zakończyło się remisem 1:1 (1:0). W kontekście dalszej kariery Szczęsnego ważniejsze okazały się jednak kolejne spotkania dla Brentford.
Przeciwko Wycombe Wanderers (0:1) ściągnięty z Arsenalu piłkarz obronił czyste konto. Przeciwko Leeds United był prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem na boisku. Jego pobyt w zespole dowodzonym przez Andy'ego Scotta konsekwentnie zaś przedłużano. Miał być miesiąc, później dwa, wyszło zaś pół sezonu. Szczęsny zdołał wystąpić w 28 meczach i zachował dziesięć czystych kont. Miał przy tym 82,2% skutecznych interwencji, co stanowiło piąty wynik w całej League One.
- Jestem przekonany, ze trener bramkarzy w Arsenalu, który jest prawie na każdym naszym meczu, widzi, jak dużo Wojtek zyskuje na grze w Brentford i jak się u nas rozwinął. Jeśli w Arsenalu uznają, że to dla niego dobre miejsce na grę w przyszłym sezonie, będziemy wniebowzięci. Wiem jednak, ze szansa jest niewielka - opowiadał trener "The Bees", cytowany przez Sport.pl.
Szczęsny, poza wielkimi umiejętnościami, pokazał, że ma mocny charakter. Chociaż w Brentford był przez moment, zżył się z klubem na tyle, że potrafił wprost krytykować decyzje podejmowane przez działaczy w przyszłości, przede wszystkim zwolnienie Scotta. W 2015 roku Polaka oficjalnie wybrano najlepszym bramkarzem dziesięciolecia "The Bees". W gronie nominowanych znaleźli się jeszcze Lloyd Owusu, Jonathan Douglas i Michael Turner. Każdy z nich rozegrał znacznie więcej spotkań dla ekipy spod Londynu.

AS Roma vs Hellas - 22.08.2015

Na kolejny debiut w nowym zespole Szczęsny musiał poczekać blisko sześć lat. Przed sezonem 2015/16 Arsenal wypożyczył go do AS Romy. Polaka witano z otwartymi ramionami, rywalizacja była niewielka. W kadrze znajdował się Bogdan Lobont, a przede wszystkim Morgan De Sanctis. Wiekowy Włoch z miejsca został posadzony na ławce rezerwowych. "Szczena" miał otwartą drogę do tego, aby błyszczeć.
Sam start nie był jednak najlepszy. W debiutanckim starciu rzymianie tylko zremisowali z Hellasem Verona 1:1 (0:0). Golkiper został pokonany w 61, Bosko Janković wpakował piłkę z bliskiej odległości. Ewentualne uwagi dotyczyły jednak nie tyle "Szczeny", co jego kolegów z zespołu. Reprezentant biało-czerwonych kilkukrotnie uchronił drużynę przed stratą bramki. Kibice szybko go docenili.
- Hasło o wysokim poziomie bezpieczeństwa: Szczęsny. Nikt nie będzie miał dostępu do twoich plików. Będzie musiał być jednak jeszcze lepszy, aby zachować czyste konta - napisano w portalu LaRoma24.it. Ten sam serwis przyznał piłkarzowi "7" i była to najwyższa nota wśród wszystkich graczy rzymian.

Juventus vs Chievo - 09.09.2017

Po udanym sezonie w Romie, przyszła kolej na transfer definitywny. W rozgrywkach 2016/17 Szczęsny znów stanął na wysokości zadania, a to zaowocowało przenosinami do Juventusu. Łączna kwota transakcji miała sięgnąć 15 milionów euro, zatem niewiele, jak za zawodnika z takim stażem i umiejętnościami. Pytania dotyczyły tego, czy Polak wygryzie Gianluigiego Buffona. Z jednej strony zbliżającego się do końca kariery, z drugiej zaś piłkarza legendarnego.
Start tylko podgrzewał wątpliwości. To Włoch zagrał z Cagliari (3:0), a następnie Genoą (4:2), obronił też rzut karny. W żadnym z tych meczów nie zawalił sprawy. A mimo tego Massimiliano Allegri postawił na "Szczenę" przy okazji starcia z Chievo. Były gracz Arsenalu zadebiutował skutecznie, jego drużyna wygrała 3:0 (1:0), ale bez fajerwerków.
- Zaliczył interwencje przy strzałach Manuela Pucciarellego i Ivana Radovanovicia. Pewnie wychodził z bramki, dobrze grał nogami - napisał włoski Eurosport i przyznał golkiperowi notę "6,5".
Niemniej już w następnej kolejce Allegri znów wygrał Buffona. Przez resztę sezonu Polak i Włoch wymieniali się meczami. Ostatecznie Szczęsny zaliczył 17 występów ligowych i zachował 11 czystych kont. W wypadku Buffona meczów było 21, a na zero z tyłu 12. Dopiero w rozgrywkach 2018/19 "Szczena" na stałe wrósł w podstawowy skład. "Gigi" przeszedł zaś do PSG.
***
Teraz Wojciech Szczęsny po raz pierwszy stanie w bramce Barcelony. Miejmy nadzieję, że jego debiut nawiąże do tych udanych z przeszłości, w innych barwach. O klasę byłego reprezentanta Polski możemy być spokojni.

Przeczytaj również