Albert Rude 2.0. Nieprawdopodobny obrót spraw w Wiśle Kraków
W czerwcu 2024 Kazimierz Moskal powrócił do Wisły Kraków po dziewięciu latach zastępując Alberta Rude. Teraz to Albert Rude… ma zastąpić Kazimierza Moskala. Ile w piłce znaczy trzy i pół miesiąca? Jarosław Królewski zapewnia w piłkarskim uniwersum sinusoidę emocji.
Kilka godzin temu wskazywaliśmy Alberta Rude jako kandydata na nowego-starego trenera Wisły Kraków, a wieczorem Mateusz Miga z TVP Sport napisał, że "jeśli nie stanie się nic nieprzewidywanego, Rude poprowadzi Wisłę już w piątkowym spotkaniu z Odrą Opole". Mateusz słynie z dobrych źródeł w Krakowie i jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że w piątek Rude znów poprowadzi ’’Białą Gwiazdę”.
Z naszych informacji wynika, że latem Kazimierz Moskal nie był wymarzonym, a nawet chcianym kandydatem dla prezesa Jarosława Królewskiego. Ten najbardziej chciał kontynuacji pracy z Albertem Rude. Ale kiedy Hiszpan zdecydował się na rozstanie, prezes postanowił postawić na człowieka, za którym staną kibice. Jednak mówiąc wtedy słowa o patologii polskiej piłki, braku ciągłości pracy i tym, że nie powinno się jej oceniać po 4-5 miesiącach, prezes Królewski sam nie przypuszczał, że tak szybko będzie można wyciągać mu hipokryzję. A jednak po trzech miesiącach pracy zwolnił trenera, który w ramach przygotowań do sezonu miał całe dwa sparingi, transfery realizowane nie na start sezonu, a aż do końca okna transferowego oraz łączenie europejskich pucharów z ligą.
Rude odszedł na własnych zasadach. Zresztą żegnając się w social-mediach z Wisłą wrzucił zdjęcie z wygranego finału Pucharu Polski, ale nie zdecydował się wtedy na kontynuowanie misji, czyli walki o awans do Ekstraklasy. Jednak po kilku miesiącach nadal jest bezrobotny i rozpamiętuje czas w Wiśle, gdzie świetnie dogadywał się z prezesem, a piłkarze uwierzyli, że mogą robić z nim wielkie rzeczy.
Bo umówmy się - wygranie finału Pucharu Polski przez pierwszoligowca to rzecz wielka. Z kolei brak awansu z pierwszej ligi, gdy jest się taką marką jak Wisła Kraków - to już rzecz bardzo wstydliwa. Teraz czas, by Rude przemówił do piłkarzy i cofnął się z nimi do robienia rzeczy nie wielkich, a standardowych. Bo tym powinien być awans. Bo w Krakowie powinno się obecnie jeść małą łyżeczką, ale tak, by nic się z niej nie wylało, czyli wygrać z Odrą Opole czy Pogonią Siedlce.
– Podjęliśmy wspólnie z Albertem decyzję, że nasza współpraca dobiegła końca. Jako klub bardzo chcieliśmy przedłużyć kontrakt z trenerem i dalej kontynuować współpracę w ramach długoterminowego projektu. To wspaniały człowiek, wybitny specjalista i głęboko wierzę, że w przyszłości trener w którejś z 5 najważniejszych lig na świecie - tak o trenerze Rude wypowiadał się latem Jarosław Królewski. Ciepło. Ale na ten moment Hiszpan nie ma propozycji by zostać szkoleniowcem w jednej z topowych lig w Europie, tylko na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce.
Ciekawi nas wejście Hiszpana do szatni i to jaki feeling złapie z drużyną. Ciekawi nas, czy będzie to impuls na tu i teraz czy problemy Wisły są tak potężne, że na wygranie meczu będzie poczekać parę tygodni. Ale niesamowitym obrotem spraw jest to, że piątkowy mecz trafił się właśnie z Odrą Opole, którą trenuje Radosław Sobolewski. W końcu był on trenerem Wisły Kraków jeszcze w poprzednim sezonie. A w piątek Albert Rude 2.0 będzie już czwartym trenerem, który prowadzi Wisłę po „Sobolu”: pomiędzy nimi byli Mariusz Jop, Albert Rude 1.0, Kazimierz Moskal.