Alarm dla selekcjonera? Filary kadry nie osiągnęły nawet tej bariery. Jest czym się martwić. "To niepokoi"
Sześciu reprezentantów Polski nie rozegrało w 2024 r. nawet połowy możliwych minut w klubie. To niepokoi, bo w tym gronie są najważniejsi ostatnio piłkarze kadry. O kogo musimy się martwić, a kto przyjechał na zgrupowanie zwarty i gotowy do gry?
Nie da się ukryć, że Michał Probierz ma lepszą sytuację kadrową niż jesienią, gdy zaczynał karierę selekcjonera reprezentacji Polski. Sam to podkreśla i trzeba przyznać mu rację. Po pierwsze, formę - nie tylko strzelecką - odzyskał Robert Lewandowski, który przyleciał do Warszawy świeżo po doskonałym występie z Atletico, być może najlepszym w barwach Barcelony. Po drugie, Jakub Kiwior jest dziś podstawowym piłkarzem Arsenalu, a Anglicy non stop wystawiają mu kolejne laurki. Po trzecie, zostały zasypane dziury w defensywie. Dziś Probierz ma tam wybór i nie musi patrzeć na obrońców na zasadzie: a dobra, z braku laku wystawię do gry tego i tamtego. Po czwarte, wielu zawodników po prostu przyjechało na to zgrupowanie w dobrej dyspozycji. To nie tylko Lewandowski i Kiwior, ale też Matty Cash, Jan Bednarek, Sebastian Walukiewicz, Jakub Piotrowski czy “turecki” duet napastników Piątek - Buksa.
Widzimy więc znacznie więcej plusów niż minusów. Niemniej, te drugie występują. W kryzysie są dwaj kreatorzy, na których miał opierać się środek pola. Do tego Nicola Zalewski przeżywa trudny czas w Rzymie, a w Weronie niespecjalnie przekonuje Karol Świderski. Łącznie sześciu kadrowiczów - z różnych przyczyn - nie dobiło w 2024 r. do bariery połowy możliwych do rozegrania minut. Z drugiej strony, zastrzykiem optymizmu jest fakt, że aż 20 piłkarzy ma na koncie więcej niż 70% możliwego czasu spędzonego na boisku, a nr 21, Paweł Dawidowicz, legitymuje się wynikiem powyżej 69%.
Selekcjoner w ogromnej mierze postawił zatem na graczy w pełni sił, formy i właściwym rytmie meczowym. Jest lepiej niż było w październiku czy listopadzie. Bez fałszywego optymizmu można liczyć na poprawę względem koszmarnych wyników z Mołdawią czy Czechami - poprawę gry, skuteczności, gry w defensywie. Marginesu błędu już nie ma.
Minuty Polaków w 2024 r.
BRAMKARZE
Marcin Bułka 1170/1170 = 100% możliwych minut
Wojciech Szczęsny 990/1170 = 84,6%
Łukasz Skorupski 930/1110 = 83,8%
O bramkarzy standardowo nie musimy się martwić. Bułka w Nicei gra wszystko, Szczęsny odpoczywał w Pucharze Włoch, a Skorupski dwukrotnie był elementem rotacji. Nasz tercet trzyma poziom i formę. Nic więcej nie trzeba dodawać.
OBROŃCY
Paweł Bochniewicz 900/900 = 100%
Bartosz Salamon 660/660 = 100%
Sebastian Walukiewicz 892/990 = 90,1%
Jan Bednarek 1118/1350 = 82,8%
Jakub Kiwior 582/810 = 71,9%
Paweł Dawidowicz 686/990 = 69,3%
Bartosz Bereszyński 435/990 = 43,9%
Sytuacja w defensywie, gdzie jesienią były ogromne problemy, wygląda naprawdę obiecująco. Pierwsza czwórka to pewniacy do gry w swoich klubach. Walukiewicz, odkąd wskoczył do składu Empoli, gra niemal wszystko po 90 minut. W 2024 r. opuścił tylko jedno spotkanie, bo pauzował za kartki. Zbiera dobre recenzje i wydaje się, że wreszcie skierował karierę na właściwe tory. Daje to selekcjonerowi spore pole manewru w defensywie. Bednarek z kolei opuścił wyłącznie mecze pucharowe Southampton.
Dobrze, a patrząc na to, co było kilka miesięcy temu, nawet bardzo dobrze wygląda też sytuacja Jakuba Kiwiora. Piłkarz Arsenalu na początku lutego wskoczył do podstawowej jedenastki i jako lewy obrońca robi naprawdę pozytywne wrażenie. Ostatnio zapracował na mnóstwo pochwał za występ w Lidze Mistrzów przeciwko FC Porto. O Kiwiora wreszcie nie musimy się martwić - wręcz przeciwnie. Na kadrę przyjechał zawodnik pierwszego wyboru w liderze Premier League. To mówi samo za siebie.
Nie trzeba się też obawiać o minuty Pawła Dawidowicza. O ile stoper Hellasu jest zdrowy, o tyle gra wszystko. Stracone blisko 300 minut to głównie efekt drobnych kłopotów zdrowotnych z początku stycznia, a następnie zawieszenia za kartki. Dobrze, że jego uraz z ostatniego weekendu najprawdopodobniej nie odbierze mu wyczekiwanej ponad dwa lata kolejnej szansy w reprezentacji. Na papierze Dawidowicz to mocny kandydat do wyjściowego składu. Z kolei Bartosz Bereszyński powinien pełnić rolę rezerwowego. Jego powołanie było częściowo zaskoczeniem, bo u Probierza jeszcze nie grał, ponadto notuje raczej rozczarowujący sezon we Włoszech. Nie zawsze stanowi pierwszy wybór w Empoli. Ostatnie pięć kolejek to odpowiednio: 90, 48, 0, 2 i 0 minut. “Bereś” w 2024 r. występuje w kratkę - na dziesięć spotkań Serie A tylko w połowie z nich meldował się w podstawowej jedenastce. 31-latek daje doświadczenie, wszechstronność, ale sportowo musimy postawić przy nim spory znak zapytania.
WAHADŁOWI/SKRZYDŁOWI
Kamil Grosicki 648/660 = 98,2%
Tymoteusz Puchacz 776/900 = 86,2%
Matty Cash 1029/1260 = 81,2%
Przemysław Frankowski 868/1080 = 80,4%
Dominik Marczuk 488/660 = 73,9%
Nicola Zalewski 459/1530 = 30%
W gronie wahadłowych czy skrzydłowych niepokoi wynik wyłącznie jednego piłkarza. Nicola Zalewski w listopadzie był nielicznym promykiem nadziei reprezentacji Polski. Optymistycznie wyglądał w fatalnym meczu z Czechami, świetnie wypadł przeciwko Łotwie. Niestety, w klubie gra mało i specjalnie nie przekonuje. Po zmianie trenera Romy z Jose Mourinho na Daniele De Rossiego Nicola jest tylko rezerwowym. Ponadto De Rossi odrzucił ustawienie z wahadłowymi i wystawia Polaka wyżej, w bardziej ofensywnej roli. Ale wystawia rzadko, bo ostatnie pięć ligowych kolejek Zalewskiego to zaledwie jeden występ (17 minut). Wychowanek “Giallorossich” dostał szansę w Lidze Europy, tyle że wypadł bardzo przeciętnie. Forma klubowa Nicoli nie predestynuje go do gry w podstawowym składzie kadry, szczególnie przy dobrze dysponowanych Frankowskim i Cashu. Zobaczymy, co postanowi selekcjoner. O pozostałych wahadłowych/skrzydłowych nie musi się obawiać. Wszyscy przyjechali na zgrupowanie w rytmie meczowym.
POMOCNICY
Bartosz Slisz 264/270 = 97,8%
Jakub Piotrowski 758/810 = 93,6%
Taras Romanczuk 570/660 = 86,4%
Sebastian Szymański 1148/1620 = 70,9%
Damian Szymański 499/1260 = 39,6%
Piotr Zieliński 408/1350 = 30,2%
Jakub Moder 287/1260 = 22,8%
Slisz z racji przeprowadzki za ocean grał w tym roku niewiele, tyle że sezon MLS dopiero wystartował. Pomocnik jest pewniakiem w Atlancie United i wszystkie minuty uzbierał w ostatnim czasie. Pojawił się więc w Warszawie zwarty i gotowy. Z tonu nie spuszcza też Piotrowski, który nie tylko biega w Łudogorcu z opaską kapitana, ale i co rusz dostarcza gole i asysty. Romanczuk opuścił jeden mecz Jagiellonii z powodu kartek. Na nich jednak pozytywna część tej wyliczanki się kończy. Inni pomocnicy mają większe czy mniejsze problemy.
Sebastian Szymański dalej ma miejsce w składzie Fenerbahce, jak schodzi z boiska, to raczej w drodze rotacji, lecz jego forma może martwić. Po szalonym starcie w Turcji zimą zwolnił tempo, na gola czy asystę czeka dwa miesiące. Wyróżnia się raczej w grze obronnej.
Drugi z Szymańskich, Damian, długo leczył kontuzję. Pauzował od połowy stycznia do właściwie końca lutego. Po powrocie zanotował tylko trzy spotkania (165 minut). Dopiero wszedł więc w rytm meczowy i raczej nie spodziewamy się go na Estonię od początku. Piotr Zieliński to inny przypadek, niestety - bardzo niepokojący. W 2024 r. grywa niewiele. Z Ligi Mistrzów go skreślono, w lidze występuje w kratkę, poza tym na boisku wygląda słabo, na co wpływ miały też problemy zdrowotne minionych miesięcy. Umiejętnościami bije prawie wszystkich kadrowiczów na głowę, ale właściwie tylko ta jakość czyni z niego kandydata (pewniaka?) do jedenastki. Alternatywą dla “Ziela” (czy też Sebastiana Szymańskiego) jest Jakub Moder. Liczbowo w 2024 r. wypada słabo, jednak to właśnie w ostatnich tygodniach zaczął częściej grać w Brighton. Dostał dwie szanse w podstawie, zebrał niezłe opinie, widać, że po długiej kontuzji czuje się coraz pewniej. Jeśli może dziś solidnie wyglądać w Premier League, to tym bardziej może sporo dać reprezentacji Polski. I to od pierwszej minuty.
NAPASTNICY
Adam Buksa 1262/1350 = 93,5%
Krzysztof Piątek 1069/1440 = 74,2%
Robert Lewandowski 1176/1620 = 72,6%
Karol Świderski 258/630 = 41%
W ataku sytuacja jest jasna. Buksa gra niemal wszystko, Piątek odpoczywał jedynie w pucharz - obaj swoje w 2024 r. postrzelali. Robert Lewandowski, gdy mógł, był oszczędzany przez Xaviego, ale najważniejsze, że odzyskał formę strzelecką i na boisku prezentuje się znacznie lepiej niż w 2023. Jedyny znak zapytania widzimy przy Karolu Świderskim. Broni go dotychczasowa reprezentacyjna karta, ale fakty są takie, że jak dotąd nie robi w Hellasie furory. Zdobył jedną bramkę, wchodzi niemal wyłącznie z ławki, jeszcze się nie rozkręcił. Michał Probierz ma twardy orzech do zgryzienia - dorzucić do “Lewego” sprawdzonego i skutecznego w kadrze napastnika Hellasu, czy wybrać wariant bardziej siłowy, bezpośredni, w postaci Buksy lub Piątka? Niemniej, możemy tutaj mówić o komforcie wyboru selekcjonera.