Aguero nie starzeje się jak Lewandowski czy Ibrahimović, Jesus nie pomaga. Guardiola musi szukać napastnika

Aguero nie starzeje się jak Lewandowski czy Ibrahimović, Jesus nie pomaga. Guardiola musi szukać napastnika
kivnl / shutterstock.com
Manchester City niemal co okienko wydaje na transfery grube miliony. A to Pep Guardiola zażyczy sobie nowego stopera, a to wymieni klocki w środku pola, sięgnie po bocznego obrońcę, który akurat idealnie pasuje do jego wizji, ewentualnie wzmocni rywalizację na skrzydłach. Tylko na pozycji napastnika od lat stabilizacja. Jeśli Aguero akurat jest zdrowy - wszystko gra. Problem w tym, że Argentyńczyk coraz więcej czasu spędza w gabinetach lekarskich.
Pod koniec czerwca Aguero uszkodził kolano w ligowym meczu z Burnley. Potrzebował operacji, ominęło go 17 spotkań, a jego brak był aż nadto widoczny w poczynaniach ekipy z Etihad Stadium. W tym czasie Manchester City:
Dalsza część tekstu pod wideo
  • odpadł z Ligi Mistrzów po rywalizacji z Lyonem (1:3)
  • odpadł z Pucharu Anglii po meczu z Arsenalem (0:2)
  • przegrał z Southampton (0:1) i Chelsea (1:2) w poprzednim sezonie Premier League
  • przegrał z Leicester (2:5) i zremisował z Leeds (1:1) na początku nowego sezonu Premier League
Pięć porażek w 17 meczach to dla drużyny o takim potencjale kadrowym niezbyt korzystny bilans. Szczególnie, że kilka z nich można zaliczyć do wyjątkowo dużego ciężaru gatunkowego (Lyon, Arsenal). Czy z Aguero wyglądałoby to inaczej? Pewności nie mamy, ale możemy domniemywać, że raczej tak. Wystarczy spojrzeć jak w przeszłości Kun radził sobie w spotkaniach z tymi poważniejszymi rywalami.
Sergio Aguero
własne
Argentyńczyk wrócił do gry 17 października na mecz z Arsenalem. Później zagrał jeszcze z Porto (strzelił gola) i pierwszą połówkę z West Hamem, po czym znowu wylądował w gabinecie lekarskim. Tym razem przez kontuzję uda. Kolejne trzy mecze z głowy, a nie wiadomo właściwie, kiedy znów będzie do dyspozycji Guardioli.
Jeśli o niektórych piłkarzach można mówić, że są jak wino, to raczej nie o Argentyńczyku. I nie chodzi już nawet o jakiś ewidentny spadek umiejętności, bo jeśli tylko wychowanek Independiente jest zdrowy, to ciągle ma to coś. Potrafi dobrze wykonywać swoją robotę. Problem w tym, że kontuzje dopadają go coraz częściej.
W poprzednim sezonie, zanim uszkodził kolano, nie było go też od końcówki listopada do końcówki grudnia. To wtedy “Obywatele” przegrali u siebie derby Manchesteru. Wtedy nie byli w stanie pokonać Szachtara i Newcastle.
Więcej o tym, jak istotnym piłkarzem dla "The Citizens" jest Sergio Aguero, przeczytasz TUTAJ.
Kontuzje Aguero
Transfermarkt

Gabriel Jesus nie pomaga

Aguero ma dziś 32 lata. Przykłady wielu snajperów pokazują, że to żaden wiek, by mówić o dogorywaniu czy końcu kariery. W jakimś stopniu jesteśmy jednak w stanie zrozumieć problemy Argentyńczyka. Natury i upływającego czasu po prostu czasami nie oszukasz. W takich momentach odpowiedzialność na swoje barki powinien brać w ekipie “The Citizens” Gabriel Jesus. Napastnik zaledwie 23-letni. Mogłoby się wydawać - naturalny następca dla Aguero. A póki co jego kompan do uwielbianej przez Guardiolę rotacji.
Tymczasem Jesus sam nie należy do okazów zdrowia. Ostatnio z Olympiakosem zagrał pierwsze minuty po dziewięciu meczach pauzy. Odkąd w 2017 roku dołączył do Manchesteru City, złapał już kilka dość poważnych urazów.
  • 2016/17 - 13 meczów przerwy
  • 2017/18 - 12 meczów przerwy
  • 2020/21 - 9 meczów przerwy
Do tego kilka drobniejszych kontuzji. W poprzednim sezonie Brazylijczyka w końcu omijały problemy zdrowotne i pokazał się z niezłej strony, strzelając we wszystkich rozgrywkach 23 gole. A więc podobny casus - potencjał na wiele, ale problemy z “ciągłością” zdrowia i formy.

Napastnik potrzebny od zaraz

Kłopoty Aguero i Jesusa sprawiły, że Pep Guardiola w ostatnim czasie musiał decydować się na ustawienie bez klasycznego napastnika. Bo desygnowanie do gry tam Raheema Sterlinga czy Ferrana Torresa to tylko próba ratowania sytuacji. Brak innego wyjścia. Jeśli hiszpański szkoleniowiec planuje już zimowe ruchy transferowe, musi pomyśleć o sprowadzeniu dziewiątki z najwyższej półki. Szczególnie, że kontrakt Aguero wygasa latem przyszłego roku. I wciąż nie wiadomo, jak obie strony zapatrują się na przedłużenie współpracy.
Brak snajpera jest w poczynaniach “Obywateli” wyjątkowo widoczny. Wystarczy wspomnieć, że po sześciu ligowych kolejkach klub z błękitnej części Manchesteru ma na swoim koncie dziewięć strzelonych goli. Mniej niż 13 klubów Premier League! Mniej niż sam Robert Lewandowski w Bundeslidze. A przez ostatnie lata to przecież właśnie piłkarze Guardioli wiedli w prym w zdobywaniu astronomicznej liczby bramek.
Ostatni raz “The Citizens” więcej niż trzy gole w meczu strzelili jeszcze w lipcu, gdy wygrywali z Norwich 5:0. Później rozegrali 13 meczów z rzędu, gdy tego pułapu nie osiągnęli. Dla porównania - poprzedni sezon ligowy kończyli z bilansem 102 zdobytych bramek. Wcześniejsze - 95 i 106. Jeszcze w lipcu tego roku zagrali takie spotkania:
  • 4:0 vs Liverpool
  • 5:0 vs Newcastle
  • 5:0 vs Brighton
  • 4:0 vs Watford
  • 5:0 vs Norwich
To wyniki z jednego miesiąca! A teraz 13 meczów z rzędu bez choćby jednej czwórki. Owszem, trzy punkty ważą tyle samo, gdy wygra się 1:0 czy 2:1, ale widać jednak pewną zmianę. Coś się zacięło. I trudno nie powiązać tego z notorycznymi problemami zdrowotnymi napastników.
Dziś podopiecznych Guardioli czeka arcyważny mecz z Liverpoolem. Jeśli go przegrają, strata do głównego rywala w walce o tytuł zwiększy się do ośmiu punktów. Teoretycznie to nie żadna przepaść, ale już na pewno niezły handicap dla klubu z Anfield Road.
My z hitu Premier League przeprowadzimy dla Was tekstową relacją na żywo. Początek meczu o godzinie 17.30.

Przeczytaj również