5 zadań na mecz ze Szkocją. Oto priorytety reprezentacji Polski. "Z tym słabo radziliśmy sobie za Sousy"
Sparing w Glasgow to poligon doświadczalny dla Czesława Michniewicza i jego reprezentacji. Mecz ze Szkocją warto jednak potraktować poważnie. “Biało-czerwoni” mają w nim kilka ważnych zadań do wykonania.
Czesław Michniewicz nie ukrywa, że jest zadowolony z organizacji sparingu w Glasgow ze Szkocją. I trudno mu się dziwić. W czwartkowym terminie i tak pierwotnie mieliśmy przecież grać, a mecz towarzyski stanowi doskonałą rozgrzewkę przed zaplanowanym na 29 marca finałem baraży. To okazja, by lepiej przygotować się do decydującego spotkania z Czechami lub Szwecją. 90 minut przeciwko solidnemu rywalowi zawsze da więcej niż jednostki treningowe, których selekcjoner nie miał w ostatnich dniach zbyt wiele. Rywalizację ze Szkotami reprezentacja Polski bez wątpienia potraktuje więc poważnie. Na “Biało-czerwonych” czeka kilka zadań do odrobienia, ważnych w kontekście następnego meczu. Co trzeba zrobić na Hampden Park?
1. Dopracować wizję gry Michniewicza
Czesław Michniewicz nie planuje rewolucji taktycznej w drużynie, bo też nie ma na to czasu. Selekcjoner otwarcie mówi o chęci gry w ustawieniu z trójką obrońców i wahadłowymi, tak jak to było za kadencji Paulo Sousy. Dzięki potyczce w Glasgow opiekun narodowej kadry dostał jednak szansę sprawdzenia pewnych rzeczy i weryfikacji własnych planów - nie tylko stricte taktycznych, ale i personalnych. Spotkanie ze Szkocją będzie zatem świetnym poligonem doświadczalnym, na którym reprezentanci Polski mogą w praktyce sprawdzić pomysł Michniewicza na ten zespół. Nie ryzykując przy tym właściwie nic, bo nie jest to mecz o stawkę.
To okazja do złapania przez piłkarzy pewnych automatyzmów, korekty możliwych błędów, naprawy niedociągnięć, które we wtorek na Stadionie Śląskim muszą zostać ograniczone do minimum. Niewykluczone, że selekcjoner zrezygnuje z tej czy innej koncepcji lub zmieni myślenie po obserwacji zachowań poszczególnych zawodników w Glasgow. Dotyczy to na przykład stałych fragmentów gry, z których bronieniem słabo sobie radziliśmy za Sousy. Dlatego właśnie czwartkowego sparingu na Wyspach nie należy traktować wyłącznie jako gierki treningowej przed wtorkowym daniem głównym. Ten mecz mało “waży”, ale jest ważny, nawet bardzo.
2. Sprawdzić Grzegorza Krychowiaka
- Minuty przeciwko Szkocji na pewno mi pomogą, ale muszę zaznaczyć, że nie odczuwam wielkich zaległości w przygotowaniu fizycznym. Ciężko przepracowałem półtora miesiąca obozu przygotowawczego. Grałem w sparingach. (...) Jestem gotowy na Szkocję i będę na finał baraży - zapowiedział w rozmowie z nami Grzegorz Krychowiak (cały wywiad TUTAJ).
Obsada pozycji cofniętego środkowego pomocnika na baraż to dziś zagadka. W wyborze pomiędzy “Krychą” i Krystianem Bielikiem ma pomóc właśnie czwartkowy sparing. Sam selekcjoner zaznaczył, że nie ma stuprocentowej pewności, czy bardziej doświadczony z tej dwójki będzie w optymalnej formie do gry. Michniewicz chce sprawdzić, na ile słowa Krychowiaka oddają aktualną rzeczywistość. Możemy się spodziewać nowego piłkarza AEK Ateny w wyjściowym składzie na Szkocję. Jeśli fizycznie dźwignie ten mecz, wejdzie na pole position do pierwszej jedenastki na finał baraży. Reprezentacja na własnej skórze zdążyła odczuć w ostatnich latach słabszą dyspozycję “Krychy”, którego mankamenty błyskawicznie wychodzą na jaw, kiedy nie jest na właściwych obrotach. A tego za wszelką cenę trzeba uniknąć przeciwko Czechom lub Szwecji.
3. Uzupełnić lukę w obronie
Jesienią wydawało się, że Paulo Sousa znalazł wreszcie Kamilowi Glikowi i Janowi Bednarkowi partnera do gry. Paweł Dawidowicz zanotował imponujące wejście do podstawowego składu “Biało-czerwonych”, tyle że w grudniu doznał poważnej kontuzji kolana, przez którą brakuje go na trwającym zgrupowaniu. Czesław Michniewicz zmaga się więc z podobnym problemem co jego poprzednik w ubiegłym roku. Aby go szybko rozwiązać, powołał sporą grupę kandydatów do sekundowania Glikowi i Bednarkowi w tylnej formacji. Są Bartosz Bereszyński, Tomasz Kędziora, Bartosz Salamon, Mateusz Wieteska i Marcin Kamiński.
Najbardziej logiczne wydaje się postawienie na pierwszego z nich, najbardziej doświadczonego i grającego na co dzień na najwyższym poziomie. “Bereś” kiepsko jednak wyglądał w tej roli u Sousy. Drugi naturalny zastępca Dawidowicza, Kędziora, wypadł zaś z rytmu meczowego. A to szansa dla pozostałych - lidera defensywy Lecha Poznań, Salamona, a także ulubieńca selekcjonera, Wieteski. Niewykluczone, że obaj zostaną przetestowani w Glasgow. Opcję stanowi też Kamiński, piłkarz lewonożny, przyzwyczajony jednak w Schalke do gry w głębszej defensywie niż planuje Michniewicz - tak przynajmniej sugeruje selekcjoner, choć część jego wypowiedzi może być zasłoną dymną.
Jedno miejsce, pięciu kandydatów, sporo wątpliwości. Po Szkocji będziemy mądrzejsi. Dziś wiemy jedno: żelazna defensywa to klucz do sukcesów w finale baraży.
4. Rozwiązać problem z lewym wahadłem
Na lewym wahadle jest podobna sytuacja jak na środku obrony, choć lista kandydatów do gry obejmuje właściwie trzech zawodników: Tymoteusza Puchacza, Arkadiusza Recę i Patryka Kuna. Z wyścigu o miejsce w pierwszym składzie wypadł chory Maciej Rybus, zaś Przemysław Płacheta i jego imiennik Frankowski to raczej opcje alternatywne, także na skrzydło przy chęci zmiany ustawienia. Michniewicz dał do zrozumienia, że liczy na tej pozycji na kogoś z naturalną lewą nogą. Reca i Puchacz są piłkarzami nastawionymi na ofensywę, a debiutant Kun lepiej sobie radzi w obronie.
Za pierwszą dwójką przemawia doświadczenie. Z drugiej strony, o filigranowym wahadłowym Rakowa selekcjoner mówi tak (cytat dla “Interii”):
- To idealny piłkarz na pozycję wahadłowego, grający w tym systemie w klubie. Dlatego powinien się szybko wkomponować. Ma szybkość i wydolność, nie boi się grać jeden na jednego. Kogoś takiego nam trzeba.
Trener zapowiedział już, że planuje sprawdzić Kuna w warunkach bojowych w Glasgow, choć pewnie nie od pierwszej minuty, a przy tym ma zamiar dać szansę dwóm lewym wahadłowym. Wyjściowa jedenastka na Szkocję może nam odpowiedzieć na pytanie, kto jest faworytem do gry we wtorek. I od niego będzie zależało, czy tę szansę wykorzysta.
5. Uniknąć kontuzji
Ostatnie, a jednocześnie chyba najważniejsze zadanie. Twardo grający szkocki zespół może nam napsuć sporo krwi. Na pewne zdarzenia nie ma się wpływu, trzeba jednak robić wszystko, by nie dawać nikomu pretekstu do groźnych starć. Odpuścić, gdy sytuacja będzie wydawała się stracona. Cofnąć nogę w chwili zagrożenia. Oczywiście, rywalizację w Glasgow należy potraktować poważnie, ale w tyłach głowy wszyscy muszą mieć zakodowane, co jest priorytetem. Pamiętamy, co przytrafiło się Robertowi Lewandowskiemu z Andorą niemal równo rok temu. Nikt nie chce powtórki, ani z “Lewym”, który być może dostanie zapobiegawcze wolne, ani z jakimkolwiek innym zawodnikiem. Oby Czesław Michniewicz miał w piątek do dyspozycji wszystkich podopiecznych.
***
Na relację na żywo ze spotkania Szkocja - Polska zapraszamy na Meczyki.pl od 19:45. Mecz powinien rozpocząć się godzinę później.