5 najlepszych finałów Ligi Mistrzów w XXI wieku. "Długo nie obejrzymy lepszego meczu"
Wielkimi krokami zbliża się wielki finał Ligi Mistrzów, w którym Liverpool zmierzy się z Realem Madryt. Zanim “The Reds” i “Królewscy” wyjdą na murawę, warto jeszcze trochę podgrzać atmosferę. Przygotowaliśmy zatem ranking najlepszych finałów Champions League na przestrzeni XXI wieku.
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na wybranie pięciu spotkań o najcenniejsze trofeum na Starym Kontynencie. Co braliśmy pod uwagę? Dramaturgię, emocje, poziom sportowy, ale też gole i wydarzenia, które stały się klasykami. To wszystko składało się na naszą ocenę.
5. Real Madryt - Liverpool 3:1 (2017/18)
A zestawienie otwieramy meczem tych samych drużyn, które dziś powalczą o trofeum. W 2018 roku Real i Liverpool również dotarły do wielkiego finału, a my zobaczyliśmy bardzo pamiętne starcie. Może i nie było dogrywki czy karnych. Może gra nie toczyła się do końca na ostrzu noża, ale i tak działo się naprawdę bardzo dużo. Słynne starcie Mohameda Salaha z Sergio Ramosem, które sprawiło, że kontuzjowany Egipcjanin opuszczał boisko ze łzami w oczach. Do tego przepiękny gol Garetha Bale’a na 2:1 i fatalne błędy Lorisa Kariusa.
Z niektórych finałów można nie mieć szczególnych wspomnień. To starcie było natomiast pełne wydarzeń, które mimo upływających lat pamięta się doskonale. Właśnie dlatego finał z Kijowa umieszczamy na piątej lokacie.
4. Barcelona - Arsenal 2:1 (2005/06)
Dramatyczny mecz na Stade de France. Arsenalowi plany już w 18. minucie mocno skomplikował bramkarz, Jens Lehmann, otrzymując czerwoną kartkę. Niespodziewanie to jednak osłabieni “Kanonierzy” w 37. minucie objęli prowadzenie po golu Sola Campbella, który idealnie wykorzystał dośrodkowanie Thierry’ego Henry’ego. Później zespół z Londynu długo był na dobrej drodze, by dowieźć skromne zwycięstwo do końca, ale mająca dużą przewagę “Duma Katalonii” w końcu dopięła swego.
Bohaterami zostali w dużej mierze piłkarze rezerwowi. W 61. minucie na murawę wszedł Henrik Larsson, a dziesięć minut później zameldował się na niej Juliano Belletti. Pierwszy z wymienionych najpierw zaliczył asystę przy trafieniu Samuela Eto’o z 76. minuty, a niedługo później dograł do wspomnianego Bellettiego, autora bramki na 2:1.
3. Bayern - Chelsea 1:1, 3:4 p. k. (2011/12)
Większość meczu może nie była widowiskiem najwyższych lotów, ale już jego końcówka zrekompensowała z nawiązką wcześniejsze kilkadziesiąt minut. Bayern grał wówczas na własnym stadionie i w 83. minucie doprowadził do euforii swoich kibiców. Do siatki trafił niezawodny Thomas Mueller. Gdy kolejne minuty przybliżały ekipę z Bawarii do końcowego triumfu, bohaterem Chelsea został jednak Didier Drogba. Iworyjczyk idealnie wyszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego i strzałem głową doprowadził do remis. Na tablicy była wówczas 88. minuta!
To wszystko? Nic bardziej mylnego. Ten sam Drogba na początku dogrywki wrócił bowiem w swoje pole karne i… spowodował upadek Francka Ribery’ego. Arbiter podyktował rzut karny, ale intencje Arjena Robbena wyczuł Petr Cech. Chelsea zyskała nowe życie. W dogrywce bramki już nie padły, zatem o wszystkim musiał zdecydować konkurs rzutów karnych. Jedenastki lepiej wykonywali piłkarze z Londynu. Pomylili się Ivica Olić i Bastian Schweinsteiger. Po stronie Chelsea tylko Juan Mata. Dreszczowiec zakończył się więc triumfem “The Blues”. Bayern na własnym stadionie musiał przełknąć gorycz porażki.
2. Real Madryt - Atletico Madryt 4:1 p. d. (2013/14)
Mecz, którego nikomu nie trzeba chyba szczególnie przypominać. Zwłaszcza kibicom Realu Madryt. Atletico już myślami było przy świętowaniu. Już witało się z gąską, bo w 93. minucie nadal prowadziło 1:0 po trafieniu Diego Godina. Wtedy jednak pojawił się on. Sergio Ramos. W ostatniej akcji meczu Hiszpan doszedł do futbolówki zagranej z rzutu rożnego i strzałem głową doprowadził do dogrywki.
W niej istniała już tylko jedna drużyna. Podłamane stratą gola w ostatniej chwili Atletico dosłownie stanęło. “Królewscy” z kolei dostali skrzydeł i strzelili trzy gole. Najpierw do siatki trafił Gareth Bale, później Marcelo, a dzieła zniszczenia dopełnił z rzutu karnego Cristiano Ronaldo. Niesamowity come-back Realu stał się faktem.
1. Liverpool - AC Milan 3:3, 3:2 p. k. (2004/05)
Zwycięzca zestawienia mógł być jednak tylko jeden. Nie oglądaliśmy i pewnie długo nie obejrzymy lepszego finału Ligi Mistrzów. Przez długi czas wydawało się, że będzie to mecz do szybkiego zapomnienia. Bez większej historii. Milan do przerwy prowadził przecież już 3:0. Liverpool na drugą połowę wyszedł jednak jako całkowicie inny zespół. Rozpoczęło się szybkie odrabianie strat. Na dobrą sprawę wystarczyło kilka minut, by z wyniku 3:0 zrobiło się 3:3. Najpierw sygnał do ataku dał Steven Gerrard, trafiając głową, a niedługo później piłkę do bramki skierowali Vladimir Smicer i Xabi Alonso!
Gole do końca podstawowego czasu gry już nie padły. Podobnie zresztą w dogrywce, bo cuda w bramce wyczyniał Jerzy Dudek. Jego interwencja przy strzale z bliska Andrija Szewczenki? Coś niesamowitego. Do rozstrzygnięcia potrzebne więc były rzuty karne, a w nich ponownie to Dudek postanowił skraść show. Polak tańczył na linii bramkowej i fantastycznie bronił próby Andrei Pirlo oraz wspomnianego Szewczenki. Piłkę nad bramką posłał z kolei Serginho. Liverpoolowi nie przeszkodziła więc jedenastka zmarnowana przez Johna Arne Riise. Niesamowita noc w Stambule. I to z wielkim udziałem polskiego zawodnika.
***
A które finały wy wspominacie najlepiej? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach. Trzymajmy też kciuki, by dzisiejsze spotkanie Realu z Liverpoolem śmiało mogło lądować w kolejnych tego typu zestawieniach. Relacja na żywo z tegorocznego finału Ligi Mistrzów startuje na naszym portalu od godziny 20.00.
TUTAJ zaś znajdziecie wszystkie świeżutkie teksty wokół tego wielkiego, piłkarskiego święta. Warto zajrzeć!