5 byłych gwiazd Ekstraklasy, które nie mają klubu. "Byłby dużym wzmocnieniem dla najlepszych w kraju"
Kiedyś na polskich boiskach spisywali się świetnie lub przynajmniej nieźle, potem zwiedzali inne kraje, teraz są na liście bezrobotnych piłkarzy. Niektórzy z nich wciąż bez wątpienia byliby łakomymi kąskami dla klubów z naszego kraju. Oto pięciu ciekawych piłkarzy z Ekstraklasą w CV, w teorii do wzięcia od zaraz.
Oczywiście trudno prognozować, czy są to zawodnicy w ogóle chętni do tego, by ponownie biegać po polskich boiskach. To zupełnie inna kwestia. Patrzymy jedynie na solidną przeszłość w naszym kraju i fakt, że dziś nie mają miejsca pracy.
Aleksandar Prijović
Kibice Legii z pewnością wspominają go z nostalgią, bo Serb kojarzy im się z pięknym czasem gry w Lidze Mistrzów. Prijović spędził w klubie z Łazienkowskiej półtora sezonu i choć momentami był nieco w cieniu bardziej bramkostrzelnego Nemanji Nikolicia, pozostawił po sobie solidne wrażenie. W 72 meczach strzelił 24 gole i zanotował 14 asyst. Potrafił ustrzelić dublet w spotkaniu Champions League z Borussią Dortmund, asystować przeciwko Realowi Madryt czy trafiać w Lidze Europy (m.in. z Napoli).
Po odejściu z Legii jego kariera nabrała jeszcze większego tempa. W PAOK-u Saloniki spisywał się na tyle dobrze (55 goli w 86 meczach), że saudyjskie Al-Ittihad płaciło za niego 10 mln euro. Ostatni przystanek w karierze Serba to już natomiast australijskie Western United. Prijović pożegnał się z tą drużyną we wrześniu 2023 roku i od tamtej pory pozostaje bez klubu. Na karku ma dziś 33 lata. Wciąż może być więc ciekawym wzmocnieniem dla wielu zespołów. Kto wie, może z Polski?
Guilherme
Wspomniany Prijović w Legii dzielił szatnię m.in. z przebojowym Guilherme. Brazylijczyk rozkochał w sobie stolicę i spędził w niej długie cztery lata. W tym czasie rozegrał aż 150 spotkań, strzelił 21 goli i zanotował 23 asysty. Czterokrotnie świętował mistrzostwo Polski, trzy razy zdobycie krajowego pucharu. Grał też w Lidze Mistrzów i nawet strzelił arcyważnego gola w zwycięskim meczu ze Sportingiem CP. W końcu jednak odszedł do włoskiego Benevento.
Po wyprowadzce z Polski ofensywny pomocnik radził sobie ze zmiennym szczęściem. Serie A zdecydowanie nie podbił. Potem próbował swoich sił w zespołach z Turcji (Malatyaspor, Goztepe, Trabzonspor) Chin (Guangzhou City) i ostatnio Brazylii (Goias). Najlepiej szło mu w Azji, gdzie dla chińskiej ekipy rozegrał 32 mecze, notując bilans 11 bramek oraz ośmiu asyst. Od początku roku 32-letni dziś Guilherme pozostaje wolnym graczem. Portal Transfermarkt wycenia go dziś na 1,2 mln euro. Wydaje się, że Brazylijczyk byłby wzmocnieniem nawet dla najlepszych drużyn w naszym kraju. Ostatni sezon pierwszej ligi brazylijskiej zakończył z dorobkiem sześciu goli i sześciu decydujących podań.
Jarosław Niezgoda
Trzy lata temu odchodził z Legii do amerykańskiego Portland Timbers za ponad 3 mln euro. Za oceanem miał dobre momenty, szczególnie na początku swojej przygody, gdy regularnie trafiał do siatki, ale potem jego plany mocno pokrzyżowały poważne kontuzje. Niezgoda dwukrotnie zrywał więzadła krzyżowe w kolanie, a ten drugi uraz leczy od sierpnia 2023 roku do teraz. W międzyczasie wygasła jego umowa z przedstawicielem MLS, zatem dziś były gracz “Wojskowych” jest na liście zawodników z kartą w ręku. Dla Portland rozegrał łącznie 94 spotkania i 23 razy trafiał do siatki.
Czy ktoś się na niego skusi? Bez wątpienia. Chociaż bogata historia kontuzji może odstraszać, to Niezgoda nadal ma przed sobą kawał kariery. Za kilka miesięcy skończy 29 lat. W przeszłości zapracował na swoje nazwisko, gdy w barwach Legii strzelał 29 goli w 60 rozegranych spotkaniach. Portal Transfermarkt wycenia go dziś na 2 mln euro. Bardzo ciekawe, czy napastnik urodzony w Poniatowej już teraz wróci do Polski, czy może powalczy o kolejny zagraniczny kontrakt.
Adrian Mierzejewski
Mierzejewski tak upodobał sobie piłkarskie touurne po świecie, że trudno wierzyć w jego powrót do Polski. Fakt jest jednak faktem. Były zawodnik takich klubów jak Polonia Warszawa czy Wisła Płock to dziś zawodnik do wzięcia. Z kartą w ręku. 37-letni obecnie piłkarz wyjechał z Polski w 2011 roku i od tamtej pory zwiedził kawałek świata. Grał w Turcji, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Australii i Chinach.
- Nie napinam się. Chciałbym pograć jeszcze w miłym miejscu, na przykład na Bali. Miałem plan, by łączyć profesjonalne granie z życiem w przyjemnych warunkach. W styczniu będę miał 38 lat i wiem, że powoli opcje się kończą, bo już trenerzy i dyrektorzy sportowi są ode mnie młodsi. Ale są miejsca, w których ciągle mnie chcą - mówił sam “Mierzej” jeszcze w listopadzie podczas rozmowy z portalem WP Sportowe Fakty.
Andre Martins
Nie był może wielką gwiazdą naszej rodzimej Ekstraklasy, ale spędził w niej kilka dobrych lat i radził sobie naprawdę dobrze. Do Legii Warszawa przywędrował latem 2018 roku z Olympiakosu Pireus. Dla “Wojskowych” rozegrał 128 spotkań, strzelił dwa gole i zanotował sześć asyst. Święcił też dwa tytuły mistrza Polski i miał okazję pograć w Lidze Europy. W końcu jednak włodarze z Łazienkowskiej zdecydowali, że nie przedłużą z Portugalczykiem wygasającej umowy.
Martins na początku 2022 roku trafił więc do izraelskiego Hapoelu Beer Szewa. Tam spędził półtora sezonu, zaliczył przyzwoity początek w nowych barwach, ale potem rzadko pojawiał się już na murawie. Po sezonie 2022/23 pożegnał się z klubem i od ponad pół roku pozostaje bez pracodawcy.