Cristiano Ronaldo zbędnym balastem Manchesteru United. "Klub powinien go jak najszybciej sprzedać"

Cristiano Ronaldo zbędnym balastem Manchesteru United. "Klub powinien go jak najszybciej sprzedać"
Daniel Hambury / PressFocus
Saga transferowa z Cristiano Ronaldo w roli głównej trwa od kilku tygodni i jej końca wciąż nie widać. Dla dobra każdej z zainteresowanych stron Manchester United powinien jak najszybciej sprzedać 37-letniego Portugalczyka. Nikt nie zyska na dalszym podtrzymywaniu tej toksycznej relacji.
Sytuacja na Old Trafford od kilku tygodni pozostaje niezmienna. Cristiano Ronaldo według wielu źródeł chce odejść, nie będąc usatysfakcjonowanym jakością klubu, który miał wrócić na szczyt, a z nim w składzie jeszcze pogrążył się w marazmie. W międzyczasie Jorge Mendes bezskutecznie szuka nowego pracodawcy dla swojego klienta. Z kolei “Czerwone Diabły” utrzymują, że CR7 nie jest na sprzedaż i wypełni kontrakt obowiązujący jeszcze przez rok.
Dalsza część tekstu pod wideo
Panujący impas nie służy nikomu. Lada dzień rozpoczyna się sezon ligowy i nie wiadomo, czy na swoim postawi Ronaldo naciskający na odejście czy też klub utrzymujący, że nie odda swojej “siódemki”. Tak naprawdę Manchester United nie powinien jednak utrudniać Portugalczykowi transferu. Gdyby w końcu znalazł się zainteresowany usługami 37-latka, “Czerwone Diabły” powinny jak najszybciej akceptować ewentualną ofertę. Dalsza współpraca z doświadczonym snajperem i tak nie ma większego sensu.

Nikt nie jest ponad klubem

Minione tygodnie potwierdziły, że Ronaldo niezbyt troszczy się o dalszy los Manchesteru. Portugalczyk wybrał najmniej taktowny sposób sygnalizowania chęci opuszczenia klubu. Mamy przecież początek sierpnia, a Cristiano rozegrał tylko jeden przedsezonowy sparing, bo nie raczył stawić się w terminie na Old Trafford, aby rozpocząć przygotowania do rozgrywek. Oczywiście, można uwierzyć w “problemy osobiste”, którymi tłumaczono przeciągającą się nieobecność Portugalczyka w klubie. Trudno jednak kupić tę bajeczkę, kiedy jednocześnie media trąbią o tym, że jego agent aktywnie pracuje nad transferem.
Swoim zachowaniem Ronaldo udowodnił, że zależy mu na tym, aby samemu znaleźć sobie bezpieczną przystań, nową, najlepiej bardziej jakościową drużynę, która zaoferuje mu grę w Lidze Mistrzów i perspektywę realnej walki o trofea. Z punktu widzenia tak ambitnego piłkarza można zrozumieć wolę pozostawienia United, jednak nie należy zapominać o interesach klubu, który został wystawiony do wiatru. Przed rokiem “Czerwone Diabły” ozłociły napastnika, żeby ten teraz odwdzięczał się buntem i humorami.
Dopiero w miniony weekend CR7 stawił się w ośrodku treningowym i nawet zagrał w sparingu z Rayo Vallecano. Występ ten jednak znów pokazał, że dla 37-latka liczy się on sam. Najpierw snajper hucznie ogłosił, że “w niedzielę wraca król”, żeby później rozegrać przeciętne trzy kwadranse, a na deser opuścić stadion przed ostatnim gwizdkiem. Tak potężna marka jak Manchester United nie może pozwalać, żeby była stawiana niżej przez jednostkę, nawet tak wybitną jak Cristiano Ronaldo.

Oczyścić atmosferę

- Jeśli Ronaldo nie chce grać dla tego klubu, musisz się go pozbyć. Nie pojechał z zespołem na tournee, nie dołączył na czas do treningów, więc to włodarze muszą pokazać dyscyplinę. Tak, to zawodnik światowej klasy, więc okoliczności są szczególne, ale są pewne granice, których nie można przekroczyć - stwierdził Louis Saha na łamach portalu “Squawka”.
Minione tygodnie pokazują, że Ronaldo, mimo swojej niewątpliwej jakości piłkarskiej, ma aż zbyt dużą skłonność do skupiania uwagi reflektorów. Za Manchesterem stosunkowo udany presezon, obiecujący początek ery Erika ten Haga, który przechodzi właściwie całkiem niezauważony ze względu na wciąż nierozwiązaną sytuację CR7. Dla samej potrzeby oczyszczenia aury na Old Trafford włodarze powinni zatem zaakceptować odejście snajpera.
Chyba nikt nie wyobraża sobie, aby Cristiano pozostał i wszystko w United funkcjonowało jak powinno. Ronaldo to zawodnik, który zawsze będzie dążył do bycia na świeczniku. Przez lata dokonywał tego poprzez bycie jednym z najlepszych na świecie, ale ostatnio częściej robi to poprzez usilne stawianie własnego dobra ponad interesy kolektywu. Manchester nie ma Ligi Mistrzów, ale on nie zaakceptuje Ligi Europy. Manchester jest szósty, ale on chce walczyć o tytuły w Bayernie, PSG, Atletico czy gdziekolwiek indziej. Charakter 37-latka już nie ulegnie zmianie, więc dalsze podtrzymywanie tej relacji przez kolejny rok może spowodować tylko kolejne niesnaski i niszczenie już i tak nadszarpniętych stosunków. Nikt w Teatrze Marzeń nie wygra z ego Ronaldo, które mogłoby być pozdrawiane przez astronautów. Dlatego lepiej już teraz zacząć budować nową erę niż trwać w tym, co nie przynosi zamierzonych efektów.

Siła jednostki, a jedność w sile

- Ronaldo zrobił to, co myślałem, że zrobi po jego powrocie do United. Strzelił sporo goli, ale uczynił zespół gorszym - stwierdził Jamie Carragher, ekspert stacji “Sky Sports”.
Ze względu na klubowe animozje słowa byłego stopera Liverpoolu na temat zawodników Manchesteru często trzeba brać z pewnym dystansem. W tym przypadku nie można jednak zarzucać Carragherowi zawiści, patrząc na przebieg poprzedniego sezonu. Ronaldo faktycznie zakończył rozgrywki jako najlepszy strzelec drużyny z dorobkiem 24 goli w 39 spotkaniach. Problem w tym, że ofensywa “Czerwonych Diabłów” jako całość zaliczyła dramatyczny regres.
W sezonie przed przyjściem Ronaldo piłkarze Manchesteru strzelili łącznie 121 goli, co było najlepszym wynikiem od czasu odejścia Sir Alexa Ferguson. W rozgrywkach 2021/22 “CR7” i spółka zdobyli zaledwie 73 bramki, z czego tylko 57 w Premier League, najgorszy wynik od pięciu lat. Portugalczyk mimo wieku może nadal być czołowym snajperem świata, ale liczby potwierdzają, że jego obecność destabilizująco wpływa na wszystkich ofensywnych graczy wokół. W Teatrze Marzeń ktoś musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dalej warto ustawiać grę pod jednego zawodnika kosztem uwłaczającego regresu innych elementów drużyny.

Istnieje życie bez Ronaldo

- Podoba mi się kwartet Fernandes, Sancho, Rashford, Martial. Dobrze się rozumieją na boisku i myślę, że to może tylko sprawić trenerowi radość. Ta czwórka jest groźna, drużyna ma swoje w arsenale i musimy to rozwijać - stwierdził Erik ten Hag na jednej z konferencji prasowych podczas przygotowań do nowego sezonu.
Początki pracy Holendra mogą napawać optymizmem, szczególnie, jeśli skupimy się na grze ofensywnej United. W sparingach z bardzo dobrej strony pokazali się napastnicy i skrzydłowi, na których wielu przedwcześnie postawiło krzyżyk. Marcus Rashford, Anthony Martial i Jadon Sancho nie są i zapewne nigdy nie będą zawodnikami klasy Cristiano Ronaldo, ale łącznie mogą stworzyć znakomicie funkcjonującą ofensywę.
W poprzednim sezonie niemal wszyscy ofensywni zawodnicy byli odsunięci w cień rzucany przez Portugalczyka. Wyniki osiągane przez “Czerwone Diabły” dały jednak jasno do zrozumienia, że wybitna jednostka otoczona gronem giermków nie ma szans walczyć o najwyższe cele. Może zatem lepiej zrezygnować z hucznego frontmana i postawić na obiecującą orkiestrę bez wybijającego się dyrygenta.

Przyspieszyć nieuniknione

- Ronaldo tworzy zagrożenie pod bramką rywali, ale przez większość meczu Manchester United potrzebuje więcej młodych, głodnych zawodników - ocenił niedawno Wayne Rooney.
Prawda jest taka, że sprzedaż Ronaldo w tym okienku powinna wyjść na dobre Manchesterowi United. Jego kontrakt i tak wygaśnie za rok, więc już teraz można pogrzebać plany wielkiego powrotu na szczyt z 37-letnim liderem u sterów. “Czerwone Diabły” zbyt długo zaniedbywały swoją przyszłość, żeby zmarnować kolejny sezon na zatrzymywanie zawodnika, który nawet nie wyraża chęci dalszej gry na Old Trafford.
Manchester ma zarys szkieletu drużyny, którą chce zbudować Erik ten Hag. Przedsezonowe mecze pokazały, że bez Ronaldo też da się grać i to z korzyścią dla innych piłkarzy. Naturalnie, przebieg sparingów nie musi przełożyć się na dalsze poczynania drużyny, jednak niewątpliwie zawodnicy pokroju Martiala, Rashforda czy Sancho prędzej rozwiną się po ewentualnym odejściu Cristiano niż u jego boku.
Ubiegłoroczny powrót Ronaldo był niepodważalnym hitem marketingowym, ale na płaszczyźnie sportowej ten ruch praktycznie nikomu się nie opłacił. Klub nie zdobył żadnego trofeum i zleciał o cztery pozycje względem kampanii przed przybyciem CR7. Teraz 37-latek za wszelką cenę chce odejść i włodarze nie powinni mu tego utrudniać. Manchester może wreszcie naprawić błędy przeszłości, zabezpieczając swoją przyszłość.
Nadeszła pora na pożegnanie się z jednym z najlepszych zawodników w swojej historii i rozpoczęcie nowego rozdziału. Bez jednej gwiazdy, ale z kilkoma równorzędnymi liderami. Bez buntów jednostki, ale ze wspólnie obranymi celami. Bez Cristiano Ronaldo, ale jako Zjednoczeni.

Przeczytaj również