Kiedyś błyszczał w Europie, teraz ma 40 lat i nadal zachwyca. Król strzelców, cztery gole w jednym meczu
Kiedyś zapracował sobie na miano legendy Benfiki Lizbona i przewinął się przez kilka innych europejskich klubów. Teraz ma 40 lat, wciąż nie brakuje mu znakomitej formy, a dziś w nocy został bohaterem swojej drużyny. Sprawdzamy, co słychać u Oscara Cardozo.
W latach 2007-2014 był niezwykle bramkostrzelnym napastnikiem Benfiki Lizbona. W 290 meczach trafiał do siatki aż 168 razy i trudno uwierzyć, że nie wypatrzył go wówczas żaden z europejskich gigantów. Paragwajski snajper dwukrotnie sięgał po koronę króla strzelców ligi portugalskiej, był też najskuteczniejszy w Lidze Europy, a na boiskach Ligi Mistrzów zdobył 11 bramek w 28 meczach.
W stolicy Portugalii zbudował sobie pomnik. Odszedł dopiero po siedmiu latach do tureckiego Trabzonsporu i tam wciąż radził sobie bardzo solidnie. W pierwszym ligowym sezonie strzelił 17 goli w 29 meczach. Dobrze zaczął też kolejne rozgrywki, ale potem miał trochę problemów z kontuzjami. Jego ostatnim europejskim przystankiem był Olympiakos Pireus, jednak tego etapu swojej kariery raczej nie będzie wspominał z nostalgią. Przez rok zagrał w 34 meczach i zdobył trzy bramki.
Jak wino
W 2017 roku, jako już 34-letni napastnik, postanowił wrócić do swojej ojczyzny. Zasilił więc szeregi Libertad, jednego z najbardziej utytułowanych paragwajskich klubów. Chociaż mogło się wydawać, że Cardozo nieuchronnie zbliża się do zakończenia kariery, on miał, i nadal ma, całkowicie inne plany. Wiek kompletnie mu nie przeszkadza, a rywale drżą przed 40-letnim obecnie napastnikiem.
Niedawno Paragwajczyk przekroczył barierę 100 zdobytych bramek dla klubu z Libertad. Obecnie ma ich na koncie 103.
- Sezon 2017: 5 goli w 15 meczach,
- Sezon 2018: 27 goli w 49 meczach,
- Sezon 2019: 13 goli w 43 meczach,
- Sezon 2020: 19 goli w 37 meczach,
- Sezon 2021: 12 goli w 38 meczach,
- Sezon 2022: 14 goli w 40 meczach,
- Sezon 2023 (trwa): 13 goli w 24 meczach.
Król strzelców
W żadnym z pełnych sezonów nie zszedł zatem poniżej granicy 10 bramek, gra regularnie po kilkadziesiąt spotkań w sezonie i w obecnych rozgrywkach, już jako 40-latek, bez problemu powinien pobić swoje indywidualne rezultaty z kilku ostatnich kampanii. Powiedzenie, że jest jak wino, nie będzie żadnym nadużyciem.
Liga paragwajska dzieli się na dwie główne części w sezonie - Aperturę i Clausurę. Każda z nich jest niejako oddzielnym bytem i wyłania mistrza kraju. Drużyna Cardozo ostatnio okazała się najlepsza w Aperturze (trzeci raz z rzędu), a on był najskuteczniejszym strzelcem całych rozgrywek. Teraz Libertad rozpoczyna walkę o podobny sukces w drugiej fazie sezonu.
40-latek w ostatnich miesiącach przechodzi samego siebie. W kwietniowym meczu z Cerro Porteno spędził na murawie 68 minut i… zdobył cztery bramki. Wszystkie w pierwszej połowie. Jego drużyna wygrała 5:0. On miał wtedy zresztą niesamowity miesiąc, bo potem strzelił jeszcze pięć kolejnych goli.
40-latek za 41-latka i… kluczowy gol
Dziś w nocy Cardozo ponownie dał o sobie znać i to w niezwykle ważnym dla jego drużyny spotkaniu. Libertad rozpoczęło bowiem dwumecz 1/16 finału Copa Sudamericana, a więc południowoamerykańskiego odpowiednika Ligi Europy. Rywalem mistrza Paragwaju było argentyńskie Tigre, a dawny gwiazdor Benfiki został bohaterem swojego obecnego zespołu.
Do 88. minuty na stadionie w Libertad utrzymywał się wynik 1:1. Wtedy jednak do dośrodkowania doszedł Cardozo i strzałem głową dał drużynie zwycięstwo oraz zaliczkę przed rewanżem. Warto wspomnieć, że weteran pojawił się na boisku dziesięć minut wcześniej. Prawdziwy joker.
Co ciekawe, zawodnikiem tego samego klubu jest inny legendarny napastnik rodem z Paragwaju, Roque Santa Cruz. Zawodnik, który w przeszłości reprezentował m.in. Bayern Monachium, Manchester City, Blackburn czy Malagę, ma dziś na karku 41 lat, a więc jest jeszcze starszy od wspomnianego Cardozo. Nie radzi sobie już tak dobrze jak kolega. W tym roku jeszcze nie doczekał się pierwszego gola, choć na murawie spędził 606 minut.
Najlepsza drużyna Paragwaju ma zatem dość ciekawą politykę kadrową. O miejsce w ataku rywalizują 40-latek z 41-latkiem. Wczoraj to Santa Cruz wyszedł w podstawowej jedenastce, a zmienił go Cardozo.