4 nazwiska po kredyt zaufania w kadrze. Oni zapracowali na szansę od Santosa. "W tym systemie to konieczność"
Kilku zawodników zapracowało na szansę od Fernando Santosa. Jedni, żeby w ogóle wskoczyć do kadry, inni, by stać się jej ważnym ogniwem. Kto naszym zdaniem zasłużył na kredyt zaufania od selekcjonera? Podsuwamy cztery nazwiska.
Fernando Santos wciąż układa reprezentację Polski na swoją modłę. Zakończony niedawno sezon klubowy mógł dać doświadczonemu selekcjonerów do myślenia. Dla kogo może pojawić się wyczekiwana szansa, by zaistnieć lub zacząć odgrywać ważniejszą rolę w kadrze? Od młodych-gniewnych, po tych, którzy czekają już kilka lat - oto nasze typy.
Jakub Kamiński
Kuba Kamiński okrzepł w Bundeslidze i zakończył sezon w niezłym stylu. Dziesięć ostatnich kolejek przyniosło dziesięć występów w podstawowym składzie i trzy strzelone gole. Można mieć nadzieję, że wreszcie, po czasach Kuby Błaszczykowskiego i Kamila Grosickiego, pojawia się kolejny skrzydłowy na europejskim poziomie - a na bokach pomocy ostatnio panowała u nas spora posucha. Tak, to tylko 21-latek, ale ma za sobą już kilka występów na mundialu i debiutanckie trafienie w narodowych barwach. Chyba powoli wypada zacząć oczekiwać od niego coraz większego wpływu na grę reprezentacji w dłuższej perspektywie. Mowa przecież o graczu z ugruntowaną pozycją w pierwszej jedenastce klubu z górnej połowy tabeli Bundesligi. Na polskie warunki to nie byle co.
Sparing z Niemcami pokazał, że Kamiński stale się rozwija. Na tle mocnego przeciwnika nie bał się brać gry na siebie i, w razie potrzeby, przyspieszać akcję lub przytrzymywać futbolówkę. Na pewnego siebie ofensywnego zawodnika na flance czekamy od dawna, a akcja z drugiej połowy piątkowego meczu, gdy efektownie wyszedł z podwojenia przy bocznej linii boiska, to dowód, że tego mu akurat nie brakuje. Przebojowy gracz z dobrym dryblingiem to duża wartość, zarówno przy kontratakach, jak i w przypadku ataku pozycyjnego. Przyszłość polskiego futbolu? Na to wygląda. Sporego talentu nie można mu odmówić, więc większa odpowiedzialność w kadrze to naturalna kolej rzeczy.
Damian Szymański
Era Grzegorza Krychowiaka chyba dobiegła końca, więc otwiera się wakat na pozycji defensywnego pomocnika. Wygląda na to, że mocny akces do zajęcia tego miejsca pod wodzą Fernando Santosa zgłosił Damian Szymański. Świeżo upieczony zdobywca greckiego dubletu z AEK-iem Ateny miał już kilka epizodów w narodowych barwach u różnych selekcjonerów, ale nigdy nie wskoczył do pierwszej jedenastki. Teraz ma chyba najlepszą szansę, bo Krystian Bielik ostatnio nie zalicza najlepszego okresu w kadrze.
Szymański z Czechami i Albanią wchodził z ławki, przeciwko Niemcom zaczął już jednak od pierwszej minuty i spisał się dobrze. Jeśli mielibyśmy określić jego występ jednym słowem, to brzmiałoby ono “odpowiedzialność”, bo skupiał się właśnie przede wszystkim na realizacji założonych przez trenera zadań w destrukcji. A Santos, jako menedżer ceniący sobie bardzo solidność w defensywie, oczywiście docenia takich zawodników. 28-latek nie jest piłkarskim artystą, ale to niesamowicie wybiegany i waleczny piłkarz, umiejący odciążyć bardziej kreatywnych partnerów z drugiej linii. Taki zawsze przydaje się w zespole, a w systemie Santosa jest wręcz koniecznością.
Michał Skóraś
Kolejny gracz, który ma za sobą udany sezon klubowy. W przypadku wychowanka Lecha Poznań można nawet powiedzieć, że był to sezon przełomowy, bo przecież przyniósł mu zagraniczny transfer. Skrzydłowy niedługo zacznie przygotowania do gry w belgijskim Club Brugge, a powoli może też myśleć zaistnieniu na poważnie w reprezentacji. No bo trudno, by nie miał takich ambicji po rozgrywkach z 16 trafieniami dla “Kolejorza”, bardzo udanej europejskiej kampanii i występie na mistrzostwach świata.
Dynamiczny 23-latek może okazać się wartościową opcją w talii Santosa, preferującego grę z kontrataku. Może niekoniecznie w podstawowej jedenastce (dalej czeka na reprezentacyjny debiut od pierwszej minuty), ale z ławki - bez najmniejszych wątpliwości. Przeciwko Niemcom pokazał, ile może wnieść nieprzewidywalności i ożywienia w ataku, nawet jeśli drużyna broni się bardzo nisko. Udowodnił to w drugiej połowie, gdy jego zryw zmusił Malicka Thiawa do ryzykownego faulu ratunkowego, zakończonego żółtą kartką. Pisaliśmy już o trwających od kilku lat problemach na skrzydłach. Tutaj pojawia się kolejna opcja do zapełnienia tej luki.
Przemysław Wiśniewski
To nazwisko w naszym zestawieniu może trochę zaskakiwać, ale aktualnie nie mamy preferowanej opcji numer trzy na pozycji stopera. Jan Bednarek i Jakub Kiwior to raczej ugruntowana para do podstawowej jedenastki. W przypadku trójki z tyłu może dołączyć do nich Bartosz Bereszyński czy Tomasz Kędziora, ale kto miałby być trzecim nominalnym środkowym obrońcą? Tutaj, w obliczu rezygnacji z Kamila Glika, pojawia się pole do dyskusji. No i otwierają się drzwi dla nowej twarzy, jeszcze bez debiutu w narodowych barwach.
Wiśniewski na pewno zasługuje na szansę w najbliższej przyszłości. Sezonu we Włoszech co prawda nie zakończył tak, jak oczekiwał, ale i tak potoczył się on dla niego zaskakująco dobrze. Ledwie pół roku po transferze do drugoligowej Venezii został ściągnięty przez grającą w Serie A Spezię, szukającą zastępstwa dla sprzedanego za rekordową kwotę Kiwiora. Polak zadomowił się w podstawowym składzie, lecz niestety nie pomógł drużynie uratować się przed spadkiem. Niemniej, zasmakował futbolu w czołowej europejskiej lidze i zebrał sporo pozytywnych recenzji. 24-latek to zawodnik warty przetestowania, nawet przy okazji wejścia z ławki. Konkurencję na swojej pozycji ma dużą, ale w końcu trzeba będzie sprawdzić pewne rozwiązania rezerwowe.