38-letni Hulk to monstrum. Rywale na glebie, on wjeżdża do bramki. Co za liczby [WIDEO]

38-letni Hulk to monstrum. Rywale na glebie, on wjeżdża do bramki. Co za liczby [WIDEO]
X screen
Dominik - Budziński
Dominik Budziński25 Jul · 12:04
Chociaż dziś świętuje już swoje 38. urodziny, nadal znakomicie gra w piłkę. Hulk trochę zniknął nam z radarów, dlatego warto zajrzeć na moment do Brazylii i zobaczyć, jak spisuje się jeden z najsilniejszych piłkarzy świata. Bo jest na co rzucić okiem.
Historia Hulka nie należy do najbardziej oczywistych. Chociaż zawodnik urodzony w Campina Grande miał, i w sumie nadal ma, naprawdę spory wachlarz piłkarskich możliwości, nigdy nie trafił do topowej ligi. Zachwycał przede wszystkim w Porto, gdzie zrobił sobie chyba najlepszą reklamę. Poza tym kapitalnie spisywał się grając dla Zenitu St. Petersburg, chińskiego Shanghai Port czy, nieco wcześniej, klubów z Japonii.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na dobrą sprawę nigdy nie przekonaliśmy się zatem, czy Hulk występując w barwach jednego z topowych klubów Europy, nadal byłby wyróżniającą się postacią. I już raczej się nie przekonamy. Piłkarz obdarzony piekielnie silnym strzałem z dystansu kilka lat temu osiadł bowiem w swojej ojczyźnie, ale tam wcale nie odcina kuponów od sławy. Rok w rok jest kluczową postacią Atletico Mineiro, dla którego gra od początku 2021 roku.

Pojawił się Hulk, pojawiły się sukcesy

Całkiem niedawno 49-krotny reprezentant “Canarinhos” przekroczył barierę 100 strzelonych goli w koszulce klubu z Belo Horizonte. Dziś ma ich na koncie dokładnie 108. Jeśli trafi jeszcze przynajmniej 18 razy, wskoczy do grona 10 najlepszych strzelców w historii klubu.
Hulk trzyma poziom od samego początku swojej przygody z Atletico i trudno dopatrzeć się w tej historii większych rys. Wszedł do klubu z buta, bo już w pierwszym sezonie wykręcił kapitalne wręcz liczby - 36 goli i 13 asyst - znacząco pomagając drużynie w zdobyciu mistrzostwa Brazylii i krajowego pucharu. Atletico na triumf w tych rozgrywkach czekało kolejno 50 i 107 lat. Pojawił się Hulk, pozamiatał, zdobył dwie korony króla strzelców, a klub przełamał wieloletni impas. Tak to się robi.
Hulk zgarnął wówczas, nie bez powodu, praktycznie wszystkie wyróżnienia indywidualne. Został m.in. wybrany piłkarzem roku w Brazylii. Już na starcie, w pierwszym roku po przenosinach do Belo Horizonte, zawiesił więc sobie poprzeczkę gigantycznie wysoko. Potem trudno już było do niej doskoczyć, co nie znaczy, że były gwiazdor FC Porto jakoś znacząco obniżył loty. Bo nie obniżył.
W sezonie 2022, drugim rozegranym dla Atletico, wykręcił bilans 29 bramek i pięciu asyst. A kolejne rozgrywki, w 2023 roku, miał jeszcze lepsze. W samej lidze brazylijskiej zanotował double-double i to z nawiązką, bo do 15 goli dorzucił 11 ostatnich podań. Wśród strzelców był czwarty. Wyprzedzili go, choć nieznacznie, tylko Paulinho, Luis Suarez i Tiquinho Soares. Hulk otworzył natomiast klasyfikację najlepszych asystentów, ex aequo ze wspomnianym Suarezem.
Trzeba zresztą nadmienić, że były reprezentant “Canarinhos” błyszczał nie tylko na ligowym gruncie. W Campeonato Mineiro, rozgrywkach stanowych, zdobył 11 bramek w 11 meczach. Cztery kolejne dołożył w Copa Libertadores i Pucharze Brazylii. Sezon, tym razem zakończony bez trofeów drużynowych, kończył zatem z dorobkiem 30 bramek i 14 asyst. Robił to mając już na karku 37 lat. Dokładnie dziś obchodzi zaś 38. urodziny, natomiast będąc w takiej formie, spokojnie jest w stanie grać na odpowiednim poziomie do czterdziestki. Może nawet dłużej.

Wjeżdża do bramki, kruszy słupki

Prezent na urodziny Brazylijczyk sprawił sobie zawczasu już kilka dni temu. Atletico spotkało się u siebie z Vasco Da Gama, wygrało 2:0, a obie bramki zdobył… no któżby inny. Właśnie Hulk. Najpierw wykończył on głową dośrodkowanie od Gustavo Scarpy, a potem pokazał, dlaczego nazywa się go jednym z najsilniejszych piłkarzy globu. Może nie zademonstrował największej szybkości, ale poszedł za piłką jak taran, posadził na tyłku i bramkarza, i obrońcę, a potem praktycznie wjechał z futbolówką do pustej bramki.
Dla Hulka był to już drugi dublet w lipcu. Kilkanaście dni wcześniej Atletico ostatecznie przegrało w prestiżowym meczu z Flamengo 2:4, ale to właśnie dzisiejszy solenizant zdobył obie bramki dla ekipy gospodarzy. W trwającym sezonie, po rozegraniu w różnych rozgrywkach łącznie 30 spotkań, ma już 13 goli na koncie. A to dopiero rozgrzewka, bo przed Hulkiem i jego kolegami jeszcze ponad połowa sezonu.
Co ciekawe, weteran z Kraju Kawy jest tak mocno ceniony w swoim obecnym klubie, że ten mniej więcej rok temu zaproponował mu aż trzyletni kontrakt, co - umówmy się - nie jest normą w przypadku zawodników takiej daty. Jeśli Hulk faktycznie wypełni umowę, w momencie jej zakończenia będzie kilka miesięcy po 40. urodzinach. Czy bylibyśmy zdziwieniu, gdyby wówczas podpisał kolejną? Nieszczególnie. Ten facet to maszyna.
Czasami strzeli gola z rzutu wolnego, gdy piłka ustawiony jest prawie w kole środkowym, jak tu:
A czasami pechowo trafi w słupek, ale tak, że ten prawie łamie się w pół:
Mówimy i piszemy więc o naprawdę unikatowym piłkarzu. Mogłoby się wydawać, że ktoś, kto reprezentował co najwyżej kluby pokroju FC Porto czy Zenitu St Petersburg, nie będzie cieszył się raczej w świecie futbolu wielką popularnością. On natomiast ma w sobie coś wyjątkowego. Jest inny. I nawet jeśli dziś zniknął nam trochę z radarów, to warto raz na jakiś czas sprawdzić, co u niego słychać.

Przeczytaj również