12 piłkarzy, którzy kosztowali ponad 100 mln euro. Kto się spłacił, a kto zawiódł na całej linii?

12 piłkarzy, którzy kosztowali ponad 100 mln euro. Kto się spłacił, a kto zawiódł na całej linii?
J.E.E / PressFocus
O tym, że wydanie ogromnej kwoty na zakup danego piłkarza nie jest żadną gwarancją jego jakości, przekonujemy się regularnie. Skłoniło nas to do wzięcia pod lupę zawodników, których transfer kosztował przynajmniej 100 mln euro. Ilu graczy było wartych takiej ceny? Kto okazał się największym rozczarowaniem? Przy kim apetyty były większe? Analizujemy.
Specjalnie na potrzeby tego zestawienia stworzyliśmy pięć kategorii, do których dopasowaliśmy poszczególne nazwiska. Oto one:
Dalsza część tekstu pod wideo
  • Pieniądze spalone w piecu
  • Falstart
  • Oczekiwania były większe
  • Swoje zrobili
  • Świetny interes

Pieniądze spalone w piecu

W tej grupie musimy umieścić trzech piłkarzy, a więc 25% całego zestawienia. Co więcej, dwa z tych transferów to wtopy jednego klubu.
Ousmane Dembele (Borussia Dortmund -> FC Barcelona, 140 mln euro)
W 2017 roku “Duma Katalonii” przeznaczyła na ściągnięcie Francuza krocie. Co otrzymała w zamian? Spóźnienia na treningi, kuriozalne pudła, kilkadziesiąt kontuzji, które wyłączyły Dembele z gry na ponad 700 dni. I nawet mimo tego, Barcelona chciała przedłużyć z piłkarzem kontrakt, ale Francuz odrzucał kolejne propozycje. Po sezonie najprawdopodobniej odejdzie więc za darmo.
Mecze: 129, Gole: 31, Asysty: 23
Coutinho (Liverpool -> FC Barcelona, 135 mln euro)
Kolejny przestrzelony interes Barcelony. Coutinho zimą 2018 roku zamienił Liverpool na słoneczną Katalonię i wydawało się, że przy jego technicznych atutach powinien radzić sobie w Hiszpanii jeszcze lepiej. Tyle teoria. A praktyka? Brazylijczyk zaczął co prawda nieźle, bo w pierwszej rundzie po transferze w 22 meczach zaliczył bilans dziewięciu goli i ośmiu asyst, ale później było już tylko gorzej. Na chwilę odżył na wypożyczeniu do Bayernu, karcąc nawet Barcelonę w Lidze Mistrzów, ale po powrocie wcale nie stał się ważnym ogniwem w stolicy Katalonii. Obecnie znów jest na wypożyczeniu. Tym razem do Aston Villi.
Mecze: 106, Gole: 25, Asysty: 14
Eden Hazard (Chelsea -> Real Madryt, 115 mln euro)
Żeby nie było jednak, że tylko Barcelona w ostatnich latach trafiała kulą w płot. Po drugiej stronie barykady wielki transfer też można z perspektywy czasu uznać za kompletnie nieudany. Hazard miał być w Madrycie gwiazdą największego kalibru, bo za taką zdecydowanie uchodził podczas pobytu w Chelsea. Po transferze częściej mówiło się jednak o jego kolejnych problemach zdrowotnych, nie kapitalnie rozegranych meczach. Dziś, dwa i pół roku po transferze, Belg ma na koncie zaledwie 61 spotkań w koszulce "Królewskich". Niektórzy niewiele mniej zaliczają w jeden sezon. Ile z nich było naprawdę udanych? Mało.
Mecze: 61, Gole: 6, Asysty: 10

Falstart

Przechodzimy do drugiej grupy. W tym przypadku mamy do czynienia z najbardziej świeżymi transferami, bo dokonanymi przed rozpoczęciem aktualnego sezonu. Nie chcemy więc już teraz określać, czy były udane, czy też nie, bo na taką ocenę przyjdzie czas. Ale pierwsze wnioski oczywiście mamy i w obu przypadkach, bo mowa będzie o dwóch zawodnikach, skwitujemy je jednym słowem - falstart.
Romelu Lukaku (Inter -> Chelsea, 113 mln euro)
Wcale nie dziwimy się Chelsea, że postarała się o sprowadzenie Lukaku i wyłożyła takie pieniądze, bo chociaż Belg w przeszłości nieszczególnie zachwycał na angielskich boiskach, przez ostatnie lata w Interze był po prostu kapitalny. Mogło się wydawać, że tym razem przełoży dyspozycję także na występy w barwach Chelsea. Póki co tak nie jest. Belgijski snajper zdążył złapać już kilka urazów, udzielił słynnego wywiadu, w którym nie ukrywał, że najchętniej wróciłby do Mediolanu, a na boisku z dobrej strony pokazuje się trochę zbyt rzadko. Na razie można odpalić zatem lampkę ostrzegawczą.
Mecze: 24, Gole: 8, Asysty: 2
Jack Grealish (Aston Villa -> Manchester City, 117,5 mln euro)
Latem 2021 roku w Premier League doszło do jeszcze jednego transferu, który przekroczył w swojej cenie 100 mln euro. Manchester City sprowadził z Aston Villi gwiazdę tamtejszej drużyny, Jacka Grealisha. Już wówczas można było mieć spore wątpliwości, czy Anglik jest wart aż tak dużo. Co prawda zdążył pokazać się z dobrej strony, także w reprezentacji, ale kwota ponad 117 mln euro wydawała się nieco przesadzona. Co można natomiast powiedzieć po kilku miesiącach Grealisha pod batutą Pepa Guardioli? Kolokwialnie ujmując, szału nie ma. 26-latek gra co prawda całkiem regularnie, ale rzadko o jego występach można powiedzieć coś bardzo dobrego. A tego oczekiwalibyśmy po zawodniku, który zachwycał w dużo gorszym zespole i kosztował taką fortunę. Więcej o dotychczasowej przygodzie Grealisha z “Obywatelami” pisaliśmy TUTAJ.
Mecze: 23, Gole: 3, Asysty: 3

Oczekiwania były większe

W kilku przypadkach trudno z kolei mówić o całkowicie nieudanych transferach, ale oczekiwać można było po nich nieco więcej.
Antoine Griezmann (Atletico Madryt -> FC Barcelona, 120 mln euro)
Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy Griezmanna nie umieścić w kategorii z Dembele, Coutinho i Hazardem, ale aż tak źle z tym Francuzem to nie było. Z tego grona można o nim napisać najwięcej dobrego. Albo inaczej. Najmniej złego. Gdyby nie kosztował takiej fortuny, może nawet jego przygoda z Katalonią nie byłaby oceniana tak negatywnie. Trzeba jednak przyznać, że oczekiwania były dużo większe. Griezmann przychodził jako ligowa gwiazda, mistrz świata, lider Atletico Madryt. A skończyło się (?) głównie na słabych lub bardzo słabych występach, wymieszanych od czasu do czasu z tymi nieco lepszymi. Ogromna pensja sprawiła, że szukający oszczędności klub na starcie sezonu wypożyczył go do Atletico.
Mecze: 102, Gole: 35, Asysty: 17
Joao Felix (Benfica -> Atletico Madryt, 127,2 mln euro)
W 2019 roku Atletico postanowiło wyłożyć fortunę za piłkarza, który był wciąż na początku swojej piłkarskiej drogi, ale w barwach Benfiki Lizbona zdążył już zademonstrować naprawdę pokaźne umiejętności. Dziś od momentu tamtej transakcji mijają ponad dwa lata i Felix trochę wtopił nam się w tłum. Jego rynkowa wartość, nie bez powodu, spadła do 60 mln euro. Od zawodnika, który miał robić różnicę w ofensywie, oczekuje się jednak więcej niż kilku bramek na sezon. Nie zapominajmy natomiast, że to gracz mający na karku dopiero 22 lata. Ma jeszcze ogrom czasu, żeby wskoczyć na wyższe obroty.
Mecze: 97, Gole: 22, Asysty: 13
Paul Pogba (Juventus -> Manchester United, 105 mln euro)
Różnie toczyły się przez te lata losy Paula Pogby. Od momentu powrotu do Manchesteru minęła już ponad połowa dekady i można mieć po niej mieszane odczucia. Czasami Francuz bywał genialny, zaraz potem mógł jedynie irytować kibiców swoją grą. A to przez kilka miesięcy leczył jakiś uraz, a to zajmował głowę głównie tematem ewentualnej zmiany klubu. Prawdziwy rollercoaster. Trudno mówić tu o jakiejś transferowej wtopie “Czerwonych Diabłów”, bo swoje jednak Pogba przez ten czas zrobił. Ale czy oczekiwano po nim więcej? Na pewno. Stąd miejsce w takiej, a nie innej kategorii.
Mecze: 212, Gole: 38, Asysty: 49
Neymar (FC Barcelona -> PSG, 222 mln euro)
Najdroższy transfer w historii futbolu. Dziś mijają od niego ponad cztery lata i nie mamy wątpliwości, że kariera Neymara nie poszła do końca w takim kierunku, w jakim powinna. Brazylijczyk miał poprowadzić klub do sukcesu w Europie. Nie poprowadził. Nawet mimo tego, że od lat ma do pomocy kolegów na bardzo wysokim poziomie. “Ney” odchodził z Barcelony, bo chciał wyjść z cienia Leo Messiego. Zostać niekwestionowaną gwiazdą zespołu. To też mu się nie udało. Pojawił się bowiem Kylian Mbappe. Kiedy Brazylijczyk faktycznie jest zdrowy i gra, zazwyczaj do jego dyspozycji trudno mieć zastrzeżenia. Problem w tym, że często zamiast zachwycać na murawie, musi leczyć kolejne urazy.
Mecze: 130, Gole: 90, Asysty: 55

Swoje zrobili

Są też tacy piłkarze, którzy kosztowali krocie i po czasie można stwierdzić, że po prostu nie zawiedli. Dobrze wykonywali swoją robotę. Nawet jeśli na pewnych etapach pojawiały się pewne zastrzeżenia i komplikacje.
Cristiano Ronaldo (Real Madryt -> Juventus, 117 mln euro)
Pewnie wydawało się, że Juventus z Cristiano Ronaldo w składzie wskoczy na jeszcze wyższy poziom. Utrzyma dominację we Włoszech. Powalczy o sukces w Europie. To się nie udało. Czy z winy Portugalczyka? Raczej nie, choć pojawiały się i takie głosy. Drużyna z nim w składzie obniżyła co prawda loty, ale sam piłkarz może się łatwo obronić. A w zasadzie bronią go po prostu liczby, które były znakomite. 101 goli i 22 asysty w 134 spotkaniach to wynik więcej niż dobry. Patrząc szerzej, transfer ten nie okazał się strzałem w dziesiątkę, ale o samym Portugalczyku trudno mówić też w tym przypadku źle.
Gareth Bale (Tottenham -> Real Madryt, 101 mln euro)
Dotychczasową przygodę Bale’a z Realem Madryt można podzielić na dwa etapy. Pierwszy był naprawdę fantastyczny. Okraszony klubowymi sukcesami i kapitalnymi statystykami samego piłkarza. Drugi, trwający już jakiś czas, to tylko dogorywanie. Czekanie na koniec kontraktu, by wycisnąć z niego jak najwięcej pieniędzy. I ze względu na ten drugi okres nie możemy umieścić Walijczyka w najwyższej kategorii. Mimo wszystko przypomnieć trzeba złote czasy Bale’a w Madrycie. Czterokrotne zdobycie Ligi Mistrzów, dwa mistrzostwa Hiszpanii i szereg innych trofeów, a do tego kapitalne liczby w poszczególnych sezonach, choćby 21 goli i 25 asyst w kampanii 2013/14, 17 goli i 12 asyst w rozgrywkach 2014/15, 19 goli i 18 asyst w sezonie 2015/16, a nawet 21 goli i siedem decydujących podań w sezonie 2017/18. Później stopniowo było już coraz gorzej.
Mecze: 254 mecze, 106 goli, 67 asyst

Kapitalny interes

Tylko 1 z 12 transferów, które ceną przekroczyły 100 mln euro, możemy uznać za całkowicie udany. Trudno znaleźć w tym przypadku jakiekolwiek zastrzeżenia.
Kylian Mbappe (AS Monaco -> PSG, 145 mln euro)
Mbappe najpierw ze względów formalnych został do Paryża wypożyczony, a dopiero później transakcja zamieniła się w transfer definitywny. Od samego początku Francuz pokazywał jednak, że jest przyszłością tej dyscypliny sportu. Dziś trudno uwierzyć w jego 23 lata, bo wydaje się, jakby był wśród czołowych piłkarzy świata od zawsze. Co można napisać prawie pięć lat po jego przenosinach do stolicy Francji? Jest kapitalny. Strzela, asystuje, ciągnie zespół, gdy Neymar kolejny raz jest kontuzjowany, a Messi wciąż szuka formy z Barcelony. Mimo szeregu gwiazd to on jest liderem PSG. Kamyczkiem do ogródka może być chyba jedynie brak klubowego sukcesu w Europie. Ale i tak nikt nie ma wątpliwości, że jego wykupienie z Monaco było złotym interesem.
Mecze: 199, Gole: 151, Asysty: 77

Przeczytaj również