Dla nich warto będzie oglądać Premier League. Nie brakuje hitów transferowych
Po krótkiej zimowej przerwie, którą zawodnicy z Ameryki Południowej wykorzystali na mecze eliminacji mistrzostw świata, kluby z Premier League na dobre wracają do rywalizacji. Przygotowaliśmy dla Was zestawienie dziesięciu zawodników, na których w drugiej części sezonu zwrócić szczególną uwagę.
Na naszej liście znaleźli się piłkarze, którzy dopiero pojawili się na Wyspach, ale również tacy, którzy z Premier League są już dobrze zaznajomieni. Głównym kryterium było to, że w najbliższych miesiącach mogą pokazać się z ciekawej strony. Mają możliwości, potencjał, by odegrać istotną rolę.
Luis Diaz
Sam transfer do Premier League w jego przypadku trudno uznać za niespodziankę. Łączony z angielskimi klubami był od dłuższego czasu, jeszcze kilka tygodni temu największe zainteresowanie miał wykazywać Tottenham. Na ostatniej prostej walkę o podpis wygrał jednak Liverpool.
To skrzydłowy o podobnej charakterystyce do Sadio Mane i Mohameda Salaha. Jest prawonożny, ale gra przede wszystkim na lewej stronie, lubi schodzić do środka boiska. Imponuje szybkością, dryblingiem i wyszkoleniem technicznym. W lidze portugalskiej imponował skutecznością. W tym sezonie zdobył czternaście goli i dołożył pięć asyst.
Do Liverpoolu będzie pewnie wprowadzany ostrożnie, zacznie na ławce, ale jeśli The Reds będą grali na krajowym i europejskim froncie, to na pewno nie zabraknie okazji, by się pokazał. Skoro Juergen Klopp wraz z właścicielami klubu postanowił sięgnąć głębiej do kieszeni, to musiał w nim zobaczyć coś wyjątkowego. Diaza szerzej poznacie w TYM miejscu. Warto zerknąć!
Anthony Elanga
Jeśli szukać piłkarzy, którzy za kadencji Ralfa Rangnicka zyskali, to na pewno trzeba wziąć pod uwagę Anthony'ego Elangę. Zawodnik, który za idola obrał się Thierry'ego Henry'ego i który może grać na każdej pozycji w ataku, dostaje coraz więcej szans w pierwszej drużynie. Problemy z prawem Masona Greenwooda mogą sprawić, że w najbliższych miesiącach okazji do gry będzie miał całkiem sporo.
Młody Szwed zdobył już w Premier League pierwszą bramkę, wydaje się być w lepszej dyspozycji niż Marcus Rashford i Jadon Sancho. Najważniejsze dla niego będzie utrzymanie formy i poziomu, który pokazał w ostatnich tygodniach. Jeśli mu się to uda, to wiosną, nieoczekiwanie może stać się jednym z ważniejszych atakujących w Manchesterze United, który bardzo potrzebuje przebłysków w ofensywie.
Gabriel Martinelli
To w dużej mierze na barki młodego Brazylijczyka może spaść ciężar strzelania goli dla Arsenalu. Klub zimą nie kupił żadnego napastnika, do tego rozstał się z Pierrem-Emerickiem Aubameyangiem, co oznacza, że armatki w północnym Londynie mają tylko w herbie.
Jednak perspektywa polegania na Martinellim nie musi być aż taka zła. Po wielu trudnych miesiącach, w których realnie brano pod uwagę nawet wypożyczenie go do słabszej drużyny, wydaje się, że wreszcie wrócił na odpowiednie tory. Dotąd najczęściej grał na lewym skrzydle, gdzie mógł wykorzystywać szybkość i dobre wyjście na pozycję.
Teraz być może częściej będziemy go oglądać jako środkowego napastnika. Jeśli tylko będzie zdrowy, a z tym też różnie bywało, to lepszej okazji by udowodnić swój talent mieć nie będzie.
Mohammed Salisu
Partnerowi Jana Bednarka z obrony w Southampton sporo czasu zajęło, by przebić się do pierwszego składu. Przyszedł do klubu latem 2019 roku, a regularnie zaczął grać dopiero w tym sezonie. Szczególnie udane były dla niego ostatnie tygodnie, na czele z rywalizacją przeciwko Manchesterowi City, gdy wieloma interwencjami zapobiegł groźnym atakom mistrzów Anglii.
Nieprzypadkowo pod koniec okna transferowego z ofertą po Salisu zgłosiło się Newcastle. To pokazuje, że inne kluby dostrzegają jego potencjał, ale najważniejsza będzie stabilizacja formy. To największy problem nie tylko Ghańczyka, ale całej defensywy Southampton. Jeśli w dłuższej perspektywie utrzyma wysoki poziom, to kolejne oferty mogą być tylko kwestią czasu.
Eberechi Eze
Kilka tygodni temu wrócił do gry po wielomiesięcznej absencji spowodowanej kontuzją ścięgna Achillesa. Jeszcze przed urazem wielokrotnie pokazał, że jest jednym z najzdolniejszych angielskich skrzydłowych. Przebojowy, z dobrym dryblingiem i ciągiem na bramkę - tak powinna brzmieć jego boiskowa charakterystyka.
W tym sezonie Premier League uzbierał dotąd zaledwie 123 minuty, ale w drugiej części sezonu jego rola będzie zapewne rosła. Crystal Palace to coraz bardziej ofensywnie grająca drużyna, nie opiera się już jedynie na indywidualnych akcjach Wilfireda Zahy, więc okazji do wykazania się powinien mieć sporo.
Alexis Mac Allister
Jednym z głównych problemów Brighton jest nieskuteczność pomocników. Wielu z nich jest chwalonych za grę, jak np. Jakub Moder, ale gdy spojrzymy w strzeleckie statystyki, to nie bardzo jest się czym pochwalić.
Mac Allister na tym tle się wyróżnia. To ofensywny pomocnik, mobilny, który lubi szukać gry między liniami, czasem zejść do boku, a także kopnąć z dystansu. Od nowego roku na stałe wywalczył miejsce w pierwszym składzie. Z najlepszej strony pokazał się przeciwko Evertonowi, gdy strzelił dwa gole.
Stylem gry pasuje do Brighton, które lubi się utrzymywać przy piłce, długo i cierpliwie budować akcje. Ma już za sobą debiut w reprezentacji Argentyny. Na styczniowe zgrupowanie nie pojechał przez zakażenie Covid-19, ale perspektywy na drugą część sezonu są w jego przypadku bardzo obiecujące. Świeżutki artykuł o Mac Allisterze przeczytacie TUTAJ.
Dele Alli
Jeszcze niedawno wydawało się, że jest wielkim talentem, a on tymczasem w tym roku skończy 26 lat. Nie odbudował go Antonio Conte, nie udało się tego zrobić też poprzednim trenerom Tottenhamu. Transfer do Evertonu to prawdopodobnie ostatnia szansa, by pokazał coś w futbolu na najwyższym poziomie. Kolejny krok to już chyba transfer do MLS albo na Bliski Wschód.
Po przejściu na Goodison Park może sobie sporo obiecywać, bo dużą rolę w sprowadzeniu go odegrał Frank Lampard. To nie tylko trener, który w przeszłości zbudował paru zawodników, ale też były piłkarz grający na podobnej do Allego pozycji. Jeśli wreszcie ktoś ma mu pomóc wyjść z dołka, to lepszej okazji nie będzie.
Bruno Guimaraes
Od pewnego czasu można było się spodziewać, że pojawi się w Premier League, ale niekoniecznie w zespole, który walczy o utrzymanie. Manchester City miał Robinho, a Newcastle United ma Bruno Guimaraesa - to pierwszy wielki transfer saudyjskich właścicieli.
Trudno nie czekać na jego występy z ekscytacją. To uniwersalny środkowy pomocnik, świetnie wyszkolony technicznie, z ciekawą wizją gry. Trafi jednak do klubu, który punktów potrzebuje na przedwczoraj więc czasu na aklimatyzację nie będzie dużo, a oczekiwania już unoszą się pod sufitem.
Joe Gelhardt
Nie miał jeszcze wielu okazji żeby się w Premier League pokazać, ale gdy już się na murawie pojawiał, to często pokazywał się z dobrej strony. W rozmowie z "Foot Truckiem" komplementował go Mateusz Klich.
Gelhardt w 311 minut uzbierał gola i aż trzy asysty. Nie jest wysoki, ale świetnie trzyma się na nogach, bardzo dobrze panuje nad piłką i lubi wchodzić w drybling. Leeds zimą na rynku transferowym nie było aktywne więc dla Gelhardta cały czas może znaleźć się miejsce w meczowej kadrze. Jeśli tylko będzie zdrowy, a z tym bywały kłopoty, to kilka razy może nas wszystkich zaczarować
Jacob Ramsey
Być może w środku pola Aston Villi są mocniejsze nazwiska, takie jak Emiliano Buendia i Phillipe Coutinho, ale w najbliższych miesiącach warto też zwrócić uwagę na wychowanka klubu, Jacoba Ramseya.
Mimo sporej konkurencji, w ostatnim czasie umacnia swoją pozycję w pierwszej drużynie. To bardzo mobilny, uniwersalny pomocnik Potrafi szybko poruszać się z piłką, odnaleźć w polu karnym rywala, a także wbiec w nie z drugiej linii. Ma sporo atutów w ofensywie, w dziewiętnastu meczach strzelił już trzy gole.
- Staje się coraz bardziej dojrzałym i groźnym pomocnikiem. Za kadencji Stevena Gerrarda przeżywa najlepsze momenty w karierze - analizował ostatnio Alan Shearer, który wytypował 20-latka jako jedną z przyszłych gwiazd Premier League.
Więcej o Ramseyu przeczytacie TUTAJ.