10 najciekawszych transferów zimy w Ekstraklasie. "Grał w Lidze Mistrzów i reprezentacji kraju"
PKO BP Ekstraklasa wraca już dziś, a my przy tej okazji postanowiliśmy przyjrzeć się najciekawszym zimowym transferom przedstawicieli polskiej elity. Wybraliśmy zatem 10 transakcji, które z różnych względów wydają nam się najbardziej interesujące.
Pod uwagę braliśmy aktualną wartość piłkarza, jego przeszłość klubową, potencjał, ale wyróżniliśmy też transfery kilku znanych nam już piłkarzy, którzy na polskich boiskach przeżywali wiele dobrych momentów, a teraz po prostu zmienili barwy klubowe.
10. Kevin Friesenbichler (RFS Ryga -> Lechia Gdańsk)
Być może wyciągnięcie napastnika z ligi łotewskiej nie robi na nikim wielkiego wrażenia, ale i tak jest to transfer ciekawy, bo Friesenbichler wraca do Lechii po ponad siedmiu latach. W 2014 roku Austriak był do “Biało-Zielonych” wypożyczony z rezerw Benfiki Lizbona i spisywał się naprawdę nieźle. W 16 rozegranych meczach strzelił pięć goli i zanotował dwie asysty. Potem reprezentował takie kluby jak Austria Wiedeń, Sturm Graz, Wolfsberger AC, VfL Osnabruck czy ostatnio RFS Ryga, z którym występował w Lidze Konferencji UEFA. Teraz 28-latek niespodziewanie wraca do Lechii. Podpisał umowę na dwa i pół roku.
9. Adrian Gryszkiewicz (SC Paderborn -> Raków Częstochowa)
Złośliwi powiedzą, że wraca do Polski z podkulonym ogonem. I być może będą mieli trochę racji. Gryszkiewicz latem opuścił Górnik Zabrze i przeniósł się do niemieckiego Paderborn, występującego na zapleczu tamtejszej Bundesligi. Furory nie zachodzie jednak nie zrobił. Zagrał tylko 27 minut w meczu Pucharu Niemiec. Potem miał rzekomo poważną kontuzję kolana, choć nigdzie jej nie potwierdzono. Teraz 23-latek ponownie ma występować w rodzimej Ekstraklasie. Biorąc pod uwagę fakt, że Marek Papszun to szkoleniowiec, który niemal z każdego zawodnika potrafi wykrzesać maksimum możliwości, Gryszkiewicz też powinien wrócić na dobre tory. Potencjał na pewno ma spory.
8. Kamil Drygas (Pogoń Szczecin -> Miedź Legnica)
Ciekawy transfer wewnątrz Ekstraklasy. Drygas to w Polsce już uznana marka. Można chyba śmiało powiedzieć, że przez ostatnie lata pomocnik stał się prawdziwą legendą Pogoni Szczecin, dla której od 2016 roku rozegrał 193 mecze. Wcześniej mogliśmy oglądać go w Lechu Poznań czy Zawiszy Bydgoszcz. Jako “Portowiec” rzadko schodził poniżej solidnego poziomu, choć miał trochę problemów z kontuzjami (m.in. zerwane więzadła krzyżowe w kolanie). Ze względu na sporą konkurencję w obecnym sezonie był już głównie zmiennikiem i teraz poszuka nowych wyzwań w Legnicy.
7. Stefanos Kapino (Arminia Bielefeld -> Miedź Legnica)
Wspomniany wcześniej Drygas to jednak niejedyne ciekawe wzmocnienie Miedzi, która zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli i wiosną będzie musiała walczyć o utrzymanie. Do drużyny dołączył m.in. także Stefanos Kapino, 28-letni bramkarz rodem z Grecji, który ma w swoim CV naprawdę mocne kluby - Mainz, Werder Brema, Olympiakos Pireus, Panathinaikos czy Nottingham Forest. Zazwyczaj był jednak tylko zmiennikiem. Najwięcej występów uzbierał w greckich klubach (prawie 100). Miał okazję zagrać w Lidze Mistrzów czy Bundeslidze. Jest też dziewięciokrotnym reprezentantem swojego kraju. Z Miedzią podpisał umowę do końca obecnego sezonu.
6. Jakub Bartkowski (Pogoń Szczecin -> Lechia Gdańsk)
Bartkowski kontynuuje swoje tournee po polskich klubach. Zaczynał jako zawodnik Widzewa, potem pograł w Wigrach Suwałki i Wiśle Kraków, a ostatnie cztery lata spędził w Pogoni Szczecin, z którą występował w eliminacjach europejskich pucharów. Mowa o zawodniku już naprawdę doświadczonym. 31-latek niedługo dobije do 200 meczów w Ekstraklasie i można powiedzieć, że to po prostu bardzo solidny zawodnik, który rzadko schodzi poniżej pewnego poziomu. Nawet w tym sezonie regularnie grał w pierwszej jedenastce Pogoni, strzelając dwa gole i zaliczając cztery asysty. Powinien być sporym wzmocnieniem Lechii.
5. Leonardo Rocha (Lierse -> Radomiak Radom)
Rocha to prawdziwy obieżyświat. Był już w Portugalii, Włoszech, Brazylii, Francji, Hiszpanii i Belgii. W tym ostatnim kraju spędził ostatnie trzy i pół roku, spisując się naprawdę solidnie. W obecnym sezonie strzelił 12 goli i zaliczył cztery asysty w 17 spotkaniach na zapleczu belgijskiej ekstraklasy. To zresztą środowisko, gdzie czuje się jak ryba w wodzie, bo i jako gracz Lommel SK oraz RWD Molenbeek zdobywał tam mnóstwo bramek. Na karku ma 25 lat i co ciekawe, mierzy aż 200 cm. Można spodziewać się zatem wielu górnych piłek posyłanych w pole karne rywali Radomiaka. Portal “Transfermarkt” wycenia go na 750 tysięcy euro.
4. Jani Atanasov (Hajduk Split -> Cracovia)
Pierwszym klubem Atanasova była macedońska Akademija Pandew, ale już w wieku 18 lat przeniósł się on do tureckiego Bursasporu, gdzie przez dwa lata rozegrał 15 spotkań, We wrześniu 2020 roku sprowadził go natomiast Hajduk Split. Przez dwa i pół sezonu, jakie tam spędził, miewał różne okresy. Raz był absolutnie podstawowym zawodnikiem, czasami grywał jako zmiennik. Uzbierał jednak 69 występów, nie tylko w lidze chorwackiej, ale też kwalifikacjach Ligi Europy czy Ligi Konferencji. W międzyczasie zaliczył debiut w reprezentacji Macedonii Północnej, Nawet podczas ostatniego zgrupowania selekcjoner dwa razy dał mu szansę. Ciekawy transfer Cracovii, która podpisała z piłkarzem kontrakt do 2026 roku.
3. Dominik Holec (Sparta Praga -> Lech Poznań)
Czy Lech w końcu trafi z bramkarzem? Wydaje się, że powinien. Holec to bowiem solidna marka. Na polskich boiskach mogliśmy go oglądać już w barwach Rakowa Częstochowa, gdzie spisywał się bardzo dobrze. Na swoim koncie ma też m.in. 54 występy w słowackiej Żylinie i 24 mecze rozegrane w jednym z czołowych czeskich klubów - Sparcie Praga. Do tego niecały rok temu zaliczył debiut w reprezentacji Słowacji. Do “Kolejorza” trafia na razie na zasadzie wypożyczenia, ale po sezonie klub z Poznania może zdecydować się na transfer definitywny.
2. Leonardo Koutris (Olympiakos -> Pogoń Szczecin)
66 występów w Olympiakosie Pireus, w tym kilka na boiskach Ligi Mistrzów. Do tego gra dla Fortuny Duesseldorf czy Mallorki. No i siedem meczów rozegranych w reprezentacji Grecji. Piłkarska historia Koutrisa wygląda, przynajmniej jak na standardy Ekstraklasy, naprawdę solidnie. Lewy obrońca, który ma też brazylijskie korzenie, w 2019 roku wyceniany był na 6 mln euro. Rok później zerwał więzadła krzyżowe w kolanie, co z pewnością nie wpłynęło dobrze na jego dalsze losy. W tym sezonie tylko raz zagrał dla Olympiakosu. Postanowił więc poszukać nowych wyzwań i karierę będzie kontynuował w Szczecinie.
1. Linus Wahlqvist (Norrkoping -> Pogoń Szczecin)
Piłkarze ze Szwecji radzą sobie w naszej Ekstraklasie wyjątkowo dobrze. W przypadku Wahlqvista też można być optymistą. Zawodnik ten już jako 19-latek doczekał się debiutu w reprezentacji swojego kraju, dla której do tej pory rozegrał sześć spotkań (ostatnie jednak w 2018 roku). Najczęściej występuje na pozycji prawego obrońcy, ale sporo spotkań zagrał też jako środkowy defensor. Jest dziś właściwie legendą klubu, w którym się wychował. W koszulce Norrkoping meldował się na murawie łącznie 226 razy. W międzyczasie dwa lata spędził w niemieckim Dynamie Drezno i tam regularnie grał na boiskach 2. Bundesligi. Żaden nowy nabytek klubów Ekstraklasy nie jest wyceniany na większą kwotę. W przypadku Szweda to 1,2 mln euro. Z “Portowcami” podpisał umowę do 2026 roku.
***
Inne ciekawe transfery:
- Jean Carlos Silva (Pogoń Szczecin -> Raków Częstochowa),
- Giannis Masouras (Olympiakos -> Miedź Legnica),
- Arttu Hoskonen (HJK -> Cracovia),
- Mateusz Bochnak (Chrobry Głogów -> Cracovia),
- Aurelien Nguaimba (Spezia -> Jagiellonia),
- Marcus Godinho (Vancouver -> Korona Kielce),
- Andrzej Niewulis (Raków Częstochowa -> Miedź Legnica),
- Francisco Ramos (Nacional -> Radomiak Radom),
- Stefan Savić (Tuzlaspor -> Warta Poznań).