"Powiedział: Sukinsynu, kiedyś cię zabiję". Trenerzy Płocka i Kielc nie odpuszczają. Pyskówka w radiu
Xavier Sabate i Tałant Dujszebajew starli się po ostatnim meczu Orlen Wisły Płock z Industrią Kielce. Pyskówka między nimi miała ciąg dalszy na antenie radiowej. Obaj szkoleniowcy nie szczędzili sobie mocnych słów.
Mecze szczypiornistów z Płocka i Kielc zawsze budzą wielkie emocje. W niedzielę sytuacja wymknęła się spod kontroli. Gra była brutalna, a wszystkie granice zostały przekroczone po meczu. Awantura wybuchła nawet między szkoleniowcami obu drużyn.
Xavi Sabate z Wisły twierdzi, że został opluty przez Tałanta Dujszebajewa. Trener zespołu z Kielc zarzucał mu rasizm - miał go nazwać "jeb**** Chińczykiem". Obaj trenerzy starli się też na antenie hiszpańskiej rozgłośni Cadena SER.
- Już w przerwie słyszałem rasistowskie okrzyki pod adresem Dylana Nahiego. Po meczu poszedłem porozmawiać z sędziami, a Sabate mnie obrażał. Może straciłem panowanie nad sobą, ale wszyscy bliscy wiedzą, że nazwanie mnie "jeb**** Chińczykiem" to jedna z największych obelg, jaką można mnie potraktować. Mam nagranie, na których tak mówi. Bardzo boli mnie ocenianie na podstawie koloru skóry czy rysów oczu - mówił Dujszebajew.
- Wiem, że Sabate zrobił to celowo. Może mu groziłem, bo straciłem panowanie nad sobą. Plucie? To lekceważenie słów, które padły. Kiedy ktoś pluje, pierwsze, co trzeba zrobić, to usunąć ślinę... Sabate mówił też, że chwyciłem go za szyję, a ja położyłem mu rękę na ramieniu, bo chciałem porozmawiać bez kamer. Nigdy się nie zgodzimy - dodał.
Sabate miał oczywiście swoją wersję wydarzeń. Hiszpan twierdzi, że to Dujszebajew rozpoczął awanturę.
- Podszedłem do stołu delegatów. Widać, że nie mówiłem do Dujszebajewa, a on powiedział do mnie: "Sukinsynu, kiedyś cię zabiję". Uchwyciły to kamery bezpieczeństwa - powiedział Sabate.
- Potępiam rasizm. Nigdy nie miałem takich problemów, choć w mojej drużynie grali zawodnicy o różnym kolorze skóry. Kategorycznie zaprzeczam, że nazwałem go "jeb**** Chińczykiem". Powiedziałem coś, co było nie na miejscu, ale to nie były rasistowskie słowa. Bardziej niż to oplucie boli mbnie właśnie nazwanie rasistą. Wszystko jest w rękach prawników - dodał trener Wisły.
Wymiana "uprzejmości" na antenie trwała dalej. Dujszebajew obruszał się, że Orlen jest sponsorem zarówno Wisły, jak i całej ligi. Sabate nie odpuszczał.
- Wszyscy w europejskiej piłce ręcznej znają Dujszebajewa. Jest agresywny, bardzo niestabilny - wypalił Hiszpan.
- Sabate jest zdrajcą, ma w sobie mało z mężczyzny. Nigdy, przenigdy go nie przeproszę, bo nazywa mnie ""jeb**** Chińczykiem". Mogę prosić o przebaczenie od polskiej, hiszpańskiej i światowej piłki ręcznej. Od niego nie - replikował Dujszebajew.
- Ja muszę być na innym poziomie. Duszebajew już wcześniej miał problemy z trenerami. Muszę być mądrzejszy - komentował Sabate.