Znany polski klub upadł z hukiem. Jeszcze wróci na salony? Mocne nazwisko na czele

Przez lata widzieliśmy ich na wysokich miejscach w I lidze, ocierających się o awans do Ekstraklasy. Bolesny upadek klubu wiązał się jednak z koniecznością zrewidowania marzeń. Flota Świnoujście kilka lat temu rozpoczęła nowy etap, zaczynając od gry w A Klasie, ale wkrótce znów może namieszać na piłkarskiej mapie Polski. Powoli idzie naprzód.
W latach 2008-15 Flota Świnoujście rywalizowała w I lidze. Klub nie funkcjonował przy tym jako typowy średniak, któremu wystarczało dryfowanie ponad strefą spadkową. Potrafił liczyć się w walce o Ekstraklasę. W sezonach 2010/11 i 2012/13 "Wyspiarze" byli o krok od najwyższej klasy rozgrywkowej. W pierwszej z kampanii zabrakło im trzech punktów do awansu, a w drugiej - tylko jednego.
Rok 2013 był zresztą dla Floty historyczny. Oprócz zajęcia wysokiego miejsca w lidze klub dotarł również do ćwierćfinału Pucharu Polski, pokonawszy po drodze Górnika Zabrze czy Cracovię. "Wyspiarze" ulegli dopiero urzędującemu wówczas mistrzowi Polski, Śląskowi Wrocław. Nikt nie spodziewał się wówczas, że dwa lata później świnoujścianie znajdą się w niezwykle trudnej sytuacji.
Dramat Floty rozpoczął się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2014/15. Świnoujski magistrat zdecydował o zaprzestaniu finansowania zespołu. Jako właściciel drużyny postanowił wycofać ją z rozgrywek I ligi i sprzedać licencję Stali Rzeszów. Umowę kilka dni później unieważnił PZPN. Nie był to jednak koniec kłopotów. Do pogarszającej się sytuacji finansowej doszedł kolejny problem.
Podczas zimowej przerwy Flota znalazła się na radarze wielu firm bukmacherskich. Klub podejrzewano bowiem o ustawianie sparingów. Utrata zaufania sponsorów w połączeniu z trwającym brakiem płynności finansowej mogła doprowadzić do tylko jednego scenariusza. W maju 2015 roku "Wyspiarze" zostali wycofani z rozgrywek. Nie dokończyli nawet sezonu, rozegrawszy 28 z 34 kolejek.
Zamiast spotkania 29. kolejki piłkarze urządzili na stadionie grilla, licząc na to, że uda im się jeszcze zagrać w I lidze. Klubu nie dało się jednak uratować. Jerzy Woźniak, wrocławski biznesmen, który sponsorował Flotę, przyznał wówczas w rozmowie z Przeglądem Sportowym, że zadłużenie klubu, szacowane początkowo na nieco ponad milion złotych, mogło przekraczać nawet trzy miliony.
Niebawem wszyscy zawodnicy rozwiązali kontrakty. Nikt jednak nie liczył na to, że zdecydują się kontynuować karierę w niższych ligach. Oczekiwano jednak, że Flota podzieli losy Polonii Warszawa czy Łódzkiego Klubu Sportowego i rozpocznie zmagania na szczeblu IV ligi. Bezskutecznie. PZPN nie zrobił kolejnego wyjątku, wobec czego świnoujścianie rozpoczęli sezon 2015/2016 w B Klasie.
Flota powoli odbudowuje jednak dawną renomę. Spędziła w A Klasie zaledwie rok, zaś awans z klasy okręgowej wywalczyła po dwóch kolejnych sezonach. Z uwagi na pandemię koronawirusa kampania 2019/20 została przedwcześnie zakończona. "Wyspiarze" dostali się do III ligi jako marcowy lider tabeli. Od tej pory tułają się między piątym a czwartym szczeblem. Mogą być jednak optymistami.
Świnoujścianie utrzymali się w ostatnim sezonie III ligi ze sporą przewagą nad strefą spadkową. Miasto znów zapewnia finansowanie klubu. Trenerem jest miejscowa legenda, Grzegorz Skwara, a o sile ekipy w ostatnich latach stanowili byli ekstraklasowicze: Kamil Poźniak, Damian Staniszewski i Michał Stasiak. Wydaje się zatem, że "Wyspiarze" mogą w końcu patrzeć w przyszłość z nadzieją.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.