Znany polski klub upadł, ale wrócił. I sieknął 153 bramki w sezonie
O krok od historycznego osiągnięcia, następnie perturbacje, bolesny upadek i budowa wszystkiego od nowa. Taką drogę przeszły Wigry Suwałki, które dziś odradzają się po degradacji do niższych lig, a architektem ich sukcesu jest były reprezentant Polski.
Jeszcze w sezonie 2016/2017 Wigry Suwałki otarły się o awans do finału Pucharu Polski. Zawodnicy Dominika Nowaka przegrali w pierwszym spotkaniu półfinałowym z Arką Gdynia 0:3, jednak w rewanżowym starciu wygrali 4:2. Ekipa pięła się również w górę tabeli 1. Ligi: w tej samej kampanii uplasowała się na dziewiątej pozycji, a w następnej zajęła szóstą lokatę.
Przez zespół przetoczyli się wówczas piłkarze grający obecnie, czasem nawet z sukcesami, w PKO BP Ekstraklasie: Rafał Augustyniak, Patryk Klimala czy Damian Kądzior. Ledwie parę lat później z tej drużyny nie pozostał praktycznie nikt. Najlepszy okres w historii klubu zakończył się bowiem spadkiem w sezonie 2019/2020. W kolejnych latach było już wyłącznie gorzej.
Wigry rywalizowały na szczeblu 2. Ligi, jednak nie potrafiły przekuć dobrych występów w sezonie zasadniczym w promocję. "Biało-Niebiescy" dwukrotnie kończyli sezon na miejscu zapewniającym udział w barażach o awans. Najpierw pokonał ich jednak KKS Kalisz, a kampanię później to samo zrobił Motor Lublin. Do kolejnych rozgrywek zespół już nie przystąpił.
W 2022 roku Wigry oficjalnie ogłosiły upadłość. Problemy finansowe zmusiły włodarzy do wycofania drużyny z rozgrywek. - Sytuacja spółki i wciąż rosnące wymagania finansowe na tym poziomie rozgrywkowym nie dają gwarancji, że uda się zapewnić stabilny poziom finansowania klubu w przyszłości - pisano w oświadczeniu. Tliła się jednak iskierka nadziei.
Postanowiono bowiem, że suwalczanie przystąpią do rywalizacji na poziomie IV ligi podlaskiej. Misję odbudowy klubu powierzono zasłużonemu graczowi Wigier, Kamilowi Laurynowi, którego później zastąpił Paweł Cimochowski. Pierwszy sezon na niższym szczeblu zespół zakończył na jedynie czwartym miejscu. Przed kolejną kampanią dopięto jednak spore wzmocnienie.
Do klubu dołączył Maciej Makuszewski. Były reprezentant Polski zdecydował się na sentymentalny powrót po kilkunastu latach. Poza grą powierzono mu jeszcze jedną ważną funkcję. Pomocnik pełni funkcję dyrektora sportowego Wigier. Rozważna polityka transferowa 34-latka przyniosła pierwsze efekty. W tym sezonie "Biało-Niebiescy" idą bowiem jak burza.
Na dwie kolejki przed finiszem kampanii drużyna przewodzi tabeli i jest na znakomitej drodze po pierwszy awans od dekady. Ma na koncie 87 punktów i zanotowała tylko jedną porażkę w 32 meczach. Szczególne wrażenie robi bilans bramkowy (153-29). Piłkarze Wigier notują średnio ponad pięć trafień na mecz, wpuszczając mniej niż jednego gola.
Plany klubu na najbliższe lata są niezwykle ambitne. Nikt nie ukrywa, że rozgrywki IV i III ligi nie są docelowym poziomem Wigier. Niebawem suwalczanie będą mieli szansę na zdobycie pierwszego trofeum po odbudowie. 12 czerwca zmierzą się z Olimpią Zambrów w finale okręgowego Pucharu Polski. Niezależnie od tego Wigry już teraz tworzą jednak kolejną piękną historię.