Uderzenie w Manchester City. Miliony dokumentów w rękach służb
Manchester City może mieć gigantyczne problemy. W ręce śledczych trafiły miliony dokumentów, które mogą być dowodem złamania przepisów finansowych przez angielski klub.
Rui Pinto w 2018 roku wszedł w posiadanie tysięcy poufnych dokumentów ze świata futbolu. Publikował je w ramach projektu Football Leaks. Kibice i dziennikarze zyskali dzięki temu wgląd do kontraktów piłkarzy czy umów związanych z transferami. Wiele z nich dowodziło nieprawidłowości czy rozmaitych szemranych interesów.
Od 2020 roku Pinto jest objęty programem ochrony świadków. Ukrywa się, ale wciąż ma dostęp do wrażliwych danych. Część z nich ma dowodzić nieprawidłowości, o które jest oskarżony Manchester City.
Premier League postawiła mistrzom Anglii aż 115 zarzutów związanych z przekroczeniem przepisów finansowych. Dotyczą m.in. niedostarczenia pełnych informacji finansowych czy złamania reguł finansowego fair play. Klub twierdzi, że jest niewinny, ale sprawa jest rozwojowa. Jesienią jego władze mają zeznawać przed specjalną komisją.
- W informacjach dotyczących Manchesteru City są podane kwoty płacone przez klub, o których nie wspomniano federacjom piłkarskich. Te dokumenty pochodzą z części śledztwa Premier League. Przekazałem władzom francuskim i niemieckim pięć dysków twardych z milionami dokumentów. Opisałem, co znajduje się na każdym z nich. Jestem przekonany, że uznają je z punktu widzenia prawa karnego - powiedział Pinto.
Jego adwokat ujawnił, że śledczy sami zgłosili się do Portugalczyka. Chodziło im o dokumenty, które wcześniej nie ujrzały światła dziennego.
W przeszłości angielski klub został już ukarany na podstawie danych opublikowanych przez Pinto. UEFA wykluczyła go na dwa sezonu z europejskich pucharów. Manchester City został jednak oczyszczony z zarzutów przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie.