"Złe emocje zagrały". Czesław Michniewicz przeprosił dziennikarza za swój wybuch
Czesław Michniewicz przeprosił Jacka Kurowskiego za swój wybuch po marcowym meczu ze Szwecją. - To była moja wina - powiedział trener kadry.
Michniewicz w czwartek ogłosił kadrę na mistrzostwa świata w Katarze. Po konferencji prasowej, na której odczytał nazwiska piłkarzy, których weźmie do Kataru, nie brakowało mu obowiązków medialnych. Wśród nich była wizyta w studiu "TVP Sport".
Selekcjoner spotkał się tam z Jackiem Kurowskim, z którym miał spięcie po marcowym meczu ze Szwecją, który zadecydował o tym, że Polacy zagrają na mundialu. 52-latek bardzo nerwowo zareagował na jedno z pytań dziennikarza.
- Mam wielką satysfakcję, że wbrew wielu ludziom, Panu i Pana kolegom udało się zbudować drużynę, która awansowała na Mundial. Mam olbrzymią satysfakcję. Pisało się, że podzieliłem Polskę na pół. Ja to pamiętam i zadra została na długo - mówił wówczas selekcjoner. Później w wypowiedzi dla "Kanału Sportowego" Michniewicz zaliczył Kurowskiego do grona dziennikarskich "zgredów".
Michniewicz wrócił do tamtych słów podczas programu w "TVP Sport". Mówiąc o tym, jak tworzyła się jego kadra, zwrócił się do prowadzącego audycję Kurowskiego.
- Marzec był kluczowy. Pan to pamięta, ja też, jakie emocje grały. Gdyby pan się dzisiaj zapytał, że zawodnicy dowiedzieli się o składzie w autobusie, to obróciłbym w żart - mówił Michniewicz w "TVP Sport".
- To była moja wina. Złe emocje zagrały. Przepraszam. Lepiej późno niż wcale - podsumował selekcjoner.