Zieliński nie wytrzymał. Ujawnił, co działo się w szatni

Piotr Zieliński nie gryzł się w język po porażce z Austrią. Pomocnik na antenie TVP Sport zdradził, co działo się w przerwie meczu przegranego 1:3.
Austriacy od pierwszego gwizdka rzucili się na reprezentantów Polski. Objęli nawet prowadzenie, ale do remisu doprowadził Krzysztof Piątek.
Zieliński ujawnił, że w przerwie Polacy motywowali się do odważniejszej gry. Słowa nie zamieniły się jednak w czyny. W drugiej połowie Austria zdobyła dwie bramki, zapewniając sobie komplet punktów. Tym samym biało-czerwoni najprawdopodobniej pożegnali się z turniejem.
- Na pewno źle weszliśmy w mecz, pierwsze 15 minut sobie biegaliśmy, nawet nie przeszkadzaliśmy rywalom. Dostaliśmy gonga i gdzieś później coś w nas ruszyło. Ta gra lepiej wyglądała w drugiej części pierwszej połowy - podkreślił Zieliński na antenie TVP Sport.
- Przegrywamy. W szatni mówimy sobie, że wychodzimy ostro, że ruszamy, ale nic nie ruszyliśmy i to oni strzelili gola. Później już było ciężko. Chcieliśmy wygrać to spotkanie dla nas samych, dla Polaków, ale niestety znowu się nie udało. I nic, jeszcze jeden mecz przed nami, trzeba zagrać go jak najlepiej i zobaczymy - kontynuował.
Zieliński został zapytany o to, czy Polska przegrała z powodu pressingu Austriaków, którzy ograniczali pole gry. Pomocnik uważa jednak, że biało-czerwoni mieli wystarczająco miejsca, aby kreować akcje. Niestety z niego nie skorzystali.
- Nie było mało miejsca, wręcz przeciwnie. Było bardzo dużo miejsca, gdybyśmy je lepiej wykorzystywali. Także zła analiza. Jak na moje oko, było dużo miejsca, żeby akcje rozprowadzać, ale go nie wykorzystywaliśmy. Grało dwóch napastników, trener postawił na fizyczność, Krzysiu strzelił bramkę, Adam robił swoje, starał się odciągać obrońców i tyle. Przegraliśmy - dodał "Zielu".
Spotkanie Polski z Francją odbędzie się w przyszły wtorek. Biało-czerwoni zmierzą się na Signal Iduna Park w Dortmundzie.