Żewłakow: Necid nie był pierwszy na naszej liście życzeń

Michał Żewłakow zdradził, ze Tomas Necid nie znajdował się na czele listy życzeń Legii. Wyżej od niego był Orlando Sa, który już kiedyś grał w Warszawie.
Zimą w składzie Legii doszło do kilku istotnych zmian. Największe nastąpiły w ataku mistrzów Polski. Z klubu odeszli Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović, w ich miejsce sprowadzono Daniela Chimę Chukwu i Necida. Legia obserwowała także innych zawodników.
- Necid był numerem dwa albo nawet trzy na naszej liście transferowej. Po Felipe Caicedo i Orlando Sa - mówi Żewłakow w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times".
Dyrektor sportowy Legii zdradził, że powrót Portugalczyka do Warszawy okazał się niemożliwy z powodu wysokich oczekiwań finansowych Standardu Liege.
- Odkąd został ich najlepszym strzelcem, zaczął kosztować duże pieniądze. Szkoda, bo jestem w kontakcie z Orlando i wiem, że tęskni za Warszawą. Pewnie gdyby nie jego trudne relacje z trenerem Henningiem Bergiem, to grałby w Legii do dziś - twierdzi Żewłakow.