"Żeby miasto dołożyło". Prezes Śląska chce fortuny od Wrocławia i wrocławian
W Śląsku Wrocław brakuje pieniędzy. Takiego zdania jest Patryk Załęczny, który ma nadzieję, że miasto dodatkowo dołoży do klubu z Ekstraklasy.
Śląsk Wrocław jest klubem miejskim. Większość akcji klubu należy do miasta Wrocław, który reguluje budżet zespołu i decyduje o wysokości wsparcia finansowego.
Według Patryka Załęcznego kwoty przeznaczane przez Radę Miasta są niewystarczające. Prezes drużyny z Ekstraklasy uważa, że do odpowiedniego prowadzenia klubu potrzebne są znacznie większe pieniądze.
- Jest to po prostu 1/3 tego, co my musimy wydać. Jeżeli mam zarządzać Śląskiem, to chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło. Nie będę ukrywał, ale z tego względu, żebyśmy zrobili coś porządnego w tym klubie. Czy to będzie 25, czy 30 milionów złotych, jeśli oczywiście miasto dysponowałoby takimi środkami - wypalił podczas spotkania z kibicami.
Warto dodać, że taka kwota byłaby niemal równowartością tego, co na konto Śląska Wrocław przelewa Ekstraklasa. W sezonie 2023/24 'Wojskowi" wywalczyli sobie 27 milionów złotych.
- Chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli, że po zakończeniu sezonu na konto Śląska nie wpływa od razu cała kwota. Ekstraklasa działa trochę na zasadzie kroplówki dla klubów. Zaczyna się sezon i pieniądze to stopniowo i powoli są przelewane na konto - tłumaczył Załęczny.
Jednocześnie działacz ujawnił, że w poprzednim okienku transferowym wrocławianie wydali ponad sześć milionów złotych. Pieniądze zostały przeznaczone przede wszystkim na poczet transferów bezgotówkowych, które, cytując Załęcznego, "bardzo dużo kosztują".
Przypomnijmy, że od wielu lat mówi się o prywatyzacji Śląska Wrocław, ale do tej pory nie udało się osiągnąć porozumienia z żadnym podmiotem. W styczniu Gazeta Wyborcza poinformowała, że w 2024 roku Śląsk Wrocław otrzyma 21 mln złotych od Rady Miasta.