"Zdobyłem bramkę! Ustalają zasady, kiedy chcą". Gwiazdor Legii nie wytrzymał po meczu z Djurgardens
Legia Warszawa w czwartek przegrała 1:3 ze szwedzkim Djurgardens w meczu Ligi Konferencji. Marc Gual nie zostawił suchej nitki na decyzji arbitrów.
Już po pięciu minutach mecz w Sztokholmie został przerwany. Ze względu na racowisko kibiców gospodarzy na murawie nie było nic widać.
Po kwadransie rywalizację wznowiono, mimo że warunki pozostawiały wiele do życzenia. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy doszło do wielkiej kontrowersji.
Sędziowie uznali, że po strzale Marca Guala piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Tuż po tej sytuacji Djurgardens wyprowadziło akcję, po której padł go na 2:0.
Sam Hiszpan po końcowym gwizdku nie mógł pogodzić się z decyzją arbitrów. Uważa, iż wielkim błędem było już samo wznowienie spotkania mimo unoszącego się dymu.
- Zdobyłem bramkę! Powinna zostać uznana. Ustalają zasady, kiedy chcą. Skoro nie widzieli gola, bo było trochę dymu, to czemu graliśmy... - powiedział rozżalony Gual w rozmowie z TVP Sport.
- Nie rozumiem, czemu graliśmy, kiedy sędziowie nie do końca widzieli, co dzieje się na murawie. Jeśli jest VAR, a kamery nie są w stanie dostrzec pewnych rzeczy, to gra powinna być zatrzymana - dodał.