Zbigniew Boniek proponuje, by na stałe obniżyć pensje piłkarzy. "Wtedy chcieliby trenować trzy razy mocniej"

Zbigniew Boniek udzielił obszernego wywiadu dla "Onet Sport". Jednym z tematów poruszonych w rozmowie była kwestia pieniędzy w polskiej piłce.
Zarobki piłkarzy to zagadnienie, które w czasach pandemii koronawirusa wzbudza olbrzymie emocje. Polscy kibice coraz częściej w nieprzychylny sposób odnoszą się do wysokich wypłat dla zawodników nie tylko z PKO Ekstraklasy, ale też z niższych lig. Oburzenie budzą informacje o tym, że np. Marko Vejinović w Arce Gdynia inkasuje 120 tysięcy złotych miesięcznie.
Zbigniew Boniek nie ma wątpliwości, że trzeba poważnie zastanowić się na nad rozwiązaniem tego problemu - zwłaszcza w przypadku przeciętnych zawodników z zagranicy.
- Kluby szybko ustaliły, że w czasie kryzysu piłkarze powinni zarabiać połowę pensji, a ja uważam, że trzeba by obniżyć wynagrodzenia na stałe - wypalił prezes PZPN.
- Wtedy zawodnicy chcieliby trenować trzy razy mocniej, by wyjechać za granicę i zarobić więcej. W Polsce wielu piłkarzy ma eldorado, zwłaszcza ci z Europy Środkowej i Bałkanów. Ci gracze są ważną częścią niektórych zespołów, ale nie sądzę, by pomagali nam w osiąganiu sukcesów w europejskich pucharach. Gdyby zarabiali mniej, nie przyjeżdżaliby do Polski tak chętnie - dodał.
- Zamiast dwudziestu obcokrajowców, wolałbym trzech, czterech, którzy zarabialiby więcej, ale mogliby czegoś nauczyć młodych polskich piłkarzy. Chwalimy się, że nie mamy kominów płacowych. A ja uważam, że w taki sposób nie robi się poważnej piłki. W Bayernie, Juventusie czy Barcelonie piłkarze, którzy robią różnicę, zarabiają zdecydowanie więcej i to normalne - zakończył.