Zbigniew Boniek miał swój udział w walce z Superligą. "To był dla nich cios"
Superliga miała zrewolucjonizować świat futbolu, ale póki co okazała się wielkim niewypałem. Zbigniew Boniek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział o działaniach podjętych przez UEFA w tej sprawie. Jak się okazuje, jeden z kluczowych pomysłów był autorstwa prezesa PZPN.
W poniedziałek ogłoszono utworzenie Superligi, jednak już po kilku dniach stało się jasne, że projekt ma nikłe szanse na powodzenie. Kolejne kluby wycofywały się z nowo utworzonych rozgrywek. UEFA nie ustawała w staraniach, by utrzymać stary ład.
Jak się okazuje, to Zbigniew Boniek zasugerował, by buntowników ukarać wykluczeniem z krajowych rozgrywek. Taka groźba ze strony UEFA była jednym z czynników, które sprawiły, że kluby Superligi odeszły od swojego rewolucyjnego pomysłu.
- Na kongresie zawnioskowałem, żeby od razu wykluczyć kluby "superligowe" z rozgrywek krajowych, co wsparł - zwracając się do mnie jako pomysłodawcy - Aleksander Ceferin. Przy umowach licencyjnych, jakie podpisują także polskie kluby, jest punkt o tym, że drużyny muszą respektować regulaminy UEFA i FIFA i uczestniczyć w rozgrywkach organizowanych przez te ciała - ujawnił Boniek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
- Powiedziałem: "Panowie, wyciągnijmy to wyżej, dajmy jasny sygnał, że nie będzie żadnych negocjacji". To był dla nich cios - dodał prezes PZPN.
Boniek nie kryje swojego negatywnego nastawienia do inicjatorów Superligi. Jego zdaniem projekt był nieporozumieniem zarówno na płaszczyźnie pomysłu, jak i samego wykonania.
- Chcieli zabrać ludziom marzenia i nie dać nic w zamian, zamknąć domek dla siebie. I nie wiadomo było nawet, na jakich zasadach, kto, kiedy, dlaczego, mógłby do nich wejść. Mówi pan "miazga", ale tak naprawdę oni sami się zmiażdżyli. Po pierwsze, bo spróbowali zaszczepić obcy projekt - zaznaczył działacz.
- Gdy robiłem prezentacje trenerów Jerzego Brzęczka czy Paulo Sousy, było to lepiej przygotowane i zorganizowane. Ja się nawet cieszę, że wreszcie nastąpiła konfrontacja. Gadaniny wcześniej było mnóstwo, dużo puszenia się. A skończyło się jak w boksie: wejście do ringu i chwilę później nokaut - podsumował.