"Zawsze jest jakieś wyjście". Fernando Santos zapytany o dymisję, zdecydowana odpowiedź selekcjonera
Pod wodzą Fernando Santosa reprezentacja Polski przegrała trzy z sześciu spotkań. Przyszłość selekcjonera stoi pod dużym znakiem zapytania. Sam szkoleniowiec złożył jasną deklarację w tej kwestii.
Biało-czerwoni znacznie skomplikowali sobie drogę na EURO 2024. Obecnie nie wszystko zależy już od nich. Zajmują przedostatnie miejsce w tabeli - wyprzedzają jedynie reprezentację Wysp Owczych.
Niewykluczone, że wrześniowe zgrupowanie okaże się ostatnim pod wodzą Fernando Santosa. Portugalczyk siedzi niewątpliwie na gorącym krześle, a jego relacje z Cezarym Kuleszą nie układają się najlepiej.
Prezes PZPN od razu po końcowym gwizdku w Albanii udał się do szatni biało-czerwonych (więcej TUTAJ). Santos został zapytany o przyszłość na konferencji prasowej. Sam nie zamierza rezygnować ze stanowiska.
- Mam podać się do dymisji? Nie zrobię tego ani dzisiaj, ani jutro. Czy nadal będę trenerem? Zapytajcie o to prezesa - powiedział szkoleniowiec na konferencji prasowej.
- Jeśli uzna, że dalsza współpraca nie ma sensu, będzie musiał ze mną porozmawiać. Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. Nie ma sensu wracać do tej kwestii. Nie podam się do dymisji - zadeklarował.
Tomasz Zieliński z "Eleven Sports" twierdzi, że PZPN już po porażce z Mołdawią skontaktował się z Markiem Papszunem. Były opiekun Rakowa Częstochowa wyrasta na głównego kandydata do zastąpienia Santosa. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
