Zawalił mecz i się załamał. Ujawniono reakcję gwiazdy Bayernu
Bayern Monachium zremisował 2:2 z Realem Madryt. Niemieckie media ujawniły, że po ostatnim gwizdku Kim Min-jae był w bardzo smutnym nastroju.
We wtorek Thomas Tuchel nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Matthijsa de Ligta. W środku obrony wystąpił zatem duet Eric Dier - Kim Min-jae.
Koreańczyk nie zaprezentował się z najlepszej strony na tle "Królewskich". Stoper był zamieszany w utratę obu bramek.
W pierwszej połowie Vinicius Junior uciekł spod krycia Kima, dostał znakomite podanie od Toniego Kroosa i otworzył wynik. W drugiej połowie defensor Bayernu sfaulował Rodrygo, prokurując rzut karny. Vini wykorzystał jedenastkę, kompletując dublet.
Mizerny występ byłego gracza Napoli nie przeszedł niezauważony. Choćby dziennikarze Bilda w pomeczowych ocenach wystawili mu "szóstkę", najgorszą możliwą notę. Sam zawodnik był świadomy popełnionych błędów.
- Tuż przed północą Kim z opuszczoną głową przeszedł przez katakumby Allianz Areny. Nie zatrzymał się przed dziennikarzami w strefie mieszanej, ale można było się tego spodziewać po jego błędach. Ze smutnym wyrazem twarzy Koreańczyk spojrzał tylko na dziennikarzy ze swojego kraju i powiedział w ojczystym języku: "Bardzo mi przykro" - opisał Julian Buhl na łamach T-online.de.
W tym sezonie Kim wystąpił w 33 spotkaniach Bayernu. Zanotował w nich jedną bramkę i dwie asysty.
Rewanżowe starcie "Die Roten" z Realem Madryt odbędzie się w przyszłą środę. Losy awansu do finału Ligi Mistrzów rozstrzygną się na Santiago Bernabeu.