Zaskakujące słowa Papszuna. Raków zyskał na jego odejściu? "Nie wiadomo, jaka byłaby motywacja właściciela"

Marek Papszun po zakończeniu poprzedniego sezonu ustąpił ze stanowiska trenera Rakowa Częstochowa. Szkoleniowiec sugeruje, że jego byłemu już klubowi mogło to wyjść na dobre.
Raków pokonał już dwie rundy eliminacji Ligi Mistrzów. We wtorek zagra pierwszy mecz kolejnej fazy. Podejmie Aris Limassol.
Mistrzowie Polski przygotowali się do gry w europejskich pucharach. W letnim oknie transferowym pozyskali już kilkunastu zawodników, a to wcale może nie być koniec wzmocnień.
Do ruchów kadrowych Rakowa odniósł się Papszun. Nie kryje, że wysoko ocenia transfery swojego byłego klubu.
- Przyznaję, że robią one wrażenie. Na dodatek nie wszyscy nowi zawodnicy mieli już okazję zagrać jak np. Adnan Kovacević czy Kamil Pestka. Są to bardzo dobrzy zawodnicy, którzy podniosą poziom rywalizacji w zespole. Patrząc długofalowo jestem zdania, że Raków dzięki tym transferom będzie mógł z powodzeniem rywalizować na trzech frontach – w lidze, Pucharze Polski i europejskich pucharach - ocenił Papszun w rozmowie z "tvpsport.pl".
Wielu komentatorów było zaskoczonych, że 49-latek odszedł z Rakowa przed walką o Ligę Mistrzów. Szkoleniowiec twierdzi, że nie żałuje, że nie prowadzi drużyny po bogatym oknie transferowym.
- Nie jest powiedziane, że dane byłoby mi pracować z tymi zawodnikami. Nie wiemy, co by się wydarzyło, gdybym to ja nadal był w Rakowie trenerem. Nie wiadomo jaka byłaby wówczas motywacja właściciela i innych ludzi, żeby takich zawodników ściągnąć. Nie ma co żałować czegoś, co mogłoby się w ogóle nie wydarzyć. Dodatkowo nie wiadomo czy przeszlibyśmy dwie pierwsze rundy pod moim dowództwem. Cieszę się , że klub się rozwija i awansował do grupy europejskich pucharów - podsumował Papszun.