Zaskakująca ocena Pawła Wszołka. "Byłem najlepszym wahadłowym w Unionie. To nie były względy piłkarskie"

Paweł Wszołek w ciągu półtora roku kompletnie przepadł w niemieckim Unionie Berlin. W rozmowie z "Kanałem Sportowym" przedstawił zaskakującą opinię na temat tego, dlaczego nie poszło mu w Bundeslidze.
Polak trafił do stolicy Niemiec przed sezonem 2020/2021. W ciągu półtora roku rozegrał zaledwie jedno oficjalne spotkanie, wchodząc na kilkanaście minut w meczu Pucharu Niemiec.
Później wrócił do Legii Warszawa - najpierw na wypożyczenie, a potem na stałe. Sam Wszołek uważa jednak, że w Niemczech nie został sprawiedliwie potraktowany. Mówił o tym w rozmowie z "Kanałem Sportowym".
- Szczerze mówiąc myślę, że byłem najlepszym wahadłowym w Unionie. Ale niestety, jak nie dostałem żadnej szansy, na którą zasłużyłem po obozach, no to trudno to ocenić - powiedział Wszołek.
- Na mojej pozycji był kapitan drużyny w ustawieniu z piątką obrońców. Nie chcę oceniać innych piłkarzy, lecz uważam, że po okresie przygotowawczym zasłużyłem na swoją szansę w jakiejś części sezonu - stwierdził.
- Nie dostałem tej szansy. Uważam, że na treningach i w meczach sparingowych się wyróżniałem. Nigdy w życiu nie miałem takiej sytuacji, czy to będąc w Serie A, czy w Anglii, że nie dostałbym szansy. Zawsze ciężko pracowałem na to na treningach - zapewnił.
- Niestety, trener miał jakąś inną wizję, gdzie przed podpisaniem kontraktu spotkaliśmy się dwa razy i widział mnie w pierwszym składzie. Większość zawodników przyszła do Unionu z 2. Bundesligi i dostawali swoje szanse, a 2. Bundesliga nie ma za bardzo podjazdu do Serie A i Championship. Uważam, że to nie były względy piłkarskie - zakończył.