Zamieszki po meczu LE! Kibice chcieli głowy trenera [WIDEO]
Niebezpiecznie po spotkaniu Besiktasu z Maccabi Tel Awiw. Po przegranej 1:3 fani tureckiej ekipy czekali na graczy i trenera.
Sympatycy Besiktasu liczyli, że w tym sezonie drużyna wreszcie zacznie osiągać zadowalające wyniki w lidze i pucharach. Pod wodzą Giovanniego van Bronckhorsta tak się nie dzieje!
W listopadzie zespół wygrał zaledwie jedno starcie. Przegrywał już z Kasimpasą czy Goztepe, a w czwartek został zdemolowany przez Maccabi Tel Awiw. Skończyło się rezultatem 1:3!
To przelało czarę goryczy. Kibice postanowili zaprotestować przeciwko dalszemu pełnieniu funkcji szkoleniowca przez Holendra. Fani zarwali noc, by dać upust swojemu rozsierdzeniu.
Setki osób oczekiwały przed stadionem Besiktasu na powrót ekipy ze słowackiego Debreczyna, gdzie rozgrywano czwartkowe spotkanie. Gdy nadjechali zawodnicy, rozpoczęto protest.
Sympatycy rozpalili race i świece dymne. Wzywali do dymisji menedżera, a także oczekiwali wyjaśnień od piłkarzy czy sterników klubu. Rozmów podjęli się Mete Vardar, Feyyaz Ucar i Necip Uysal.
Nie brakowało także brutalnych przejawów protestu. Na szczęście nie ucierpiała jednak żadna z osób, a klubowy autokar, który tamtej nocy doczekał się wielu nowych rys czy wgnieceń.
Niewykluczone, że zwolennicy tureckiego klubu dopięli swego. Kilka godzin później Nicolo Schira doniósł, że van Bronckhorst nie będzie kontynuował pracy. Więcej szczegółów TUTAJ.