"Żałuję, że wsiadłem do samolotu". Mirosław Stasiak zabrał głos ws. głośnej afery. Przeprosił kibiców

W przeszłości Stasiak był właścicielem klubu z Opoczna, gdzie występował nawet jako piłkarz. Swego czasu wyszło na jaw, że był odpowiedzialny za ustawianie meczów ligowych w słynnej aferze korupcyjnej z początku XXI wieku.

Wydawać by się mogło, że biznesmen powinien zostać na stałe odsunięty od polskiego futbolu. Tymczasem poleciał wraz z oficjalną delegacją PZPN-u na czerwcowy mecz z Mołdawią, co wyłapał Szymon Jadczak z "WP Sportowe Fakty".

PZPN przez długi czas nie zabierał głosu w całej sprawie, aż w oświadczeniu zrzucił winę na sponsorów. To wywołało jeszcze większe zamieszanie. Ostatecznie do zaproszenia Stasiaka przyznała się firma Inszury.

W rozmowie z "Faktem" sam biznesmen przerwał wreszcie milczenie. Potwierdził, że poznał się z Cezarym Kuleszą w Budapeszcie, ale jednocześnie podkreślił, że na Węgry pojechał w interesach, a nie na mecz. Zaprzeczył, jakoby to prezes PZPN miał zaprosić go do Mołdawii - takie informacje przedstawił wcześniej "Przegląd Sportowy Onet".

- Bardzo żałuję, że wsiadłem do tego samolotu i poleciałem do Mołdawii na mecz. Przepraszam wszystkich kibiców naszej reprezentacji za tę sytuację oraz to, co działo się w ostatnich dniach - powiedział Stasiak.

- Zaprosiła mnie firma Inszury i może nie powinienem był lecieć, ale miałem tam w Mołdawii biznesy do załatwienia na miejscu i to mnie ostatecznie przekonało do tej podróży - podkreślił.