Zachęcał do grupowego gwałtu, teraz został trenerem drużyny kobiet. Wielki skandal w Hiszpanii

Carlos Santiso, podczas pracy w młodzieżowym zespole Rayo Vallecano, zachęcał swoich podopiecznych do grupowego gwałtu na kobietach. Szkoleniowiec twierdził, że w ten sposób poprawi kulejące morale swojej drużyny.

- Ten sztab jest znakomity, ale nadal nam czegoś brakuje, czegoś, czego potrzebujemy. Musimy zrobić to, co chłopaki z Arandiny zrobili. Musimy wziąć dziewczynę, ale pełnoletnią, żeby nie wpakować się w kłopoty i załadować ją wszyscy razem. To podnosi morale sztabu i piłkarzy. Popatrzcie sobie na Arandinę, od razu awansowali - stwierdził podczas rozmowy ze swoimi współpracownikami w 2018 roku.

Santiso nawiązywał do skandalu obyczajowego, który w 2017 roku wstrząsnął hiszpańskim środowiskiem piłkarskim. Pięć lat temu trzech zawodników Arandiny dokonało zbiorowego gwałtu na 15-letniej dziewczynie. Wszyscy sprawcy, mając od 19 do 24 lat, zostali początkowo dotkliwie ukarani. Jednak trzy miesiące później ich wyroki złagodzono. Jeden z piłkarzy został uniewinniony, drugi otrzymał trzy lata więzienia, a trzeci cztery lata.

Według Santiso ich zachowanie jest dobrym sposobem na zmotywowanie piłkarzy. Innego zdania jest właściwie całe środowisko Rayo Vallecano, które głośno protestowało przeciwko wypowiedziom trenera. Pod koniec stycznia 2022 roku kontrowersyjny szkoleniowiec został ogłoszony trenerem drużyny kobiet i cała dyskusja rozgorzała na nowo.

Swoje niezadowolenie wyraziły nie tylko zawodniczki, ale także piłkarze drużyny mężczyzn. Oburzenia nie kryli również członkowie sztabu szkoleniowego, związek piłkarzy oraz kibice. Za Santiso stoi jednak zarząd klubu.

- Zatrudniamy profesjonalistów, nie ludzi. Nie będę wchodził w kontrowersje, nie będę zwracał uwagi na presję medialną, tylko po to, by go zwolnić - zakomunikował na antenie radia "Cadena SER" prezes Rayo, Raul Martin Presa.

Kobieca drużyna "Franjirrojos" jest ostatnia w lidze. Po 17 spotkaniach zgromadziła zaledwie pięć punktów.