"Zabrakło trochę odwagi". Piłkarze Rakowa Częstochowa szczerze podsumowali porażkę z FC Kopenhagą
Raków Częstochowa zremisował na wyjeździe z FC Kopenhagą 1:1 (0:1). Spotkanie na antenie stacji "TVP Sport" ocenili piłkarze "Medalików", Milan Rundić i Zoran Arsenić.
Zespół z Częstochowy był o krok od zagrania w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Dawida Szwargi znajdowali się jednak pod ścianą przed środowym rewanżem. W pierwszym meczu przegrali 0:1, zatem aby trafić do elity, musieli pokonać FC Kopenhagę dwoma golami. Na Parken padł jednak wyłącznie remis.
Na antenie "TVP Sport" o swoich odczuciach po spotkaniu opowiedzieli dwaj gracze "Medalików". Przed kamerami stanęli defensorzy częstochowian, Milan Rundić oraz Zoran Arsenić, kapitan zespołu. Pierwszy z zawodników został zapytany o to, czego jego zdaniem zabrakło zespołowi do awansu.
- Jakbym coś powiedział, to mógłbym kogoś urazić, lecz uważam, że na pewno zabrakło trochę odwagi w ataku. Na końcu strzeliliśmy tylko jedną bramkę. To nam nie wystarczyło, żebyśmy zakwalifikowali się do fazy grupowej. Jest to dla nas bardzo dobra nauczka - rzekł Serb. Porównał również duńską drużynę do innych klubów, z którym Raków mierzył się w eliminacjach.
- Jak było widać, oczywiście byli mocniejsi. Myślę, że FC Kopenhaga była jednoznacznie silniejsza od naszych poprzednich rywali - powiedział.
W opozycji do wypowiedzi 31-latka stanął Zoran Arsenić. Kapitan Rakowa uważał, że Duńczycy nie byli o wiele bardziej wymagającą ekipą.
- Myślę, że to niedużo lepszy zespół. Co najwyżej pod względem organizacyjnym. Było widać, że dobrze grają w defensywie, zamykają "środek" cały czas. Bronili trochę tak, jak my chcemy. Uważam, że są bardzo dobrą drużyną, lecz nie było dużej różnicy - przekazał Chorwat. Opowiedział także o tym, czego jego zdaniem zabrakło po stronie "Medalików".
- Patrząc na te dwie bramki, które straciliśmy w dwumeczu, przydałoby się trochę szczęścia. Z drugiej strony mogliśmy kreować trochę więcej sytuacji w ataku. I tak strzeliliśmy dziś jednego gola. Uważam, że w dobrym momencie: mieliśmy jeszcze dziesięć minut, aby zdobyć drugą bramkę. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, lecz po prostu się nie udało. Mieliśmy nawet jeszcze pół okazji, ale niestety jej nie wykorzystaliśmy. Taka jest piłka, idziemy dalej - podsumował 29-latek.
Raków zagra jesienią w fazie grupowej Ligi Europy. Swoich przeciwników pozna podczas losowania, które odbędzie się w piątek.