"Za czasów Górskiego było to nie do pomyślenia". Grzegorz Lato uderzył w reprezentantów Polski

Grzegorz Lato krytycznie ocenia reprezentantów Polski. Według niego kadra powinna funkcjonować według innych zasad.
Reprezentacja Polski zaliczyła falstart w eliminacjach do Euro 2024. Biało-czerwoni w trzech meczach zdobyli zaledwie trzy punkty.
Wciąż nie ucichły echa ostatniej porażki kadry. Choć Polacy prowadzili z Mołdawią 2:0, to przegrali z europejskim outsiderem 2:3.
- Dawniej z tej klasy rywalami wynik 2:0 był traktowany jak bezbramkowy remis. Zwycięstwa się liczyły od "dwójki" wzwyż. Pamięta pan, że za mojej kadencji z San Marino wygraliśmy 10:0. Tymczasem w Mołdawii do przerwy nasza reprezentacja wyglądała jako tako, a później była już tragedia - podsumował Lato w rozmowie z portalem "polsatsport.pl".
Król strzelców mundialu w 1974 roku ma zastrzeżenie do sposobu, w jaki funkcjonuje kadra. Jego zdaniem brakuje w niej dyscypliny.
- Nie może być tak, że na zgrupowanie kadry część przylatuje na czas, a dwóch czy trzech piłkarzy, nie będę wymieniał nazwisk, załatwia sobie reklamy. I przylatują dopiero po dwóch dniach. Za czasów Górskiego, Piechniczka, czy Jacka Gmocha było to nie do pomyślenia, powiem panu! Jak zgrupowanie zaczyna się 10 do godz. 14, to taka data obowiązuje wszystkich, a nie tylko tych, którzy nie kręcą reklam - wypalił Lato.
- Każdy w kadrze narodowej, czy to jest pan Kowalski, czy pan Lewandowski, ma takie same prawa. Nie ma innych praw dla jednego, a innych dla drugiego. Oni mają tworzyć jeden organizm, więc muszą mieć te same zasady dla wszystkich! - podsumował były reprezentant Polski.