"Z trenerem kumatym taktycznie wyszlibyśmy z grupy". Mierzejewski rozlicza się z kadrą. Mocno o Euro 2012
Adrian Mierzejewski rozliczył się z reprezentacją Polski. Były kadrowicz ma jasną opinię na temat występu biało-czerwonych na Euro 2012.
Mierzejewski zaliczył w reprezentacji 41 występów. Sam przyznaje, że trafił na zły okres. Gdy reprezentacja zaczęła odnosić wartościowe wyniki za kadencji Adama Nawałki, on już nie był brany pod uwagę przy powołaniach.
- Byłem w reprezentacji Polski w najgorszym okresie. 2011-14: nieudane Euro, sparingi, nieudane kwalifikacje do mistrzostw świata... Ja też nie pomagałem. Potem był okres, gdy mogłem zostać sprawdzony ponownie, ale tak się nie stało. Dziękuję trenerowi Nawałce, pozdrawiam - powiedział Mierzejewski w programie "Po Gwizdku".
- Wiadomo, że jest niedosyt. Mam pretensje do siebie, że nie wstrzeliłem się, nie przestawiłem się mentalnie, że nigdy nie poczułem się ważna postacią reprezentacji. Ale to z własnej winy. Nikt nie zabraniał mi brać piłki, rozgrywać, strzelać bramek i być ważnym ogniwem. Dałem plamę - dodał były reprezentant Polski.
Mierzejewski dwa ze swoich występów w kadrze zaliczył podczas Euro 2012. Te zakończyły się dla naszej drużyny klapą. Od lat powraca pytanie, czy z innym selekcjonerem biało-czerwoni awansowaliby do ćwierćfinału.
- Tak. Nie chciałbym negatywnie wypowiadać się o trenerze Smudzie, bo to on powołał mnie do reprezentacji. Cała moja kariera reprezentacyjna to trenerzy Smuda i Fornalik. Myślę, że graliśmy w takiej grupie, że z trenerem kumatym, jeśli chodzi o podejście taktyczne do przeciwnika, do analizy, do swojego zespołu, byśmy sobie poradzili i z niej wyszli. A tak, to jechaliśmy na pressingu. Myślę, że trener Smuda też nie był zadowolony z przygotowań do Euro. Został tam wrzucony jakiś gość od przygotowania fizycznego. Jechaliśmy takim planem, jak Niemcy w 2006 roku. Do takiej pracy przygotowanych było może pięciu zawodników - przyznał Mierzejewski.
- Tak, z innym trenerem wyszlibyśmy z grupy. Ale nie dlatego, że Smuda był słabym trenerem, tylko dlatego, że z lepszym bylibyśmy mocniejsi - podsumował.