Z polskiej III ligi na EURO. Nawet wróżbita Maciej by na to nie wpadł
Przeciętny kibic, po usłyszeniu, że piłkarz, który niedawno bronił barw trzecioligowego polskiego klubu, święcił ostatnio sukcesy na EURO 2024, najprawdopodobniej popukałby się w czoło. Taką drogę przeszedł jednak bramkarz reprezentacji Gruzji, Luka Gugeszaszwili. Powiedzieć, że była ona kręta, to nie powiedzieć nic.
Luce Gugeszaszwiliemu przepustkę do Polski dały dobre występy w młodzieżowych rozgrywkach. Choć Gruzja nie zakwalifikowała się do finałów mistrzostw Europy U-17 w 2015 roku, młody gracz był czołową postacią kadry. Nic dziwnego, że zainteresowali się nim skauci z całej Europy, w tym z Białegostoku. To właśnie Jagiellonia wygrała wyścig o utalentowanego piłkarza latem 2016 roku.
Zawodnik nigdy nie przebił się jednak do pierwszej drużyny. Grał jedynie w przedsezonowych sparingach. Po roku spędzonym w Białymstoku podjęto wobec tego decyzję o jego wypożyczeniu do innego zespołu. Tak Gugeszaszwili zameldował się w polskiej III lidze. W 2017 roku przyjęło go bowiem Podlasie Biała Podlaska. Tam Gruzin w końcu otrzymał to, na co liczył - możliwość regularnej gry.
Zważając na to, że ligowa sytuacja ekipy z Lubelszczyzny nie była pewna, bramkarz zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Młoda ekipa ostatecznie utrzymała się w rozgrywkach, a Gruzin rozegrał 16 meczów, w których zachował trzy czyste konta. Nie wystarczyło to jednak do przekonania sztabu szkoleniowego “Jagi”, który wysyłał go na następne wypożyczenia. Trochę się ich uzbierało.
Gugeszaszwili przewijał się przez Recreativo Granada i dwukrotnie ojczyste Dila Gori. To właśnie powrót do Gruzji dał mu nadzieję na pokazanie się szerszej publice. Willy Sagnol zaczął powoływać go do reprezentacji, a drzemiący w nim potencjał dostrzegł wielokrotny mistrz Azerbejdżanu, Karabach, który w 2021 roku dopiął z Jagiellonią szczegóły piątego i ostatniego wypożyczenia.
Po półrocznym wypożyczeniu Karabach postanowił wykupić Gugeszaszwiliego. Jagiellonia zyskała za ten ruch około 200 tysięcy euro. Nieźle, jak na zawodnika, który nie rozegrał tam ani jednego spotkania. Niebawem klub z Luką między słupkami odzyskał tytuł mistrza Azerbejdżanu. Wkrótce zdobył następne tytuły, dzięki którym miał okazję sprawdzić się przeciwko potentatom.
Golkiperami azerskiej ekipy w europejskich pucharach byli Szachrudin Magomiedalijew i Andriej Łuniew. Mimo wszystko Gugeszaszwili mógł sprawdzić się w elitarnych rozgrywkach. Pewnie bronił bramki w spotkaniach eliminacyjnych. Zadebiutował też w Lidze Konferencji, mierząc się z Marsylią Arkadiusza Milika, jak również w Lidze Europy, gdzie zaliczył kilka minut z Bayerem Leverkusen.
W międzyczasie Gugeszaszwili niejednokrotnie pokazywał klasę w ligowych meczach. Zanotował również oficjalny debiut w kadrze Gruzji, rozgrywając 45 minut przeciwko reprezentacji Mongolii. Od ponad roku Willy Sagnol nie pomija go przy żadnych powołaniach. Również tych na EURO 2024, gdzie piłkarz miał okazję fetować z tysiącami kibiców wygraną z Portugalią i awans do 1/8 finału.
Chociaż głównym golkiperem Gruzinów pozostaje aktualnie gracz Valencii, Giorgi Mamardaszwili, nie można wykluczyć, że w kolejnych latach i Gugeszaszwili otrzyma szansę zagoszczenia na stałe między reprezentacyjnymi słupkami. Przebywając w sześć lat drogę z polskiej III ligi na mistrzostwa Europy w Niemczech pokazał bowiem, że w jego przypadku niebo jest wyłącznie limitem.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.