Z Gdyni do Sosnowca. Kołakowski przejmie Zagłębie? Odbyły się pierwsze rozmowy [NASZ NEWS]
Zagłębie Sosnowiec z hukiem spadło z I ligi i jest na wielkim, organizacyjnym zakręcie. Kto posprząta bajzel w skompromitowanym w ostatnich miesiącach klubie? Według naszych informacji większość akcji klubu może przejąć Michał Kołakowski – do niedawna właściciel Arki Gdynia. Toczą się już pierwsze rozmowy.
Zagłębie Sosnowiec to klub-mem, z którego organizacyjnych wpadek śmiała się cała piłkarska Polska. Wspierany wielomilionowymi dotacjami z miasta koncertowo zmarnował potencjał i zasłużenie spadł na trzeci poziom rozgrywkowy. Ratunkiem miał być Rafał Collins, który objął stery w klubie kontrolując zaledwie 0,74 procent akcji – ewenement na skalę światową. Zamiast cokolwiek wyprostować Collins swoimi decyzjami tylko popchnął Zagłębie w przepaść. Zgodnie z prognozami wszystkich oprócz tych, którzy na taki ruch w ogóle się zdecydowali.
Wydawało się, że Zagłębie ma wszystko, by być w zupełnie innym miejscu niż się finalnie znalazło: piękny stadion, solidne zaplecze treningowe i mocne wsparcie miasta. Nieudolne zarządzanie ten potencjał jednak koncertowo zaprzepaściło. Co dalej? Nie wiadomo, bo tylko szaleniec, a za tego mimo wszystko trudno uważać prezydenta miasta, Arkadiusza Chęcińskiego, dalej powierzyłby prowadzenie klubu telewizyjnemu celebrycie. Mógłby w końcu zostać wywieziony na taczce, jak omal nie przydarzyło się to byłemu już trenerowi – Aleksandrowi Chackiewiczowi.
Co dalej z Zagłębiem? Pewne jest, że trzeba posprzątać po sportowej i organizacyjnej degrengoladzie z ostatnich miesięcy, a po drodze pewnie wypadnie jeszcze kilka trupów z szafy. W marcu miasto ogłosiło przetarg na należące do siebie akcje, aby szybko wydłużyć jego zamknięcie do 6 maja.
Według naszych informacji nowym właścicielem klubu może zostać Michał Kołakowski. Do niedawna prezes i współwłaściciel Arki Gdynia. Rodzina Kołakowskich, bo Michał był wspierany na poziomie doradczym przez swojego ojca Jarosława, znanego menedżera piłkarskiego, sprzedała w kwietniu 75 procent Arki, a cała transakcja miała wynieść aż 25 milionów złotych.
Przez wiele miesięcy toczył się spór o przejęcie klubu. Mimo wielu nacisków, jeszcze przed startem sezonu 2023/24, Michał Kołakowski nie zbył akcji i trzeba przyznać, że solidnie poukładał klub, który w obliczu konfliktu mógł wpaść w poważne tarapaty.
Stało się zupełnie odwrotnie. Arka jest wiceliderem Fortuna I ligi. Znajduje się na ostatniej prostej do awansu do Ekstraklasy. Jest zdrowa finansowo. Nie ma długów, a w kadrze posiada zawodników z niezłym potencjałem sprzedażowym. Nakręcona lokalna krytyka, równoznaczna z naciskiem, by oddać klub, długofalowo okazała się nieuzasadniona na poziomie sportowym i organizacyjnym.
O takim scenariuszu jak w Arce mogą dziś w Sosnowcu jedynie pomarzyć lub otrząsnąć się z bolesnego upadku i... spróbować podobnej drogi. Jak słyszymy, z takiego założenia wyszedł prezydent Chęciński, który rozpoczął rozmowy z Kołakowskimi na temat ewentualnego przejęcia klubu.
To wciąż kawał drogi do zawarcia umowy, bo do ustalenia są setki detali, ale zainteresowanie obu stron jest realne. Do rozmów na temat odbudowania Zagłębia doszło między innymi w tym tygodniu. Nie będziemy więc zdziwieni, jeśli za jakiś czas Michał Kołakowski usiądzie w fotelu prezesa – tyle, że na drugim końcu Polski.