Wymowne słowa Flicka. Tak zareagował na groźby Ancelottiego
FC Barcelona w czwartek rozpocznie maraton meczów na różnych frontach. Hansi Flick tuż przed nim w znaczący sposób zareagował na niedawne groźby wypowiedziane przez Carlo Ancelottiego.
Włoski szkoleniowiec nie przebierał w słowach po meczu Villarrealem, który został rozegrany tuż przed przerwą reprezentacyjną. Real przystąpił do niego zaledwie 66 godzin po zakończeniu rywalizacji z Atletico w Lidze Mistrzów. Carlo Ancelotti był słusznie zdenerwowany z tego powodu.
- Myślę, że to był ostatni raz, kiedy gramy mecz przed upływem 72 godzin. Nigdy więcej nie zagramy meczu, jeśli będziemy mieć na odpoczynek mniej czasu - zagroził Włoch.
Teraz z bardzo napiętym terminarzem musi mierzyć się Barcelona, która w czwartek rozegra zaległy mecz z Osasuną. Jej piłkarze mają mniej czasu niż zwykle na odpoczynek po przerwie reprezentacyjnej. Niektórzy - jak Raphinha i Ronald Araujo - w ogóle nie zagrają z powodu długiej podróży z Ameryki Południowej.
- Wolę nie mówić o swojej reakcji, gdy dowiedziałem się, że zagramy w czwartek. Nie była dobra. Możemy też rozmawiać o meczu z Leganes, który odbędzie się 12 kwietnia o 21:00. Po takich meczach wracamy bardzo późno, w środku nocy, co zaburza regenerację. A później we wtorek gramy z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów - tłumaczył Flick.
- Nie chodzi o Real czy Barcelonę, ale o to, że hiszpańskie kluby powinny być lepiej chronione, by osiągać sukcesy w pucharach - dodał Niemiec.
Jednocześnie Flick przekonywał, że jego drużyna jest przygotowana do gry co trzy dni. Nie zamierzał składać gróźb podobnych do tych, które wystosował Ancelotti.
- Jesteśmy Barcą, a nie Realem. I jesteśmy bardzo dumni z tego powodu - podkreślał niemiecki szkoleniowiec.